Jacek Bagiński z kołobrzeskiego warsztatu AUTOMAX został tegorocznym zwycięzcą konkursu Fota SA – Mechanik Roku. Jakie są jego spostrzeżenia po niedawno zakończonych zmaganiach?

To już kolejna edycja konkursu Mechanik Roku, w której wziął Pan udział. Co takiego jest w tym konkursie, że uczestnicy wracają tu każdego roku?

Składa się na to kilka powodów. Zaczynając od chęci zdobycia tego (dla niektórych) wymarzonego  pierwszego miejsca, poprzez dobrą zabawę na evencie i możliwość poznawania nowych ludzi. Na pewno ważnym czynnikiem jest też to, co od zawsze napędza ludzkość czyli możliwość rywalizowania. Ale patrząc z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że chyba jednak najważniejsza jest ta wspaniała atmosfera, która panuje na evencie, możliwość oderwania się od dnia codziennego, spędzenie czasu z ludźmi poznanymi w poprzednich latach. Po pewnym czasie wszyscy są jak jedna wielka rodzina, nawet bardzo wielka, przecież w tym roku w konkursie udział wzięło ponad 1600 mechaników. A wygrana? Raz się udaje, a raz nie.

Czy aby zostać Mechanikiem Roku trzeba się do tego jakoś specjalnie przygotowywać?

Słyszałem, że niektórzy poświęcali na to sporo czasu przed samym półfinałem, traktując konkurs jak swego rodzaju zawody, ale czy o to chodzi? Dla mnie to przede wszystkim fajna impreza, pozwalająca skupić w jednym miejscu grono ludzi tej samej profesji, borykającej się z podobnymi problemami dnia codziennego, mogącymi wymienić się spostrzeżeniami dotyczącymi prowadzenia warsztatu i porozmawiania o swojej pasji – samochodach. Czy trzeba się do tego przygotować? Myślę, że wystarczy uczestniczenie w szkoleniach i oczytanie w literaturze motoryzacyjnej oraz odpowiednie nastawienie psychiczne. Należy sobie powiedzieć: „jadę wygrać”, a potem już tylko to zrobić.

Jak ocenia Pan poziom trudności pytań i zadań w tegorocznej edycji konkursu?

Jest to siódma edycja konkursu w której wystartowałem, a trzeci raz znalazłem się w finale. Poziom pytań testowych i zadań praktycznych w każdej edycji, w której uczestniczyłem był podobny. Dotyczy to zarówno pytań teoretycznych jak i zadań praktycznych. Sporo tu też zależy od szczęścia i „trafienia” w wachlarz pytań, w których jesteśmy lepsi. W jednym roku może nam się nie udać, a w kolejnym  będziemy w finale. Wiedza i trochę szczęścia daje sukces. W tym roku w teście były miedzy innymi pytania z zakresu elektroniki, w której się specjalizuję i to zwiększyło moje szanse na wejście do finału.

Czy mógł Pan liczyć na wsparcie bliskich w ostatnich tygodniach?

Do konkursu podszedłem, tak jak zwykle, nie stresując się za bardzo – przecież chodzi o dobrą zabawę. Wielu z moich znajomych i przyjaciół nawet nie wiedziało że jadę na Mechanika Roku, więc wieść o mojej wygranej była dla nich dużym zaskoczeniem. Pragnę podziękować wszystkim, którzy towarzyszyli mi w zmaganiach konkursowych, a także dodać otuchy tym, którym się w tym roku nie udało. Następnym razem na pewno będzie lepiej.

Czy udział w konkursie miał jakiś wpływ na warsztat, w którym Pan pracuje?

Każdy udział w finale przynosił rozgłos, na zasadzie: „O to jest ten, który jest dobrym mechanikiem. Zdobył miejsce w finale konkursu „Mechanik Roku””. Dodatkowo każda wygrana wzbogaca wyposażenie warsztatu o kolejne, niezbędne do pracy urządzenia, podwyższając profesjonalizm świadczonych usług. Wieści o moim tegorocznym zwycięstwie rozeszły się bardzo szybko. Jak to powiedział jeden z kolegów mechaników, „Wioska aż wrze od tego”. Uważam, że każdy może spróbować, ale nie każdemu się chce. A kto nie gra ten nie wygrywa. Wygrany samochód na pewno będzie doskonałą mobilną reklamą. Do tego wspaniałe wyposażenie warsztatu, które przyczyni się do poszerzenia oferty mojego warsztatu. A to na pewno pozytywnie wpłynie na ilości zadowolonych klientów mojej firmy.

Jakie były reakcje osób z najbliższego otoczenia na wieść o zwycięstwie w konkursie?

Początkowo nie mogli w to uwierzyć: „No tak, pewnie znowu sobie żartuje”. W zasadzie nie mogę się im dziwić, bo na początku nawet ja sam byłem zaskoczony zwycięstwem. Radość przeogromna, fantastyczne uczucie cieszyć się z bliskimi z sukcesów jakie się odnosi.

Czy w następnym roku Automax Jacek Bagiński też weźmie udział w tym konkursie?

Automax Jacek Bagiński na pewno weźmie udział w następnych eliminacjach. Tradycję trzeba przecież kultywować. Mam wśród pracowników paru kandydatów na reprezentowanie warsztatu. O tym, który z nich będzie miał zaszczyt wziąć udział w tym jakże prestiżowym konkursie, zadecyduje ciężka praca i testy pod okiem najlepszego Mechanika Roku 2015 (śmiech).

Czy nie jest Panu żal tych emocji, ponieważ zgodnie z regulaminem konkursu nie będzie Pan już mógł brać udziału w tym konkursie?

Jest mi bardzo przykro, że nie będę mógł brać udziału w konkursie, odczuwać tego napięcia „uda się czy nie?”. Zawsze mówiłem, że najlepsze jest drugie miejsce, bo zawsze można wrócić do konkursu kolejny raz. Przecież nie o to chodzi żeby złapać króliczka, ale żeby go gonić. Mam nadzieje, że Zarząd Fota zmieni regulamin i pozwoli mi na udział w następnym konkursie Mechanik Roku 2016 (śmiech).