ASO Hyundaia odmówiło wykonania naprawy gwarancyjnej uszkodzonej klamki wewnętrznej drzwi auta. Jako powód podano niewykonanie przeglądu okresowego w autoryzowanej stacji obsługi producenta pojazdu…
Nieaktualna książka gwarancyjna podstawą do odmowy naprawy gwarancyjnej
Minęło zaledwie kilka dni od opisania przez nas sprawy ASO Kia, które w kontrowersyjnych okolicznościach odmówiło wykonania naprawy gwarancyjnej samochodu, którego przegląd odbył się w warsztacie niezależnym, a już otrzymaliśmy podobny przykład łamania postanowień rozporządzenia MV BER. Właściciel Hyundaia i30 poskarżył się nam na serwis autoryzowanego dealera Hyundaia AD Auto w Olsztynie.
W jego i30 będącym wciąż na gwarancji producenta przestała działać klamka wewnętrzna drzwi kierowcy. Była to wyjątkowo uciążliwa usterka, wymagająca opuszczania szyby i otwierania drzwi za pomocą klamki zewnętrznej. Nic więc dziwnego, że właściciel pojazdu postanowił udać się do autoryzowanego serwisu w celu wyeliminowania awarii. Co wielokrotnie już powtarzaliśmy w naszych artykułach – zgodnie z prawem, nieodpłatne usuwanie usterek w samochodzie na gwarancji może realizować tylko ASO. Posiadacza Hyundaia w osłupienie wprawiło stanowisko serwisu, który nie zgodził się nawet na ustalenie przyczyny powstania usterki. Odmówiono naprawy, tłumacząc to tym, że przegląd samochodu nie został wykonany w autoryzowanej stacji obsługi.
Właściciel auta zarządał wyjaśnienia przyczyn odmowy na piśmie. Obok prezentujemy skan tego dokumentu. Nieścisłości widać już na pierwszy rzut oka. Serwis odmawia wykonania naprawy, powołując się na zapis w karcie gwarancyjnej pojazdu (skan niżej), który mówi, że warunkiem utrzymania gwarancji jest wykonywanie przegladów w ASO Hyundaia. Jest to oczywiście niezgodne z wprowadzonym przez Komisję Europejską rozporządzeniem 461/2010, popularnie zwanym „GVO”. Nowe przepisy weszły w życie 1 czerwca 2010 r. Samochód został zakupiony trzy miesiące później. Nie powinna więc zostać do niego dołączona nieaktualna książka gwarancyjna, której treść na poparcie swojej odmowy przywołał przedstawiciel serwisu.
Prawo działa wstecz? Przepisy sprzed lat w ASO
Pracownik serwisu wspomniał również o niedopełnieniu harmonogramu czasowego przeglądu, mimo że zostały mu dostarczone opatrzone datą dokumenty z warsztatu niezależnego, potwierdzające sprawdzenie auta. Argumentem było także zastosowanie innych części niż te, dostarczane przez producenta pojazdu. Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami, podczas wykonywania przeglądów i napraw samochodów objętych gwarancją producenta dopuszczalne jest stosowanie części porównywalnej jakości z częściami opatrzonymi logo producenta pojazdu.
Aby wyjaśnić dziwne zachowanie przedstawicieli serwisu skontaktowaliśmy się z p. Markiem Markiewiczem, podpisanym pod decyzją odmowy naprawy gwarancyjnej. W rozmowie z nami przedstawiciel ASO częściowo wycofał się z zastosowanych argumentów, dotyczących niewykonania przeglądu okresowego w autoryzowanej stacji. Skupił się na dokumentacji przedstawionej przez klienta, która jego zdaniem nie pozwalała w jednoznaczny sposób stwierdzić, czy przegląd został wykonany terminowo i zgodnie z wymaganiami producenta.
W każdym przypadku odpowiedź ASO jest nieprzekonująca, ponieważ jak udało nam się ustalić przy okazji poprzedniej sprawy, to w gestii autoryzowanego serwisu leży dowiedzenie faktu, że wykonanie przeglądu w niezależnym warsztacie mogło przyczynić się do powstania usterki. Przytaczamy ponownie wyjaśnienie sformułowane przez radcę prawnego, mec. A. Wójtowicza:
„-Jeśli w pojeździe wystąpiła usterka i autoryzowany serwis stwierdził, że jest ona skutkiem przeglądu przeprowadzonego w warsztacie niezależnym, obowiązkiem ASO jest to udowodnić. Co więcej, autoryzowany serwis musi wykazać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy czynnościami wykonanymi w warsztacie niezależnym a awarią pojazdu. Jeśli więc naprawa czy wymiana części w warsztacie niezależnym nie mogła mieć żadnego związku z zaistniałą awarią, serwis nie ma prawa odmówić wykonania naprawy gwarancyjnej.”.
