Dla mechaników i właścicieli warsztatów jedno jest pewne. Zaufanie klienta buduje się latami, ale można je stracić w jeden dzień. Najczęściej przez coś tak banalnego jak… zła decyzja przy ladzie z częściami. Czy naprawdę warto ryzykować reputację warsztatu, wybierając najtańsze zamienniki? Czas spojrzeć prawdzie w oczy – oszczędność na jakości to często prosta droga do utraty klienta. Raz na zawsze.
„Przecież klient chciał taniej” – czyli najstarsza wymówka warsztatów
Warsztaty bardzo często działają zgodnie z zasadą: „klient chce tanio, więc dam mu tanio”. To pozornie logiczne. Ale tylko pozornie. Przecież doskonale wiemy, że większość klientów nie rozumie różnic między częściami OE, OEM a tanimi zamiennikami, dopóki coś się nie zepsuje… drugi raz.
To właśnie wtedy wracają – z pretensjami, reklamacją i rosnącym brakiem zaufania. A przecież mogli wrócić z kolejną wizytą np. na przegląd albo polecić warsztat znajomym.
To jednak dopiero jedna strona medalu. Druga to powstające w ten sposób darmowe roboczogodziny, czyli jeden z największych ukrytych kosztów w pracy warsztatu. Każda reklamacja związana z wadliwą częścią oznacza czas poświęcony na naprawę, który nie przynosi żadnego zysku. Co więcej, nawet jeśli awaria wynika z winy samego komponentu, to odpowiedzialność i tak spada na warsztat. Stosowanie tanich zamienników prowadzi do częstszych usterek, a to nie tylko dezorganizuje pracę, ale także psuje reputację i negatywnie wpływa na finanse firmy.
Tania część, drogi problem, czyli jak zamiennik obciąża całą sieć warsztatu
Zła część to nie tylko problem jednego mechanika. To lawina:
- więcej czasu spędzonego na reklamacji,
- napięta relacja z klientem,
- zajęty podnośnik, który mógł pracować na innym aucie,
- niekiedy konieczność naprawy „na własny koszt”
Nie trzeba daleko szukać. Niejeden właściciel warsztatu zetknął się na przykład z niskiej jakości amortyzatorami, które przestają działać już po kilku miesiącach. I co z tego, że były o 30% tańsze? Skoro trzeba je wymieniać dwa razy częściej, a klient już nie wraca?
Jakość się obroni – szczególnie wtedy, gdy klient nie widzi, co montujesz
Prawda jest taka, że klient nigdy nie zobaczy, jakiej części używasz. Jednak zawsze poczuje efekt.
Części jakości OE są tworzone i testowane zgodnie z tymi samymi standardami, co elementy używane przy pierwszym montażu. To nie marketingowa gadanina, tylko fakt potwierdzony liczbami i testami. Gwarantują lepszą trwałość, dopasowanie, a przede wszystkim – brak niespodzianek po montażu.
Co więcej, świadome rekomendowanie lepszych komponentów buduje autorytet mechanika. Przestaje być tylko osobą „od napraw”, a staje się zaufanym doradcą. A doradców się słucha i do doradców się wraca.
Tanie zamienniki są jak fast food: tanie, szybkie i „puste”
Można na chwilę oszukać system. Można wcisnąć tanie rozwiązanie, które „działa”. Ale mechanicy wiedzą jedno: rzeczy robione na skróty mają krótkie nogi. W świecie, gdzie lojalność klienta jest na wagę złota, nie warto ryzykować jej dla kilku złotych różnicy na fakturze, bo potencjalne straty wizerunkowe i te liczone w roboczogodzinach mogą znacznie przewyższać resztę.
Jeśli chcesz zabić zaufanie, załóż tanie części. Jeśli chcesz zbudować markę – wybieraj świadomie
Nie musisz od razu wymieniać całego magazynu na części jakości OE. Ale zacznij od pytania: czy ta część, którą właśnie montuję, przejdzie mój własny test zaufania? Bo jeśli nie, to nie licz, że przejdzie test klienta.
Jakość ma znaczenie. A reputacja warsztatu nie ma ceny.
*
Wejdź na stronę www.wezjakoscnawarsztat.pl, gdzie znajdziesz dużo więcej wartościowych treści przeznaczonych dla mechaników i właścicieli warsztatów. Zapisz się do newslettera, by nic Cię nie ominęło. Zajrzyj i polub social media projektu: Facebook – @JakoscMaZnaczenie, Instagram – @jakoscmaznaczenie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
P!toja., 17 kwietnia 2025, 9:05 9 -7
W skrócie całe Niemce na minusie. Hipokryzja poziom hard. Sevres pod Paryżem już szykuje gablotkę na wzorzec tego pojęcia.
Odpowiedz
obserwator, 18 kwietnia 2025, 16:00 6 -1
No no, markowe produkty: filtron - cieknące filtry paliwa, denso - padające włoskie świece żarowe, sachs i luk z dwumasami w pudełkach z większym luzem niż zużyta część klienta, philips i osram ze swoimi ledowymi H7 świecącymi do pół roku, trw z końcówkami kierowniczymi bez frezów - dramat
Odpowiedz
Anonim, 22 kwietnia 2025, 12:22 4 -2
Zaraz pojawią się komentarze miłośników marek z dopiskiem germany po co przepłacać, sprzedajemy tych części tysiące, przecież to to samo itp. itd.
Odpowiedz