Przyszło lato i na przywarsztatowych parkingach się przerzedziło. Kto może, a czasem, kto musi, wyjeżdża z miasta, by męczyć się odpoczynkiem. Zresztą przed urlopem też trzeba się namęczyć, by wywiązać się jakoś z obowiązków, z kolei po powrocie człowiek męczy się przyzwyczajając od nowa do pracy.
Wyswobodzone ze szkolnych pęt pacholęta zaczynają mieć nadmiar wolnego czasu, co skutkuje zachciankami, które muszą spełniać rodzice, mającym dzięki temu co zrobić z własnym wolnym czasem.
„Świat Motoryzacji” również ogarnął wakacyjny nastrój. W letnim numerze tradycyjnie zamieszczamy więc sporo tekstów przeznaczonych do przyjemnej lektury, choć ściśle z warsztatową codziennością związanych. Czytelnicy znajdą kilka archiwalnych odcinków naszego nieustającego cyklu poświęconego nietypowym awariom. Dobrze poczytać o diagnostycznej mitrędze, kiedy samemu zażywa się kanikuły, a nie samemu tkwi pod samochodem. Historie te mają również walor poznawczy, bo pokazują, że przyczyny awarii tkwią czasem zupełnie nie tam, gdzie spodziewamy się je znaleźć. Warto o tym pamiętać podczas codziennej pracy, kiedy trafi się nam niecodzienny przypadek.
Pakując się na urlopowy wyjazd warto zatem zabrać numer „Świata Motoryzacji”. Po dniu prażenia się na plaży, lub (w razie niepogody) całodziennym łażeniu z pociechami między smażalniami, gofrowniami i obwoźnymi wesołymi miasteczkami, lektura naszego miesięcznika na pewno przyniesie ukojenie. Czytelnikom wędkarzom, rekomendujemy zabranie na ryby oprócz sprzętu, zanęt i przynęt również egzemplarza naszego pisma. Kiedy bowiem nic nie bierze, a na ogół nie bierze, przyjemna lektura może okazać się tym, co przyda się nam nad wodą bardziej od podbieraka.
Komentarze