Przedstawiciel ASO polecił właścicielowi pojazdu złożyć odwołanie w sprawie odmowy wykonania naprawy do centrali Hyundai Motor Poland. Inną drogą dochodzenia swoich racji może być także wizyta u rzecznika praw konsumenta. Dochodzić swoich praw można nawet po dokonaniu naprawy we własnym zakresie, żądając zwrotu poniesionych kosztów. Stanowisko właściciela opisywanego w artykule samochodu jest jednak inne i trudno się z nim nie zgodzić:
– „Pierwszy przegląd wykonałem w serwisie AD Auto w Olsztynie, tam gdzie kupiłem samochód. Po roku chciałem uczynić to samo, ale okazało się, że cena drugiego przeglądu jest dużo wyższa. Zrezygnowałem i udałem się do warsztatu niezależnego, gdzie zapłaciłem o wiele mniej. Po tych wszystkich perypetiach zepsutą klamkę ostatecznie naprawiłem na własny koszt, nie będę przecież procesował się o coś co kosztuje 50 zł. Chciałem jednak opowiedzieć o praktykach tego ASO Hyundaia, by ostrzec innych klientów.”
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 12 stycznia 2013, 16:53 1 -4
Jak nie chciało się płacić za przegląd w ASO i pojechał do niezależnego to teraz niech naprawia klamkę też w niezależnym. Chytry dwa razy traci.
Odpowiedz
Anonim, 16 stycznia 2013, 11:08 2 -1
ciekawe czy Ty wydając oszczędności zycia i dobierając kredyt żeby mieć nowe auto zapłaciłbyś 2500 albo i wiecej za przegląd ? skoro w niezależnym zapłacisz ok.250
pozdrawiam
Odpowiedz
Anonim, 17 stycznia 2013, 1:12 0 0
Przepisy unijne jasno określają zasady. Poza tym mądrość życiowa mówi, że skoro nie ma obowiązku za coś płacić - byłoby niezbyt mądrym ponoszenie tego kosztu. Problemem jest wyłącznie to, że wprowadzenie GVO z tym rozwiązaniem zbiega się z atmosferą kryzysu. Należy oczekiwać nerwowych reakcji. Z punktu widzenia dobrej praktyki biznesowej właściciel ASO zrobił sobie nieciekawą reklamę. Został wymieniony z nazwy i lokalizacji przy okazji opisu spornej sprawy, która jest rozwojowa. Klamka gdzieś tam zostanie i tak naprawiona ale jego nazwa ciągle będzie się przewijała w sieci przy okazji tego konfliktu. Niezależnie od jego rozwiązania.
Wszelkiego dobra w 2013
Odpowiedz
Anonim, 17 stycznia 2013, 8:31 0 0
A gdyby tak Rzecznik Praw Konsumenta mógł nalozyć karę na ASO , ktore bezprawnie odmawia wykonania naprawy gwarancyjnej- sprawy toczyłyby się inaczej
Odpowiedz
Anonim, 17 stycznia 2013, 9:04 1 -1
jak mozna sprawdzić (związek przyczynowo-skutkowy) że mial wplyw na uszkodzoną klamkę.Może siła z jaka otwierano drzwi w niezależnym warsztacie była zbyt silna i pękła .Jaka jest pewność że pojazd jest/był sprawnie i żeczowo obsługiwany.Jakie mają szkolenia pracownicy obsługujący pojazd u niezaleznego wykonawcy.Pan mecenas może będzie jeżdzil na oleju z Lidla a na gwarancję na silnik przyjedzie do ASO.Porad PRAWNYCH TEŻ POWINIEN UDZIELAĆ DARMOWO.A w sądzie pobierać tylko wypłatę.
Odpowiedz
Anonim, 17 stycznia 2013, 9:12 1 0
Moim zdaniem sprawa ma nieco szerszy wymiar tak jak i plany serwisów, które nagminnie odmawiają wykonania oczywistych usług gwarancyjnych. W tym konkretnym przypadku serwis wygrał podwójnie.
Otóż, śmiem podejrzewać, że serwisy celowo odmawiają wykonywania nawet tanich, prostych usług gwarancyjnych nie tylko dla oszczędności ale również w celu nastraszania klientów, że wykonywanie przeglądów w serwisach niezależnych może w przyszłości skutkować problemami. Właśnie takie docierają do mnie sygnały od klientów, którzy boją się utraty gwarancji i w końcu jadą do ASO, płaczą i płacą. Co bardziej strachliwi klienci kupują w ASO wszystko, nawet oleje i filtry bojąc się konsekwencji. Niestety taki jest właśnie cel ASO - zastraszanie klientów.
W opisanym przykładzie wyraźnie to widać. ASO robiło wszystko by nie tyle uchylić się od taniej naprawy co zniechęcić właściciela do takich praktyk! Jest wielce prawdopodobne, że w przyszłości ten pan jak i wielu innych jemu podobnych następnym razem uda się do ASO nawet na wymianę żarówki.
