Volkswagen podał do publicznej wiadomości środki techniczne, za pomocą których zamierza dostosować silniki o pojemności skokowej 1.6 i 2.0 l w dotychczas sprzedanych samochodach do obowiązujących norm emisji zanieczyszczeń. Mowa o jednostkach, które stały się przyczyną międzynarodowej afery.
Nieco ponad dwa miesiące temu amerykańska Agencja Ochrony Środowiska udowodniła Volkswagenowi fałszerstwo. Niemiecki koncern sprzedał kilkanaście milionów samochodów, których silniki nie spełniały nakazanych norm emisji spalin (więcej na ten temat). Międzynarodowa afera dotyczyła początkowo tylko diesli 2.0 TDI, jednak sam koncern przyznał, że fałszerstwa dotyczą także innych jednostek.
Producent pojazdów zobowiązał się do nieodpłatnego wprowadzenia modyfikacji w dotychczas sprzedanych samochodach, których silniki nie spełniają norm. Prawdopodobnie już na początku przyszłego roku każdy właściciel pojazdu grupy Volkswagena, którego dotyczy sprawa, będzie mógł zgłosić się do ASO w celu wykonania bezpłatnej modyfikacji. Jej efektem ma być obniżenie emisji szkodliwych gazów przez silnik do poziomu dopuszczalnego przez przepisy.
Zastanawia dość krótka lista modyfikacji, które obiecuje wykonać Volkswagen w samochodach klientów, by uzyskać żądane rezultaty. W oświadczeniu czytamy:
"Silniki EA 189 o pojemności 1,6 litra zostaną wyposażone w regulator przepływu powietrza, który będzie umieszczony bezpośrednio przed przepływomierzem. Regulator składa się z siatki, która łagodzi zawirowania przepływu powietrza przed przepływomierzem, co zdecydowanie zwiększa jego dokładność pomiarową. Przepływomierz mierzy masę przepływającego powietrza, która jest bardzo ważnym parametrem dla sterowania pracą silnika i zapewnienia optymalnego przebiegu procesu spalania w silniku. Dodatkowo, w tych jednostkach napędowych zostanie wykonana aktualizacja oprogramowania. Szacuje się, że wdrożenie tych środków technicznych nie potrwa dłużej niż godzinę.Silniki o pojemności 2,0 litrów otrzymają aktualizację oprogramowania. Wykonanie tej czynności potrwa około pół godziny. Rozwiązanie techniczne dla silnika Diesla o pojemności 1,2 litra zostanie zaprezentowane pod koniec miesiąca i ma dotyczyć aktualizacji oprogramowania."
Volkswagen przedstawił wymienione wyżej środki techniczne Federalnemu Urzędowi Transportu Samochodowego (KBA) i uzyskał opinię pozytywną. Koncern nie wyjaśnia, jakie konsekwencje poza zmniejszoną emisją zanieczyszczeń będą miały wprowadzane w silnikach zmiany. Zapewnia, że środki techniczne mają na celu uzyskanie stosownego poziomu emisji bez obniżania wydajności silnika, czy pogorszenia osiągów auta i bez zwiększenia zużycia paliwa, ale dodaje zarazem, że w chwili obecnej nie może ostatecznie potwierdzić osiągnięcia tych założeń, ponieważ zaproponowane zmiany wymagają sprawdzenia we wszystkich możliwych sytuacjach.
Na podstawie zaproponowanych zmian technicznych, zaakceptowanych przez Federalny Urząd Transportu Samochodowego (KBA), są opracowywane niezbędne czynności serwisowe potrzebne do wdrożenia w 28 krajach Unii Europejskiej. Celem jest wdrożenie wymaganych aktualizacji technicznych w pierwszych samochodach podczas akcji przywoławczej już w styczniu 2016 roku. Według aktualnej oceny wdrażanie zmian technicznych podczas akcji przywoławczej dla wszystkich wersji silnikowych będzie trwało przez cały 2016 rok. Volkswagen zapewnia, że czas potrzebny na wdrożenie środków technicznych jest tak krótki, jak to możliwe. Ponadto, Volkswagen skontaktuje się ze wszystkimi klientami i do każdego przypadku będzie podchodził indywidualnie, aby podczas wdrażania środków technicznych uniknąć niedogodności związanych z unieruchomieniem samochodu. W związku z tym, na czas wdrażania środków technicznych Volkswagen bezpłatnie zapewni każdemu klientowi inny środek lokomocji.
Informacja dotyczy pojazdów wszystkich marek z grupy VW, posiadających silniki, których dotyczą czynności. Są to więc także auta marek: Audi, Seat, Skoda i Volkswagen Samochody Użytkowe.
Co istotne, koncern zaznaczył, że wskazane w informacji zagadnienia nie dotyczą produktów i usług oferowanych przez Volkswagen Group of America oraz Volkswagen Canada. Na rynku, w którym tzw. afera "dieselgate" miała swój początek zasady działania koncernu mogą więc wyglądać inaczej.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Elo pento, 3 grudnia 2015, 8:26 0 0
Czy auta nie stracą na mocy?
Odpowiedz
Anonim, 3 grudnia 2015, 8:33 0 0
siatka przed przeplywomierzem spowoduje zmniejszenie przekroju rury zasysajacej o okilo1/5 srednicy a co za tym idze slkabsze napelnienie cylindrow . dodadkowo zmiana oprpgramowania zeby zmniejszyc dawke p[aliwa i zeby niewywalalo usterki ze brak powierzaa przy rozpedzaniu sie turbo
Odpowiedz
Artvonc, 3 grudnia 2015, 9:45 0 0
Dziwne, że nikt nie oddaje tych aut reklamując je jako towar niezgodny z umową... :P
Odpowiedz
wróg sadzy, 3 grudnia 2015, 10:45 0 0
Co za bzdury i to wszystko tanim kosztem ma zamydlic oczy naiwniakom.
Są fimy posidajace hamownie i można to wszystko sprawdzic
Odpowiedz
Matic, 3 grudnia 2015, 11:14 0 0
Ta techniczna propozycja to jakiś żart.
Chyba jednak ktoś się dogadał.
Sprawa jest zamiatana pod dywan.
Odpowiedz
Wiesław, 3 grudnia 2015, 12:08 0 0
Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) odkryła, a zmiany jako wystarczające uznał NIEMIECKI Federalny Urząd Transportu Samochodowego (KBA). Ciekawi mnie stanowisko EPA. Następny przekręt. Polscy dziennikarze powinni teraz rozjechać Niemców , że to przekręt, kolejne oszustwo itd itp. A u nas co? Cisza.... Niemcy nam mogą pluć w twarz, my im nie możemy nawet zwrócić uwagi , że to oszuści.
Odpowiedz
TED, 3 grudnia 2015, 18:15 1 0
Ta amerykańska agencja to jakiś żart, chyba ktoś się nie moze przyznać do porażki.
Proszę sobie sprawdzic jaka ilość emituje przecięny samochód,nawet naj naj lepszy i przemnozyc to razy 40, przecież to wyhodzą kilogramy.
na taki debilizm stac tylko amerykanów.
A niemców nie rozjedzie nikt, ajuz napewno polscy dziennikarze.
Odpowiedz