Absolwenci szkół zawodowych nie są przygotowani do wykonywania zawodu mechanika – takie wnioski można wyciągnąć z wyników ankiety, przeprowadzonej na łamach naszego portalu. Aż 84% uczestników badania wypowiedziało się negatywnie na temat poziomu kształcenia polskich szkół.
Mechanicy o absolwentach szkół zawodowych
W polskich szkołach brakuje pomocy dydaktycznych, wykwalifikowanego personelu i dopasowanego do wymagań pracodawców programu nauczania. Uczestnicy naszej ankiety, czyli profesjonaliści z branży warsztatowej, nie mają wątpliwości: młodzi ludzie, po ukończeniu szkoły zawodowej i zdaniu egazminu zawodowego, nie są gotowi do podjęcia pracy w charakterze mechanika samochodowego. Na pytanie: „Jak oceniasz stopień przygotowania absolwentów szkół zawodowych i techników do wykonywania zawodu mechanika?”, aż 40% osób udzieliło odpowiedzi „bardzo słaby”. 44% ankietowanych oceniło absolwentów nieco mniej, ale nadal surowo, udzielając odpowiedzi „słaby”. Zaledwie 16% badanych wypowiedziało się pozytywnie o młodych adeptach profesji mechanika. Z tego 8% wskazało na odpowiedź „wystarczający”, 5% na „dobry”, a jedynie 3% na „bardzo dobry”.
Skalę problemu doskonale ukazują komentarze, które ukazały się pod artykułem zawierającym ankietę. Użytkownicy portalu pisali:
– „Jako długoletni właściciel serwisu samochodowego i pracodawca zauważam totalną klęskę szkolnictwa w dziedzinie nauki zawodów w branży motoryzacyjnej! Nie tylko nie będzie miał kto pracować na naszą emeryturę, ale nie będzie miał kto naprawiać naszych pojazdów. To, że szkoła jest – nie znaczy że nauczy. A za błędy trzeba płacić…”
– „Serwis samochodowy prowadzę od 1977 roku, a uczniów szkolę od 1980, więc myślę, że mogę coś na ten temat powiedzieć. (…) W ciągu kilku lat kolejne rządy zrobiły takie spustoszenie, jakiego nie udało się zrobić nikomu chyba w całej histori Polski. Kolejni pseudo ministrowie zniszczyli całkowicie system kształcenia w Polsce, dzisiaj się nie szkoli, tylko przepycha – przez szkołę, kursy. Ponieważ nie ma kto szkolić, nikt nawet nie ma pomysłu jak to nowocześnie robić. Można powiedzieć, że w Polsce totalnie brakuje fachowców. ”
– „Niestety szkolnictwo mamy, jakie mamy, ale przecież tego wszyscy chcieliśmy. Gdzie się nie porozmawia, słyszy się, że trzeba kończyć studia, bo wszyscy je mają. A połowa osób po studiach i tak nie wie nawet, co skończyła.”
– „Z przykrością trzeba powiedzieć, że w ZSZ uczą ludzie, którzy o technice pojęcia nie mają. Na warsztat prowadzący praktyczną naukę zawodu zwala się obowiązek nauczenia ucznia tak podstawowych pojęć jak: co to jest akumulator ołowiowy, jakie własności ma ołów, czym się różni olej silnikowy od przekładniowego itd, itp. Po 3 latach nauki uczeń nie jest w stanie odpowiedzieć poprawnie na 10% pytań z egzaminu czeladniczego. Często ma problem z zapisaniem tekstu w języku polskim, nie mówiąc już o odczytaniu tekstu własnoręcznie napisanego. Po prostu – przedłużenie tzw. “sztyla” od łopaty. Rzetelnie ocenionego egzaminu nie ma prawa zdać więcej niz kilka procent absolwentów ZSZ.”
– „Kadra nauczycielska w tych środowiskach jest z czasów “Poloneza i Fiata” i nie zawsze ma ochotę i możliwości uzupełniania wiedzy na bieżąco, a wszystko rozbija się o pieniądze. Marne płace dla nauczycieli, często konieczność pokrywania z własnej kieszeni dokształcania. Sami “uczniowie” nie są też zawsze przekonani do tego zawodu. W środowisku małomiasteczkowym pokutuje świadomość, że “po zawodówce zawsze będziesz brudasem” zwłaszcza w tym zawodzie. Jest ciągły pęd za wyższym wykształceniem i dobrze płatną pracą.”
Szkolnictwo zawodowe w Polsce – co zrobić, by było lepiej?
