W czerwcu 2013r. wejdzie w życie ustawa regulująca kwestię homologacji części. W jej pierwotnym projekcie znajdowały się bardzo niekorzystne dla niezależnego rynku motoryzacyjnego i konsumentów zapisy. Na szczęście dla branży i kierowców, dzięki konsultacjom decydentów z przedstawicielami SDCM, udało się wspólnie wypracować odpowiednie regulacje prawne, które zadbają o bezpieczeństwo, jednocześnie nie zagrażając uczciwie działającym przedsiębiorcom.
Sprawa dotyczy zmian w Ustawie Prawo o ruchu drogowym. Mimo, że na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że akurat ta ustawa niewiele ma wspólnego z rynkiem części i usług motoryzacyjnych, to właśnie w niej znalazły się zapisy dotyczące zasad homologowania części zamiennych. Jak wiemy, dla wielu firm – zwłaszcza producentów i dystrybutorów części, jest to kluczowa kwestia.
Aby poznać więcej szczegółów na temat tej ważnej dla motoryzacyjnego aftermarketu sprawy, poprosiliśmy o udzielenie wywiadu Alfreda Franke – Prezesa Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych oraz Członka Zarządu europejskiej organizacji FIGIEFA.
Pierwsze niepokojące informacje na temat planów wprowadzenia nowych przepisów pojawiły się już w 2010r. W jaki sposób zagrażały one przedsiębiorcom, zwłaszcza producentom części oraz czym projekt polskich przepisów różnił się od regulacji europejskich?
Alfred Franke: Dyrektywa europejska nakazuje producentom homologację „części lub wyposażenia, które mogą stwarzać znaczne zagrożenie dla właściwego funkcjonowania układów, które są istotne dla bezpieczeństwa pojazdu lub jego oddziaływania na środowisko”.
Tymczasem polski projekt ustawy w pierwszej wersji znacząco wykraczał poza obszar określony w unijnej dyrektywie. Najlepszym przykładem był zapis zakładający obowiązek homologowania niemal każdej części. Dla producentów oznaczałoby to konieczność ponoszenia dodatkowych nakładów na czasochłonny i kosztowny proces homologacji elementów nie mających absolutnie nic wspólnego z bezpieczeństwem. Dla konsumentów oznaczałoby to wzrost cen części zamiennych, dla przedsiębiorców utratę konkurencyjności nie tylko na rynku krajowym, ale również unijnym i poza unijnym, na rzecz firm funkcjonujących w krajach, w których, zgodnie z europejskimi przepisami producent nie ma obowiązku homologowania każdej części.
Trzy miesiące temu nowa Ustawa Prawo o ruchu drogowym została podpisana przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Czy branża może mieć powody do zadowolenia z finalnego kształtu przepisów, które zaczną obowiązywać już w czerwcu 2013 roku?
Finalny kształt ustawy jest obecnie zbliżony do poziomu regulacji obowiązujących w innych państwach europejskich. Dzięki ciężkiej, wspólnej pracy nie jest dyskryminujący dla producentów części i dystrybutorów działających w Polsce. Mam nadzieję, że praca nad tym projektem była kolejnym ważnym krokiem do dalszej współpracy dla dobra całego sektora, zwłaszcza w obecnym okresie wyraźnego spowolnienia gospodarczego.
Warto podkreślić, że we współpracę z SDCM zaangażowało się wiele firm, również spoza Stowarzyszenia. Pokazało to, że nawet jeśli na co dzień mamy rozbieżne interesy, to potrafimy współdziałać w celu tworzenia mądrych regulacji prawnych. Właśnie to uznaję za wspólny duży sukces i powód do zadowolenia.
Przepisy na temat homologacji początkowo zostały włączone do Ustawy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu drogowego, później zostały przeniesione do Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Proces legislacyjny trwał bardzo długo. Z czego to wynikało?
