Mobilny tester zawieszenia marki febi bilstein zyskuje kolejne wyróżnienia. Co najbardziej cieszy twórców, nie tylko dziennikarze ale przede wszystkim warsztaty doceniają zalety tego urządzenia: „Zdecydowanie poleciłbym go innym mechanikom” – mówi Tomasz Piechnik, współwłaściciel firmy Auto Serwis z Rumii.
Mobilny tester zawieszenia firmy febi bilstein otrzymał w dniu 11 października 2011 renomowaną „Innovation Award“ tegorocznych targów Equip Auto w Paryżu.
Jury, złożone z osiemdziesięciu francuskich i międzynarodowych dziennikarzy, wybierało najbardziej innowacyjne produkty i usługi z kategorii „OEM and Green Technology“, „Spare Parts and Aftermarket“, „Services“ i „Garage Equipment“; łącznie do oceny zgłoszono 26 produktów i usług.
febi bilstein przedstawił swój mobilny tester zawieszenia w kategorii „Garage Equipment“, pokonał siedmiu pozostałych finalistów i otrzymał złoty medal. Konkurencja w tej kategorii była szczególnie silna, ponieważ produkty z obszaru wyposażenia warsztatu przedstawiły także inne wiodące firmy takie, jak Bosch lub Delphi.
Prezes Febi France, Gildas du Cleuziou, podkreślił, odbierając nagrodę podczas uroczystej gali: „Jesteśmy bardzo dumni z tego wyróżnienia i cieszymy się, że prasa fachowa docenia wartość zaprojektowania tego urządzenia. Naszym zadeklarowanym celem jest oferowanie warsztatom innowacyjnych, profesjonalnych i przede wszystkim praktycznych rozwiązań, które pomagają im w codziennej pracy“.
Mobilny tester zawieszenia firmy febi bilstein zdobył we Francji nagrodę jeszcze przed Equip Auto. Na targach Inotech Trade Show, zorganizowanych przez firmę Flauraud, mobilny tester zawieszenia zdobył „Innovation Trophy“.
Także w Polsce mobilny tester zawieszenia zyskał duże uznanie warsztatów
W kategorii „Wyposażenie warsztatu“ konkursu „Motoinnowacje 2011“, przeprowadzonego przez MotoFocus, najważniejszą platformę niezależnych warsztatów w Polsce, febi bilstein odniósł zdecydowane zwycięstwo, uzyskując 976 głosów, i pokonał Boscha i Texa, którzy zajęli miejsca drugie i trzecie.
Zainteresowani opinią klientów na temat testera zawieszenia febi, postanowiliśmy zadać parę pytań panu Tomaszowi Piechnikowi z firmy Auto Serwis z Rumii, który używa testera od kwietnia 2011. Poniżej przedstawiamy wywiad z panem Tomaszem.
Czy jest Pan zadowolony z użytkowania testera zawieszenia?
Jestem zadowolony. Przy jego pomocy można stwierdzić różnego rodzaju usterki zwieszenia, które przy normalnym sprawdzaniu są praktycznie nie do wykrycia, różnego rodzaju piszczenia oraz stuki czyli generalnie luzy. Zdecydowanie poleciłbym go innym mechanikom.
Jak często korzysta Pan z testera febi ? Ile osób w Pana miejscu pracy obsługuje tester?
W naszym warsztacie z testera korzysta trzech mechaników, praktycznie każdy samochód przyjeżdżający z problemami zawieszenia jest sprawdzany z użyciem testera.
W jaki sposób ułatwił i usprawnił on Pana pracę?
Powiem tak, że w wielu przypadkach przyjeżdża do nas klient który był już w kilku warsztatach, w którego samochodzie wymieniono już prawie wszystko, a jak stukało, tak dalej stuka, w takich przypadkach tester jest niezastąpiony, wiele samochodów, które musielibyśmy odesłać na szarpak na stacje diagnostyczną możemy teraz zdiagnozować sami.
Czy stosowanie testera ma wpływ na jakość przeprowadzanych badań zawieszenia i układu kierowniczego pojazdu?
Zdecydowanie tak. Często jest tak że mechanik sprawdza zawieszenie normalnie, a że w wielu przypadkach takie sprawdzanie nie przynosi rezultatów, dodatkowo posiłkuje się testerem firmy febi.
Co uważa Pan za najważniejsze zalety testera?
To że zawieszenie podczas sprawdzania testerem zachowuje się tak jak podczas normalnej jazdy samochodu po drodze, oraz możliwość sprawdzenia zawieszenia bez potrzeby podnoszenia auta – warunki jak podczas jazdy (pojazd stoi na kołach).