Mechanik, tak jak lekarz, uczy się przez całe życie. By posiąść dodatkową wiedzę musi jednak otrzymać solidne podstawy. Wiemy już, że szkolnictwo zawodowe w Polsce, przynajmniej w zawodzie mechanika, nie stoi na najwyższym poziomie. Czy tą sytuację można odmienić?
Wyniki naszej ankiety przekazaliśmy Ministerstwu Edukacji Narodowej, wraz z pytaniem o to, czy MEN zauważa problem w jakości kształcenia przez szkoły zawodowe i co zamierza z nim zrobić w najbliższym czasie. Otrzymaliśmy odpowiedź z Wydziału Informacji Ministerstwa:
– „Wraz z początkiem roku szkolnego 2012/2013 rozpoczęło się wdrażanie reformy w szkolnictwie zawodowym i ustawicznym. Jej celem jest poprawa jakości i efektywności kształcenia zawodowego oraz zwiększenie jego atrakcyjności poprzez powiązanie z rynkiem pracy. Jednym z najważniejszych aspektów jakości kształcenia jest opracowanie nowej podstawy programowej dla każdego zawodu. Jest ona opisana językiem efektów jednocześnie określając wymagania egzaminacyjne. Nowa podstawa kształcenia zawodowego pozwoliła na opracowanie wspólnie z pracodawcami przykładowych programów nauczania. Dodatkowo każda szkoła może dostosować treści kształcenia zawarte w programach nauczania do potrzeb pracodawców.
Mechanik pojazdów samochodowych to zawód, w którym została wyodrębniona jedna kwalifikacja – Diagnozowanie i naprawa podzespołów i zespołów pojazdów samochodowych. Absolwent szkoły w tym zawodzie oraz absolwent kwalifikacyjnego kursu zawodowego z tej kwalifikacji jest przygotowany do wykonywania takich zadań jak: użytkowanie pojazdów samochodowych, ich diagnozowanie oraz naprawa. Egzamin zawodowy w nowej formule po raz pierwszy przeprowadzono w maju i czerwcu tego roku. Był on oparty o wymagania egzaminacyjne z nowej podstawy programowej kształcenia w zawodach. Zdawalność była wysoka i wynosiła 100% dla osób zdających egzamin eksternistyczny zawodowy i 80% dla słuchaczy szkół policealnych. Należy zaznaczyć, że egzamin zdawały osoby dorosłe posiadające doświadczenie zawodowe. Oznacza to, że egzamin był dostosowany do zadań zawodowych realizowanych w rzeczywistych warunkach pracy.
Uczniowie, którzy zdadzą nowy egzamin zawodowy będą więc dobrze przygotowani do realizacji zadań zawodowych. W wielu przypadkach zajęcia praktyczne dla uczniów kształcących się w zawodzie odbywają się w miejscu pracy, czyli u pracodawcy, który w ten sposób może kształtować umiejętności praktyczne u uczniów. Ważnym wzmocnieniem szkolnictwa zawodowego będą fundusze europejskie na lata 2014-2020. Doposażenie szkół w sprzęt i materiały oraz współpraca z pracodawcami to jeden z priorytetów działań w obszarze kształcenia zawodowego.”
Problemem uczniów jest jednak nie tylko niski poziom wiedzy przekazywanej w szkole, ale także traktowanie ich przez personel zakładu pracy, w którym wykonują obowiązkowe praktyki. Często są oni wykorzystywani jako darmowa siła robocza. Wśród mechaników brak chęci do przekazywania wiedzy, być może, przyszłym konkurentom na rynku pracy. Absolwent technikum samochodowego, Rafał Krok, napisał:
– „Dla uczniów ważne są praktyki w warsztatach, gdzie nie tylko mogą wykorzystać wiedzę, którą zdobyli, ale mogą ją też poszerzyć. Zapytać “czemu coś jest tak a nie inaczej?” pracownika warsztatu, który ma do czynienia z tym na co dzień. Jeśli uczeń ma tylko “być” na warsztacie i wykonywać przez cały czas polecenia typu “podaj, przenieś, pozamiataj” to nie ma to sensu. Nie mówię, że uczeń nie może takich rzeczy robić, ale jeśli jego aktywność będzie się ograniczać tylko do tego, obojętnie czy z powodu braku zainteresowania samego ucznia czy osób zajmujących się praktykantami w danym miejscu – to nic to nie da – trzeba inicjatywy z obu stron.”