Rzeczywiście, początki sięgają 2010 roku, kiedy to powstał projekt ustawy, będący implementacją unijnej dyrektywy 2007/46/WE. Ponieważ SDCM stale monitoruje otoczenie legislacyjne branży motoryzacyjnej, dlatego w porę udało się dostrzec zagrożenie dla sektora niezależnego, jakie niosła za sobą pierwotna wersja ustawy. Po szerokich konsultacjach podjęliśmy szybkie i jak widać skuteczne działania w celu ochrony praw i interesów niezależnego rynku motoryzacyjnego. Nie było to proste zadanie, bez wieloletniego doświadczenia osób działających aktywnie w branży praktycznie niemożliwe jest stworzenie właściwych przepisów dotyczących motoryzacji.
Procesy legislacyjne zwykle trwają miesiącami, a nawet latami. W tym przypadku trzeba było poszukiwać kompromisu pomiędzy środowiskami zajmującymi się homologacją części zamiennych, a produkującymi i wprowadzającymi je do sprzedaży, a następnie w czytelny sposób przedstawiać zawiłą specyfikę branży osobom mającym wpływ na ostateczny kształt ustawy. Stąd tak długi czas potrzebny na zakończenie prac nad ustawą.
W tym wypadku pojawiła się także kwestia dostosowania do przepisów europejskich, co z jednej strony ułatwiało pracę, gdyż sprowadzało się do kopiowania pewnych zapisów z dyrektywy, ale z drugiej nakazywało poszukiwać, gdzie zapisy europejskie mogą kolidować z odmiennością polskiego rynku.
Ścieżka legislacyjna obejmowała przygotowanie projektu ustawy w ministerstwie, jego przyjęcie przez Radę Ministrów, czytania w Sejmie i prace posłów w Komisji Infrastruktury, dalej Senat i ostatecznie podpis Prezydenta. Który etap prac, był według Pana najtrudniejszy?
W zasadzie każdy wymagał dużego zaangażowania. Dlatego utworzyliśmy Grupę Ekspertów złożoną z prawników, specjalistów w zakresie ochrony praw konsumentów, przedstawicieli branży, przedstawicieli środowisk akademickich, specjalizujących się w tematyce prawa europejskiego. Tu liczyło się doświadczenie i umiejętność połączenia wiedzy branżowej i prawnej.
W szczególności 2012 rok był czasem intensywnej pracy. Tylko w tej końcowej fazie procesu legislacyjnego odbyliśmy kilkadziesiąt godzin bezpośredniej dyskusji z parlamentarzystami, miały miejsce 4 posiedzenia Komisji Infrastruktury, 5 posiedzeń podkomisji nadzwyczajnej specjalnie powołanej do prac nad ustawą. Z perspektywy mogę powiedzieć, że etap prac parlamentarnych należał do najtrudniejszych, gdyż oznaczał dla nas ciągłe poszukiwanie argumentów w celu wyjaśniania i dowodzenia potrzeb zmian w projekcie ustawy.
Na czym polegała rola SDCM?
SDCM angażując się w prace nad projektem zaktywizowało środowisko motoryzacyjne – od niewielkich firm rodzinnych po międzynarodowe przedsiębiorstwa. Efektem była wielka, oddolna mobilizacja pracowników, czyli kilka tysięcy listów wysłanych do parlamentarzystów, władz lokalnych i decydentów, zainteresowanie sprawą mediów i parlamentarzystów.
SDCM aktywnie budowało dialog pomiędzy stroną społeczną, a stroną polityczną. Tutaj chciałbym wspomnieć o bardzo dobrej współpracy z Departamentem Transportu Drogowego MTBiGM – konstruktywny dialog, wymiana poglądów pozwoliły na wypracowanie prokonsumenckich i prorynkowych rozwiązań, które znalazły odzwierciedlenie w przyjętej ustawie.
