Regeneracja części, temat wiecznie żywy

22 czerwca 2017, 12:45

Regeneracja części samochodowych jest tak stara, jak sama motoryzacja. Jeszcze zanim pojawiły się podmioty wyspecjalizowane w przywracaniu części do stanu ich używalności części regenerowano chałupniczymi sposobami. W niektórych miejscach na świecie to nadal jest jedyny sposób, by dać drugie życie pewnym podzespołom.

Regeneracja w ostatnich latach zyskała nową twarz i wiele części jest uzdatnianych do ponownego użycia właśnie w ten sposób. Obok wymiaru finansowego coraz ważniejszym staje się ekologiczny. Zamiast bowiem utylizować zużyte części i wykorzystywać nowe zasoby matki ziemi do produkcji nowych, można przecież dać niektórym elementom składowym auta drugie życie. Do tego wcale nie muszą one w niczym ustępować nowym częściom.

Ilu mechaników, tyle opinii
Jednak nie wszystko warto regenerować. Co do dawania drugiej szansy niektórym częściom zdania są podzielone.
Na przykład ile ludzi, tyle zdań na temat przywracania jakości turbosprężarkom. Zdecydowanie łatwiej jest zregenerować te, o stałej geometrii łopatek. Stąd dawanie drugiego życia takim turbinom ma więcej zwolenników. Inaczej jest w przypadku sprężarek o zmiennej geometrii, która jest skomplikowana, a przez to bardziej kosztowna. Do tego nie zawsze wiąże się z przywróceniem pełnej sprawności.

Regeneracja zaworów recyrkulacji spalin (EGR) ma tylu zwolenników, co przeciwników. Słuszne wydają się argumenty jednych i drugich. Na pewno trudno jest dyskutować z tezą, że lepiej regenerować te części na bazie elementów fabrycznych, pochodzących od producenta zaworu.

Raczej warto
Elementy karoserii wykonane z tworzyw sztucznych to jedyne części poszycia auta, które szanujący się mechanik w ogóle weźmie pod rozwagę, w związku z tematem regeneracji. Spawanie i klejenie zderzaków to powszechna usługa i w żaden sposób nie wpływa na właściwości elementu i jego użyteczność. Czasami nawet lepiej jest naprawić taki plastikowy element, niż rozglądać się za używką, która przecież tez może być „regenerowana”.

Podobnie jest z szybami. W wielu przypadkach wystarczy dobre polerowanie, by okna odzyskały przejrzystość oraz żeby pozbyć się większości widocznych gołym okiem rys. Usługa warta jest zaoferowania klientom szczególnie wtedy, kiedy chodzi o bardzo nietypową szybę z równie rzadkiego lub zabytkowego auta. Zazwyczaj element oryginalny lub nawet zamiennik – o ile w ogóle dostępny – jest horrendalnie drogi i regeneracja szyby w takim wypadku to istotna oszczędność.

Analogicznie sprawa ma się w przypadku elementów oświetlenia. W przypadku powierzchownego zużycia często wystarczy regenerująca polerka i zmatowiały klosz odzyskuje swoją przejrzystość. W przypadku bardzo rzadkich aut i zabytków bywa to czasami jedyny sposób, by doprowadzić lampę do stanu używalności.

Na rynku można też spotkać zamienne odbłyśniki, które również można zregenerować, nanosząc nową warstwę refleksyjną.

Jeszcze inaczej jest z elementami zawieszenia. Znów, amortyzatory do bardzo drogich lub ekstremalnie rzadkich modeli wydają się warte regeneracji. Szczególnie z punktu widzenia kieszeni klienta. Oczywistym warunkiem powodzenia takiego przedsięwzięcia jest możliwość rozebrania amortyzatora.

Podobnie sprawa ma się z przekładniami kierowniczymi lub belkami skrętnymi. Te ostatnie wydają się być częstszym podmiotem zabiegu regeneracyjnego wówczas, jeśli są montowane w autach powstałych na zachód od rzeki Ren.

Zabiegom regeneracji wdzięcznie poddają się też wahacze, o ile ich końcówki i tuleje są wymienne. Kwestią dyskusyjną pozostaje tutaj opłacalność takiego przedsięwzięcia. Często bowiem zakup części oraz nasza usługa przełoży się na kieszeń klienta tak, jak gdyby kupił zamiennik w dobrej cenie.

Pewne elementy układu hamulcowego również warto poddać zabiegowi regeneracji. Szczególnie z punktu widzenia portfela klienta. Co prawda napawanie bębnów i wymiana okładzin w szczękach hamulcowych już dawno odeszły do lamusa, jednak kwestia regeneracji pomp lub zacisków hamulcowych jest jak najbardziej żywa.

Mimo, że przywrócenie tego ostatniego elementu do stanu niemal fabrycznego jest okupione sporym nakładem pracy, to cena zakupu nowego zacisku często skłania klientów do naciskania właśnie na opcję regeneracji tej części. Z punktu widzenia mechanika też nie jest to złe rozwiązanie.

Istnieje sporo firm, specjalizujących się w fabrycznej regeneracji części. Coraz częściej zdarza się też, że sami producenci oferują regenerowane przez siebie części.

O ile da się, warto też regenerować głowice, bloki, czy wałki rozrządu. Fabryczne parametry zapewnia też regeneracja elementów układu wtryskowego w silnikach wysokoprężnych. Obok uzasadnienia ekologicznego w przypadku części do układu zasilania diesli mocno stoją także racje ekonomiczne.

Trudno też znaleźć mechanika o dobrych zamiarach, który uważałby regenerację alternatora, rozrusznika, kompresora klimatyzacji, czy pompy wspomagania za kiepski pomysł. Oczywiście pod warunkiem, że do danego modelu dostępne są części zamienne.

Raczej nie polecamy
Chyba każdy się zgodzi, że regeneracja metalowych części karoserii nie jest mądrym rozwiązaniem. Po pierwsze po co komu szpachla. Po drugie, regenerowane blachy (prostowane, naciągane itp.) tracą swoje właściwości.

Podobnie jest z elementami konstrukcyjnymi samochodu. Polska ma niechlubną łatkę złomowiska Europy, która przylgnęła do niej kilka lat temu. Mimo, że czasy się zmieniły i nie ma już zbyt wielu kontynuatorów polskiej tradycji składania jednego auta z dwóch i więcej samochodów, to kilku przedstawicieli tego fachu jeszcze się znajdzie. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że „regenerowane” elementy nośne samochodu równają się poważnemu zagrożeniu na drodze.

A sami mechanicy oceniają niektóre części regenerowane lepiej, inne gorzej. Żeby to zobrazować, popełniliśmy niedawno ankietę, której wyniki znaleźć można tutaj.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!