Głos w naszej ankiecie zabrali także nauczyciele. Jeden z nich napisał:
– „Jako długoletni nauczyciel praktycznej nauki zawodu oraz okazjonalnie prowadzący kursy teorii dla kandydatów na czeladnika zauważam totalną wyższość nauki zawodu w doposażonych Centrach Kształcenia Praktycznego, gdzie zajęcia praktyczne prowadzą dobrze przygotowani nauczyciele zawodu, a typowym “wyzyskiem typu: przynieś, wynieś pozamiataj” i dużym odpisem od podatku w słabych warsztatach obsługi i naprawy pojazdów samochodowych. Uczeń odbywający zajęcia praktyczne, nawet w dobrym serwisie jest tylko problemem, a przekazywanie wiedzy przez pracownika w dobie trudnego rynku pracy graniczy z cudem. Jedynie dobrze wyposażone placówki pozwolą nam wyszkolić mechaników, a nie sprzątaczy.”
Programy firm prywatnych pomocą dla systemu szkolnictwa?
Pozytywnym sygnałem ze strony MEN jest zapowiedź wykorzystania funduszy europejskich na doposażenie szkół w sprzęt oraz materiały dydaktyczne. Obecnie brak sprzętu jest jedną z głównych bolączek placówek edukacyjnych. Urządzenia warsztatowe, których obsługę powinien przyswoić każdy mechanik kosztują od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. To wydatek nie do zrealizowania dla większości placówek oświatowych. Z pomocą mogą przyjść prywatne firmy, które coraz lepiej rozumieją realia rynku. Programy edukacyjne są inwestycją w przyszłość motoryzacji, a jednocześnie dobrą, długofalową promocją firmy.
Przykładem jest program „Młode Kadry“, którego organizatorem jest Inter Cars SA. Dystrybutor oraz producenci części, będący partnerami programu, przekazują szkołom sprzęt warsztatowy, wraz ze szkoleniem jego obsługi. Łączna wartość przekazanych urządzeń liczona jest w setkach tysięcy złotych. To jednak wciąż kropla w morzu potrzeb, gdyż potrzebujących szkół jest w Polsce bardzo wiele.
– „Od dłuższego czasu, rozmawiając z przedstawicielami warsztatów słyszymy, że młode pokolenie rozpoczynające pracę zawodową jest kompletnie nieprzygotowane i musi uczyć się od nowa. Stąd pomysł, aby wśród uczniów szkół o profilu mechaniczno-samochodowym rozpocząć taką akcję jak ,,Młode Kadry”. Dzisiejszy samochód w 80% skonstruowany jest przez producentów części. Producent samochodu tak naprawdę zajmuje się tylko jego montażem, nadaje mu design. W związku z tym producenci podzespołów mają kompetencje niezbędne do późniejszej naprawy pojazdów. Jest to więc naturalnym rozwiązaniem, że są oni partnerami naszego programu.”- powiedział Robert Kierzek, Prezes Zarządu Inter Cars SA.
Kolejnym przykładem aktywności firmy prywatnej na polu edukacji jest program „Świecimy Przykładem“, Helli. Realizacja projektu polega na organizacji przez Centrum Techniczne Hella Polska cyklicznych spotkań szkoleniowych dla nauczycieli ze szkół objętych projektem, na podstawie obustronnej umowy partnerskiej. Nauczyciele uczestniczą w interaktywnych i multimedialnych szkoleniach w siedzibie Hella Polska. Szkolenia prezentują szeroko pojęte spektrum ustalonej wcześniej (z uczestniczącymi w projekcie nauczycielami) tematyki, włączając w to działania praktyki warsztatowej. Hella wspiera uczestników programu także wypożyczając szkołom sprzęt warsztatowy.
– „Program, który jest realizowany na szkoleniach jest dla nas, nauczycieli, bardzo pomocny. Nie są to nudne wykłady a bogate, rozbudowane prezentacje, wykorzystujące ilustracje i filmy instruktażowe. Mamy tu też swego rodzaju małe laboratorium. W mojej szkole program cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem uczniów. Według mnie więcej firm z branży powinno zainteresować się czymś takim – szkoleniem nauczycieli w branżach technicznych. Na rynku wciąż pojawiają się nowości, zmiany technologiczne, które nie docierają bezpośrednio do nauczycieli. Wiedzę niezbędną do nauczania młodzieży na wysokim poziomie możemy zdobyć właśnie na szkoleniach.” – powiedziała uczestniczka zajęć Helli, Małgorzata Wolna z Zespołu Szkół Samochodowo-Budowlanych z Częstochowy.
Pomóc młodym mechanikom próbuje także firma Mobil, która jest partnerem Ogólnopolskich Mistrzostw Mechaników. W tym roku uruchomiona została nowa kategoria zmagań w ramach mistrzostw – „Młody Mechanik”. Drużyny złożone z uczniów szkół zawodowych wzięły udział w ogólnopolskim finale konkursu. Do udziału zmotywować mialy oczywiście atrakcyjne nagrody.