Parlamentarzystom z Komisji Infrastruktury umożliwiliśmy zapoznanie się ze specyfiką niezależnej branży motoryzacyjnej, praktyczną stroną jej działania, wpływem na gospodarkę i rynek pracy – nie byłoby to możliwe bez wielogodzinnych dyskusji na forum komisji i podkomisji, setek stron raportów i analiz, prezentowania europejskich doświadczeń w implementowaniu ustawy, spotkań z ekspertami, wspólnej pracy w poszukiwaniu kompromisu.
Posłowie i senatorowie z dużą uwagą pochylili się nad rynkiem motoryzacyjnym, aby jak najlepiej uchwycić specyfikę naszej branży – przez posłów zostały złożone 24 interpelacje, do projektu ustawy wprowadzono ponad 100 poprawek, co doskonale pokazuje skalę problemu z jakim zderzyliśmy się w tym projekcie ustawy.
Na ostatniej Konferencji SDCM minister Jarmuziewicz podczas swojego wystąpienia osobiście podziękował Panu za wkład merytoryczny w pracę nad przepisami. Można powiedzieć, że działania SDCM udowodniły, że uwzględnienie głosu praktyków tak skomplikowanego rynku, jakim jest motoryzacja pomaga w stanowieniu dobrego prawa.
Wypracowany kształt ustawy to nie tylko zasługa SDCM, to przede wszystkim wspólny sukces wszystkich stron uczestniczących w procesie legislacyjnym. Dzięki zaangażowaniu posłów i strony rządowej udało się wypracować projekt, który zapewnia podstawy do rozwoju niezależnej branży motoryzacyjnej w Polsce i jednocześnie w sposób bezwzględny eliminuje z rynku tych, którzy próbowaliby działać w sposób nieuczciwy.
Przyjęta ustawa to duże wsparcie dla polskich przedsiębiorców w czasach kryzysu, umożliwi im skuteczne konkurowanie na rynkach zagranicznych i krajowym.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 26 marca 2013, 8:40 0 0
PO-lona szajka trzymająca wladzę usiłuje zrobić wszystko aby wyciągnąc kasę od obywateli...
Odpowiedz
Anonim, 26 marca 2013, 17:12 0 0
Jednym z elementów jaki będzie podlegał w tym roku certyfikacji będą tarcze hamulcowe. Do tej pory takiego obowiązku nie ma i na palcach jednej ręki można policzyć producentów, którzy dla tarcz takie certyfikaty robiły ( dla zasady ) Co zmieni się w Polsce po wejściu nowych przepisów? NIC. Podobnie jak z klockami w całej unii obowiązuje jedyny certyfikat ECR-90 dopuszczający je do obrotu, a wystarczy rozejrzeć się po pułkach od szacownych dystrybutorów po firmy krzaki aby znaleźć całą masę made in china bez ECR-90. Dlaczego bo w Polsce przepis są martwe nie ma nieuchronności kary dla nieuczciwej konkurencji. Podobnie będzie z tarczami. A kasa leży dla państwa na ulicy wystarczy się schylić. Jakby jeden z drugim zapłacił paręset tysięcy złotych to i nieuczciwa konkurencja by zniknęła i allegro by się przykróciło i nie było by cen z podłogi. Może warto by poprzez SDCM taką kampanię i lobbing u odpowiednich władz rozpocząć, tylko czy wszystkim było by to po nosie?
Odpowiedz
Anonim, 8 maja 2013, 7:22 0 0
Opamiętania - przesada z tymi homologacjami podobnie jak z zakazem montowania części używanych np. wycieraczek samochodowych, tarcz, klocków hamulcowych i miliona innych. Czy przełożone z jednego do drugiego to już złe? Homologacji tak ale w granicach rozsądku.
Odpowiedz
Anonim, 8 maja 2013, 7:25 0 0
Najpierw wymuście homologację samochodów pod względem łatwości podstawowych czynności obsługowych - wymiana żarówki w nowych samochodach to obłęd. Czemu tak jest? Jak wymienić żarówkę w nocy na drodze? NIEREALNE. To jest ważniejsze jak homologacja wszystkiego co istnieje. Antenę CB też będziecie homologować?
Odpowiedz