Jak ocenia go Pan w stosunku do innych dostępnych na rynku szarpaków zawieszenia pod względem jakości i funkcjonalności?
Zdecydowanie w swojej funkcjonalności nie różni się od szarpaków mechanicznych, co więcej, działa we wszystkich kierunkach symulując wszystkie sytuacje jezdne i nie trzeba mieć specjalnie przystosowanego stanowiska – poziomowanie.
Czy obsługa testera jest Pana zdaniem skomplikowana?
Moim zdaniem obsługa testera jest bardzo prosta.
Ile czasu zajmuje Panu badanie zawieszenia i układu kierowniczego przedniej osi?
Około 10 minut.
Ile zajmuje Panu badanie tylnego zawieszenia?
Około 5 minut.
Czy Pana zdaniem badanie zawieszenia i układu kierowniczego za pomocą testera jest bardziej skuteczne niż badanie tych samych elementów na podniesionym pojeździe z odciążonym zawieszeniem?
Zależy to od rodzaju usterki, tester zdecydowanie lepszy jest przy uszkodzeniach zawieszenia, które trudno zdiagnozować, np. gdy tulejka jest naderwana, a nie zerwana.
Poleciłby Pan tester zawieszenia febi kolegom z branży ?
Tak. Klient na pewno lepiej oceni warsztat, w którym jego zawieszenie sprawdzone jest przy użyciu testera a nie w tradycyjny manualny sposób. Mówię klientowi, że nie ma problemu, „przyjedzie Pan do nas to sprawdzimy zawieszenie na szarpaku”.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 17 listopada 2011, 9:14 0 0
No fajnie, szkoda tylko, że nikt nie wspomniał o cenie tego "cacka". Około 7.000zł za kilka rurek, blaszek i pomysł wydaje się być wygórowaną ceną. Faktem jest, że tradycyjne szukanie usterek nie jest tak profesjonalne i efektowne, ale żeby zaraz wydawać aż taką kwotę tylko po to, by ułatwić sobie pracę w typowym warsztacie Kowalskiego jest ekonomiczne to już inna sprawa. Owszem urządzenie może być przydatne ale nie jest niezbędne, więc jego cena powinna być atrakcyjniejsza. I znowu ktoś chce zarobić na ludzkiej naiwności.
Odpowiedz
Anonim, 17 listopada 2011, 10:09 0 0
Czy na pewno dobrze sprawdził Pan cenę? Proszę pamiętać, że jest ono dostępne również w programach lojalnościowych, dzięki czemu może wyjść za 0 złotych...
Odpowiedz
Anonim, 17 listopada 2011, 10:16 0 0
Nie no pewno ludzie chcieli by to za darmo, typowa polska rzeczywistość nic nie stoi na przeszkodzie aby kolega poświęcił troche czasu i pospawał sobie pare rurek i blaszek jak to określił i zobaczymy ile to cacko go wyniesie. Ferrari też ma 4 koła silnik pare blaszek troche plastiku a kosztuje takie pieniądze, mnie nie stać ale nie bedę nigdy krytkował że zakup jest nieopłacalny. Ciekaw jestem czy Kolega u siebie w warsztacie też pracuje na zasadzie- tyle pieniedzy przecież to tylko wystarczy odkrecić i przykreęcić. Nie chcesz nie kupuj ja posiadam i jestem z tego bardzo zadowolony i uważam że cena nie jest wcale wygórowana bo w przeciwieństwie tego jak wygląda na zdięciu, nie jest wcale takie proste jak to Kolega określił
Odpowiedz
Anonim, 17 listopada 2011, 11:56 0 0
Cenę sprawdziłem 6.998zł w dużej renomowanej hurtowni motoryzacyjnej. Może w innych hurtowniach jest tańszy. Program lojalnościowy, owszem, ale one najczęściej muszą być rozliczone w jednym roku, więc nie będzie to takie proste przy tej kwocie w mniejszym warsztacie.
Co do drugiej wypowiedzi, nie napisałem, że chciałbym za darmo, tylko za godziwe pieniądze i proporcjonalne do jego wartości - nie zawyżone! Więc nie popadajmy w skrajności i paranoje!
Co do pospawania własnoręcznego, to zapewniam że materiał zastosowany do jego produkcji nie kosztuje producenta kilka tysięcy złotych! Tam nie zastosowano nawet odrobiny elektroniki. A żaden warsztat nie powinien sam sobie ich konstruować, tylko zakupić i zająć się swoją robotą.