Technika motoryzacyjna w XXI wieku rozwija się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. To czy za kilka lat nasze samochody będą naprawiane poprawnie zależy zarówno od placówek edukacyjnych, jak i pracowników warsztatów. Istotne jest oczywiście również podejście młodych adeptów zawodu mechanika, którzy muszą zrozumieć, że szkoła zawodowa to nie kara za słabe wyniki w nauce, a raczej szansa na udaną karierę zawodową, godziwe warunki życia i dobre pieniądze. Prawdziwych specjalistów już wkrótce będzie bowiem brakowało – warto zostać jednym z nich.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 28 listopada 2013, 12:38 0 0
W Rybniku jakis czas temu powstała przy Izbie Rzemieślniczej szkoła zawodowa ,i tam jest nauka głównie pod dany zawód . Niech inni borą przykład że można .
Górecki E ps. uczę zawodu jako mechanik młodociani uczestniczą do tej że szkoły
Odpowiedz
Anonim, 28 listopada 2013, 19:03 0 0
Pięknie to jest napisane i całkowicie się z tym zgadzam. Przykro mi jest jedynie, że klijenci traktują jednak coraz częściej mechaników jak ździerców i złodzieji, a zamiast porównania do lekarza, bardziej skłonni są do porównań do oszusta. Nie rozumieją, że prowadzenie warsztatu to koszy i ciągłe inwestycje, wymagać owszem ale załpłacić tyle ile się mówi to już nie koniecznie. Trzeba zrozumieć, że np. naprawa układu paliwowego 20 lat temu kiedy smochody były na gaźniku, i wstrczył śrubokręt, praktyka i trochę talentu, dziś nie może kosztować tyle co kiedyś. Teraz trzeba komputera i szkoleń i materiałów. Wcześniej się czyściło i regulowało gaźnik, względnie wymieniło membrany w pompce paliwa i brało się za robotę na czysto, dziś 80% ceny to części a dla mechanika nie wiele zostaje, a jeszcze trzeba się szkolić i inwestować w sprzęt. A klient wiecznie niezadowolony bo mu drogo.
Odpowiedz
Anonim, 28 listopada 2013, 20:52 0 0
Witam. Jestem uczniem w Zsp 7 w Łodzi i chodzę do klasy mechatronicznej a nasz szkoła jest tzw. samochodówką jest najlepsza w województwie Łódzkim i zajmuje na konkursach motoryzacyjnych 1 miejsca. Moim zdaniem to od szkoły zależy jak naucza i co robi i jakie ona ma praktyki.... W technikum mechatronicznym więcej mamy bardziej doczynienia z elektroniką niż samochodami ale jestem w pierwszej klasie i nie chwaląc się jestem najlepszym uczniem z klasy i wychowawca wziął mnie do projektu auto unia. Będziemy mieć w tym projekcie nauki z diagnozowania podzespołów audi na interaktywnych tablicach których mamy około 10 sztuk a jedna jest warta ok. 20 tys. i w połowie projektu wyjeżdzamy do fabryki Audi. Więc kończąc chciałbym zauważyć to że to nie wina szkolnictwa lecz szkoły i jej sposobu nauczania. Nasi absolwenci bez problemu znajdują pracę w renomowanych serwisach. (No ale też to zależy od ucznia jak się uczył tego fachu) Pozdrawiam Adam
Odpowiedz
Anonim, 3 grudnia 2013, 18:18 0 0
Papier przyjmie wszystko.
Jestem nauczycielem praktycznej nauki zawodu a ostatni raz na szkolenie 5-dniowe byłem wysłany ponad , tak 10 lat temu.Szkoda ,że firmy z branży motoryzacyjnej nie mają dofinansowania szkoleń prosto z MEN-u , a szkolenia branży moto z projektów unijnych wygrywają firmy typu - Nauczanie języka angielskiego , które aby zrealizować ww projekty podnajmują nauczycieli ze szkół samochodowych.
W kwestii "Młode Kadry"moim zdaniem (jest to jedynie w dużych miastach) bardziej działanie marketingowe niż szkoleniowe dla uczniów i nauczycieli .
Firma Hella - polecam sam obecnie z uczniami korzystamy ze stron tej firmy-pozytyw.
Polecam ciekawą inicjatywę firmy ProfiAuto dla szkół.
Idąc dalej zmieniono-przekształcono programy nauczania zawodów technika poj. sam. i mechanika i elektromechanika poj. sam. itd , itp..Programy nowe-stare nastawione na zwiększenie papierkowej, zbędnej pracy nauczyciela piszą ciągle od lat chyba nastu Ci sami ludzie.W programie praktyk tematyka ta sama od lat a godzin zajęć praktycznych obcięto 50%.