Niestety swoją złą rolę odgrywają tutaj również media, które z jednej strony słusznie piętnują nieuczciwe serwisy a z drugiej nieświadomie nastraszają klientów, którym w podświadomości, zwłaszcza strachliwym ludziom zapada tylko jedna wiadomość "jedź do ASO bo jak nie to będziesz miał kłopoty". Jakby na to nie patrzeć ASO i tak wygrywa! Najlepszym rozwiązaniem byłoby uświadamianie klientów o ich prawach, pomoc w konkretnych sytuacjach i nierozgłaszanie takich zdarzeń.
Pozdrawiam
"lewar"
Odpowiedz
Anonim, 24 czerwca 2013, 15:50 0 0
Też mam Hyundaia, niestety, i też nie mogę się doprosić skutecznej naprawy nowego samochodu. Przegląd roczny robiłem w ASO. Mam jeździć, aż wszystko pierdyknie w drobny mak. Dopóki jeździ, to wg tej marnej firmy jest wszystko ok.
Ewidentnie takimi praktykami w tej firmie powinien się zająć UOKiK.
To mój pierwszy i ostatni Hyundai.
Odpowiedz
Anonim, 18 grudnia 2014, 13:53 0 0
Stacja Hyundaia z Olsztyna jest znana w regionie do czepiania się szczegółów, aby tylko nie wykonywać napraw w ramach gwarancji. Sądzę że walczą o jakiś współczynnik serwisowy który skutkuje dodatkowym bonusem finansowym. Ale tez trzeba powiedzieć że ten serwis jest marnej jakości. Daszuta senior, ma więcej etyki w tym biznesie. Młodemu jeszcze nosa nikt nie przytarł.
Odpowiedz
Anonim, 3 czerwca 2015, 8:21 1 0
No tak niektóre komentarze pisze serwis, ja tam robię przeglądy sam mam papiery, wiec mi mogą naskoczyć, niestety w serwisach nie naprawiaja usterek bo im sie nie chce szkoda czasu, ale jak sie uprzesz to ,,siwy dym'' zjechałem kierownika serwisu,albo kierownik głupi albo pracownik albo obaj sa w zmowie tak czy owak uważajcie na części bo wjeżdżasz nowym a wyjeżdżasz z podmienionymi czesciami, lubia nie wymieniac oleju .
Odpowiedz
Serwis Mitsumaniaków, 3 grudnia 2015, 10:54 0 0
Klamka. Drzwi kierowcy.
Ten sam przypadek miałem osobiście, ale z trochę innym zakończeniem historii.
Ostatni przegląd gwarancyjny w ASO Hyundai w Warszawie.
Ponieważ mam swój warsztat, olej i filtry (oryginalne Hyundai) zmieniłem we własnym zakresie samemu ASO zlecając sprawdzenie wszystkich punktów zgodnie z listą przeglądową oraz podpięcie do testera. ASO wykonało wszystkie czynności w 2 godziny, przedstawiło wydruk zgodnie z którym wystąpił błąd czujnika pedału hamulca po czym skasowało 180 zł i to byłby koniec historii gdyby nie małe "ale".
Po wyjeździe z ASO i dojechaniu na miejsce nie mogłem otworzyć drzwi. Diagnoza prosta - zerwana linka. Telefon do ASO z któego właśnie wyjechałem i po przedstawieniu problemu od razu usłyszałem, że element ten nie podlega gwarancji. Bo dziś się skończyła. OK, poprosiłem o zamówienie części. Odbiór dnia następnego.
Powrót do domu i rozmowa z żoną, która przypomniała mi o piśmie z Hyundaia na akcję serwisową sprzed półtora roku (dwie wizyty w ASO w tym czasie) dała mi do myślenia.
Następnego dnia pojechałem do ASO uzbrojony w pismo z centrali Hyundaia. Zacząłem od klamki, Panowie (trzech) potwierdzili, że nie podlega gwarancji. OK. Poprosiłem o kopię karty przeglądu z wydrukiem błędów i wyjąłem pismo z wezwaniem na akcję serwisową. Wręczyłem Panom pismo i zapytałem czy czujnik został wymieniony a jeżeli tak to dlaczego wciąż jest kłopot z błędami w jego działaniu...
Trzech dorosłych facetów nie patrzyło mi w oczy. Długa chwila ciszy. Oczywiście wymienimy, niedopatrzenie mechanika, mało czasu, wie Pan jak się ustala normy czasowe na przeglądy itd.
Zostałem umówiony na wymianę czujnika mimo, że auto już po gwarancji a przy tzw okazji jeden z Panów siadł do komputera i po minucie stwierdził, że tą klamkę jednak się da na gwarancji naprawić...
Na życzenie udostępnię wszelkie dane potrzebne do weryfikacji tej historii.
Hubert Ciuruś
Odpowiedz