Sprawa najważniejsza, ciekawe kto u Pana musi zapłacić za to urządzenie, Pan z własnych pieniędzy, czy Pana klienci? Bo ja jestem przekonany, że usługa w Pana warsztacie musi być odpowiednio wysoka i skalkulowana z eksploatacją sprzętu. Więc szary klient u Pana jest bity po kieszeni dla Pana wygody.
Ja wolał bym te pieniądze przeznaczyć na dołożenie do kolejnego auta zastępczego dla klientów warsztatu, ale to oczywiście moje zdanie. Jak już pisałem, tester na pewno jest przydatny, ale nie konieczny do wzrostu obrotów w warsztacie.
Dodam, że nie jestem właścicielem warsztatu ani jego pracownikiem. Patrzę na temat nie jako z zewnątrz. Zajmuję się sprzedażą części samochodowych i nie chciał bym płacić dodatkowo warsztatom za ich sprzęt, by im się wygodniej i łatwiej pracowało. Ja wolałbym np auto zastępcze na czas naprawy i z tym nie trudno się zgodzić patrząc okiem klienta warsztatu.
Ps. Zakup Ferrari jest nieopłacalny i oczywiście dla snobów (patrz Kuba W. Maciej Z. czy Cristiano R. ) z szerokim portfelem i często niskiej samoocenie, który musi się dowartościować i zaszpanować.
Odpowiedz
Anonim, 17 listopada 2011, 13:04 0 0
Ale się uśmiałem kolega nie prowadzi warsztatu, ale oczywiście jak prowadzić warsztat wie najlepiej, Wychodzą inowacyjne urządzenia które są właśnie skierowane do małych warsztatów to co trzeba skrytykować. Równie dobrze można powiedzieć że młotkiem i przecinakiem odkręcimy wszystkie śruby więc po co nam narzędzia przecież są strasznie drogie i tyle ich trzeba kupić. Dodam że auto zastępcze nie naprawi samochodu a jeśli chodzi o kalkulację urządzenia to mogę zapewnić że moje ceny co do diagnostyki zawieszenia nie wrosły a wręcz zmalały teraz naprawde trudne tematy stuków zawieszenie rozwiązuję dużo szybciej roboczo godzina została na tym samym poziomie. Kolega zajmuje się sprzedażą części więc niech tak zostanie albo lepiej po co kolega siedzi w ogrzewanym pomieszczeniu kupując cześci nie chciałbym płacić za Kolegi wygody
Ps. Jeśli chodzi o Ferrari to gratuluje poglądów znowu Kolega się nie popisał znaczy to że nie bedziemy dyskutować na temat zjawiskowości samochodu lecz na temat poboczny znaczy to mniej więcej tyle ze samochód jest beee bo jeżdzi nim ten i ten, jeśli kogoś na coś nie stać to niech nie znajduje bzdetnych powodów
Odpowiedz
Anonim, 17 listopada 2011, 15:10 0 0
Do 77.88.134. No cóż, ja też się uśmiałem, gdyż kolega po dwóch wpisach od razu wie jaką mam wiedzę (a raczej, że jej nie mam) na temat prowadzenia warsztatu. I tu Pana zaskoczę, gdyż prowadziłem już warsztat samochodowy przez 10 lat z powodzeniem i wiem jaki to miód. Teraz z przyczyn ode mnie niezależnych nieco zmieniłem pracę i nie żałuję, że siedzę sobie w ciepełku i z czystymi rękoma kolejne 10lat.
Szkoda tylko, że Pan naprawdę nie rozumie o czym ja piszę i wciąż się pogrąża. Kolejny raz napiszę, że ja nie krytykuję urządzenia tylko jego zawyżoną cenę, którą również Pan zapłacił za te przydatne "cacko" w małych warsztatach!
Kolejny raz popada Pan w paranoiczne skrajności pisząc cyt. "Równie dobrze można powiedzieć że młotkiem i przecinakiem odkręcimy wszystkie śruby więc po co nam narzędzia przecież są strasznie drogie i tyle ich trzeba kupić."
Co do auta zastępczego, to owszem nie naprawi ono samochodu (tak jak również, owe urządzenie do diagnostyki zawieszenia) ale na pewno przyciągnie nam klienta do warsztatu, a to już jest potencjalny zysk, prawda?
Ps. Buuu, znowu plama! Ja nie wypowiadam się na temat zjawiskowości Ferrari, tylko na temat opłacalności i celowości jego kupna. I tu znowu Pana zaskoczę gdybym bardzo chciał, to było by mnie stać na kupno takiego auta, tylko po co? Mam Chryslera i też wszędzie nim dojadę a tym ferrari to nawet na parking wielopoziomowy trudno wjechać.
Odpowiedz