Jeżeli ktoś przeczyta-polecam , jak wyposażone pracownie powinna posiadać szkoła do zajęć praktycznych to niejeden dealer by się nie powstydził a zwykły warsztat nie posiada.
I na koniec nowe egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe.W tym roku szkolnym mamy zorganizować pierwszy egzamin o symbolu M18 , aby wiedzieć jak będzie on wyglądał w praktyce zapisałem się na kurs na egzaminatora i czekam a egzaminy już w maju-czerwcu 2014.
Reasumując jako nauczyciel praktycznej nauki zawodu stwierdzam- najpierw doposażcie warsztaty szkolne najlepiej z projektów MEN-u tak jak doposażano wcześniej ośrodki egzaminacyjne do EPKZ a potem wymagajcie od nas prawidłowego-praktycznego szkolenia młodzieży dla przyszłych pracodawców.
Odpowiedz
Anonim, 10 lutego 2014, 18:55 0 0
Jak się wali uczniom do głowy przez sześć lat wykres żelazo-węgiel zamiast praktyczne informacje to jest jak jest. A później nie rozróżnia taki tłoków benzyniaka od diesla...
Odpowiedz
Anonim, 23 października 2014, 7:47 0 0
37.209.130.*
Nic dodać nic ując. Za 100zł napraw, więcej to drogo bo auto ma już 10lat !! Odechciewa się wszystkiego.
Odpowiedz
nik, 21 grudnia 2014, 14:22 1 0
Lepszych Debili mamy po studiach ci miernoty tworzą następnych miernych.Szkolnictwo Polskie schodzi na psy.
Odpowiedz
Krzysiek, 8 stycznia 2015, 4:46 0 0
No tak, na wyposażenie szkół nie ma pieniędzy, na remonty i jako taki standard budynków - nie ma, na szkolenia i różne formy pomocy uczniom - nie ma, ale jednocześnie nasze (?) państwo wydaje 300 mln złotych na muzeum historii żydów w Warszawie!!!! Ponadto stały koszt - roczne utrzymanie ok. 25 mln zł!!! Niech decydenci, którzy tak ogromne pieniądze przeznaczyli na niepotrzebną Polakom instytucję zobaczą w jakich warunkach uczą się uczniowie (klasy po 30-35 osób, sprzęt chyba z XIX wieku itd.) Pieniądze polskich podatników nie powinny być wydawane w ten sposób - jak Żydzi chcą w Wa-wie muzeum, to nikt im nie broni. Niech kupią teren, wybudują, a potem utrzymują. Nikt im tego nie zabrania.
Odpowiedz
Tomasz, 8 lutego 2015, 20:53 0 0
System szkolenia nie jest najgorszy tylko ze absolwenci po szkołach sprzedaja sie jak dziwki przy drodze z tym ze one zgarniaja kase a oni nazekaja ze pracuja za grosze
Odpowiedz
Rafał, 26 lutego 2015, 9:30 0 0
Prowadzę warsztat od 98r przez wiele lat miałem praktykantów. Uczeń w szkole zawodowej dawniej miał w I klasie 2 dni praktyki i 3 dni szkoły w II podobnie a III klasa 3dni praktyki 2 szkoły . Soboty jak grafik pokazał 1 w miesiącu obowiązkowo reszta na ochotnika. Dziś w I i II klasie mają 1 dzień praktyki w tygodniu więc mam w miesiącu takiego ucznia max 4 razy. Gdy np. jest jakaś ciekawa praca remont silnika, głowicy itp.to nigdy nie jest od początku do końca przy tej naprawie.Jak trzeba zostać godzinkę w pracy by dokończyć samochód to rodzice dzwonią dlaczego Piotruś jest jeszcze w pracy. Do tego zwolnienia lekarskie, okolicznościowe a sobota zapomnieć ( zawsze jest potrzebny w domu).Gdy poruszyłem problem zbyt małej ilości dni na praktykach pani dyrektor odpowiedziała że takie mają teraz podstawy programowe i to nie od Niej zależy ( 2 godziny religii w tygodniu jest mechanikowi bardzo potrzebne).BRAK chęci z strony rodziców, szkoły, uczniów mało godzin na praktykach i mamy wyniki. Na egzaminach czeladniczych zapytałem ucznia jaki płyn znajduje się w misce olejowej silnika? Odpowiedzi nie znał bo Szef tego im nie mówił (pewnie tajemnica warsztatu) nic dodać będzie tylko gorzej.
Odpowiedz