Do przeglądu okresowego twojego samochodu pozostało około 2000 km, a za tydzień jedziesz na urlop w czasie którego zrobisz ok. 4 000 km? To, że olej trzeba wymieniać regularnie nie ulega wątpliwości – ale zrobić to przed wyjazdem czy po powrocie?
Można kalkulować oszczędnie i założyć, że przejechanie dodatkowych 2000 km w trasie ponad limit nie spowoduje większego problemu. Dodatkowo, dzięki temu odsuwamy wydatek związany z wymianą oleju i filtra na okres po urlopie. Brzmi sensownie? Być może… jednak na dłuższą metę jest to pozorna oszczędność.
Nawet tuż przed terminem wymiany olej wciąż zapewnia odpowiednie smarowanie silnika, ale jest już bardzo zanieczyszczony produktami spalania i rozpuszczonymi osadami. Jeśli jeździsz samochodem głównie po mieście, pokonywanie krótkich dystansów – podczas których olej nie ma szansy osiągnąć temperatury roboczej – powoduje przyspieszoną degradację jego właściwości. Oznacza to, że przekładając wymianę oleju na okres po wyjeździe, w trasę pojedziesz ze zużytym olejem, który teraz będzie musiał zabezpieczyć silnik w prawdziwie ekstremalnych warunkach. Do takich należy długotrwała jazda z prędkościami autostradowymi, strome podjazdy i upalne temperatury. Każdy z tych czynników może wystąpić oddzielnie, ale – jadąc na południe Europy – można mieć do czynienia ze wszystkimi trzema jednocześnie. W takich warunkach silnik potrzebuje maksymalnej ochrony, którą może dać tylko świeży olej.
Dlatego lepiej jest wymienić olej wcześniej niż później. Pomijając już to, że wymiana oleju jest częścią przeglądu okresowego, w czasie którego samochód powinien zostać dokładnie sprawdzony, co bardzo przyda się przed wyjazdem – w trasę ruszysz ze świeżym olejem. Dzięki temu silnik będzie idealnie chroniony, co minimalizuje jego zużycie oraz ogranicza ryzyko awarii, która zawsze jest kłopotem.
– Olej nie tylko smaruje silnik, ale także chłodzi jego wnętrze. Im silnik nowocześniejszy, tym większe wymagania stawia przed olejem i tym wrażliwszy jest na jego zanieczyszczenie i degradację. – tłumaczy Andrzej Husiatyński, ekspert techniczny Total Polska.
Dla właścicieli samochodów z nowoczesnymi silnikami o niewielkiej objętości skokowej, ale dużej mocy – czyli „po downsizingu” – zaskoczeniem może być to, że przy prędkościach autostradowych nawet nowy silnik będzie zużywał olej.
– Wynika to z dużego obciążenia temicznego nowoczesnych silników. Oleje w takich silnikach szybciej odparowują z komory spalania. – wyjaśnia Andrzej Husiatyński.
Popularne wśród polskich turystów trasy na chorwackie wybrzeże lub do Bułgarii to około 3000 km w obie strony. Silnik „ciągnący” obciążony samochód z prędkościami przekraczającymi 100 km/h może zużyć nawet pół litra oleju na 1000 km. Dlatego w taką podróż zabierz ze sobą opakowanie oleju, a poziom oleju w silniku – regularnie sprawdzaj. Wystarczy, że odczekasz kilka minut po wyłączeniu silnika i upewnisz się, że samochód nie jest przechylony. Gdyby konieczne było uzupełnienie oleju, poczekaj aż silnik ostygnie, bo wlanie zimnego oleju może spowodować uszkodzenie rozgrzanej głowicy.
Ale czy po powrocie z trasy do domu olej nie będzie nadmiernie zdegradowany? Okazuje się, że nie – w czasie wymiany oleju przed wyjazdem silnik został oczyszczony z zanieczyszczeń, które spłynęły wraz ze starym olejem. Z kolei w czasie wyjazdu olej regularnie pracował w optymalnej temperaturze roboczej (ok. 90-105 st. C). Dlatego teraz bez problemu będzie zabezpieczać silnik przez kolejne miesiące dojazdów do pracy w korkach.
Komentarze