Kilka tygodni temu opisaliśmy pewien warsztatowy model działania, który z zachodu przywędrował do Polski. Pod artykułem zadaliśmy pytania przedstawicielom warsztatów i dystrybutorów…
Sytuację, o której mowa dokładnie opisaliśmy w artykule. Polega ona na zamawianiu przez warsztat takiej samej części u kilku dystrybutorów. Ta część, która dotrze jako pierwsza, jest montowana. Warsztat płaci jednak temu dystrybutorowi, który oferuje dany produkt najtaniej. Wszystkie pozostałe zamówione części, zwraca. Koszty ponoszą oczywiście wszystkie firmy, które wysłały część do warsztatu i otrzymały zwrot.
Otrzymaliśmy sygnały z rynku, że dystrybutorzy w Polsce zauważyli już podobne praktyki wśród swoich klientów. Zadaliśmy więc pytania przedstawicielom warsztatów oraz dystrybutorom.
Na pytanie: “Czy spotkałeś się z takim zjawiskiem?”, 52% przedstawicieli warsztatów odpowiedziało twierdząco. 48% nie zetnęło się z podobną metodą postępowania. W komentarzach pod artykułem zjawisko spotkało się z dużą falą krytyki. Większość mechaników uważa, że tego typu działanie psuje rynek i jest zwyczajnie nieuczciwe. Niektórzy zwracają jednak uwagę także na to, że część winy ponoszą hurtownie, które nie wprowadziły skutecznych zabezpieczeń. Takich, które pozwalałyby zweryfikować czy rzeczywiście towar, który powrócił od klienta, nie został wcześniej podmieniony na inny.
Dystrybutorów zapytaliśmy z kolei, jaki powód zwrotów najczęściej podają ich klienci? Otrzymaliśmy bardzo wiele różnych odpowiedzi, po podsumowaniu których można stwierdzić, że warsztaty najczęściej oddają części, gdy:
- część została źle dobrana, nie pasuje do pojazdu
- klient nie przyjechał na umówioną naprawę
- okazało się, że wymiana części nie była jednak konieczna
Trudno odróżnić warsztat, który dokonując zwrotu ma złe intencje od tego uczciwego. Każdemu może przecież zdarzyć się zły dobór części czy też klient, który odwoła wizytę. Bez wątpienia jednak warsztaty, które notorycznie dokonują zwrotów części mogą znaleźć się pod obserwacją dystrybutorów, którzy będą zmuszeni wyciągnąć odpowiednie konsekwencje.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 25 kwietnia 2017, 10:39 21 -8
Nie rozumiem o co nagle zrobił się taki szum. Przecież cały ten system stworzyli dystrybutorzy sieciowi i sami takie warunki proponują, a to że się nagle słupki ne zamykają to nie wina warsztatów. Jeżeli w miasteczku 20 tysięcznym i okolicy jest 5 głównych dystrybutorów to nie ma możliwości, żeby konkurencja nie szła na noże. Samochodów z tego powodu nie przybyło 5-cio krotnie. Nie trzeba było przyjeżdżać i proponować 5 tras dziennie, a żeby przebić resztę to zwroty po tygodniu itp. Sami rozregulowali rynek, a teraz pretensja do garbatego.
Odpowiedz
Kovic, 25 kwietnia 2017, 21:36 31 -13
Niestety ale mechanikom z powodu zbyt wielu dostawców i konkurencji pomiędzy nimi pomieszało się w głowach i w "pupach".
Hurtownie - walczą i konkurują ze sobą a mechanicy jak rozpieszczone panienki na wydaniu starają się ich oszukać.
Jak mają zapłacić - foch, jak coś nie pasuje ( bo źle podał auto) - foch, jak cokolwiek nie po ich myśli foch, dostawa się spóźnia ( z przyczyn obiektywnych ) - to samo.
Będzie tak - dopóki dostawcy będą pozwalać na takie foszki i prześcigać się we wchodzeniu w tyłek mechanikom.
Odpowiedz