W ubiegłym roku w Oławie otworzyła się ciekawa pozycja na mapie dla każdego miłośnika starej motoryzacji: Muzeum Motoryzacji Wena. Odwiedziliśmy to miejce przy okazji organizowanych tam wówczas Retro Warsztatów.
Muzeum Motoryzacji “Wena” w Oławie
Około 30 kilometrów od centrum Wrocławia, w miejscowości Oława, otworzyło się w 2024 roku Muzeum Motoryzacji “Wena”. To również obecna baza stacjonarna dla słynnego “Rajdu Koguta”, organizowanego przez właściciela, Tomasza Jurczaka.
Muzeum zaskakuje od razu po przekroczeniu progu drzwi: kasa biletowa została stworzona z karoserii starego “Garbusa”, a bistro i kuchnię połączono z dwoma Żukami, z których można zamówić domowe obiady. Stołówkę z kolei umieszczono na antresoli, dzięki czemu podczas jedzenia można podziwiać halę z samochodami od góry.
Eksponaty z każdej epoki, choć jedna z nich dominuje…
Nie sposób powiedzieć, że muzeum swoją ekspozycją skupia się wyłącznie na jednej epoce, bo na hali można znaleźć samochody w zupełnie różnych stylach i z różnego okresu na osi czasu. W oczy rzuca się wiele pojazdów z “niemowlęcych” lat motoryzacji, często zachowanych w zupełnie oryginalnym stanie. Sprowadzono również egzemplarze zupełnie wyjątkowe, jak na przykład VW Caddy pierwszej generacji po bardzo zaawansowanym tuningu z 4.2-litrowym V8 z Audi umieszczonym na pace.
Zdecydowanie dominuje jednak ekspozycja nawiązująca do PRL-u i motoryzacji polskiej, co w szczególności dotyczy imponującej kolekcji “małych Fiatów”. Specjalnie dla 126p stworzono całą ściankę interaktywną z najrzadszymi egzemplarzami i prototypami. Są też Fiaty fabrycznie nowe, czy nawet ostatni egzemplarz, który opuścił taśmę produkcyjną (co potwierdzono oficjalnym pismem od producenta). Na uwagę zasługuje także ekspozycja z “Maluchem” z prawdziwą historią, który został przetransportowany z… salonu mieszkania na pierwszym piętrze.
Zostańmy jeszcze przy tematyce motoryzacji polskiej i PRL-u. W muzeum wyznaczono cały oddzielny segment poświęcony tej epoce. Znajdziecie tam prawdziwy dystrybutor z CPN-u, restaurację oraz “sklep” mięsny nawiązujący do klimatu Polski Ludowej, kiosk ruchu, pełną kolekcję przedmiotów, zabawek i nawet gitar z tamtych lat. Jest też Maluch, na którym kiedyś szkolili się młodzi mechanicy oraz jedyna w swoim rodzaju ekspozycja “pomaluj 126p”, oparta na zestawie projektorów umożliwiających cyfrowe nałożenie koloru czy wzorów na fabrycznie nowego, białego Malucha.
Nie brakuje oczywiście ciekawych samochodów: to tutaj znajdziecie Warszawę w wersji “kamper”, jednego z ostatnich Żuków “Smutek”, całą kolekcję Jelczy i Starów, Poloneza Atou (to nie literówka, tylko faktyczna nazwa modelu na Francję) z ekspozycji sklepu E.Leclerc i wiele, wiele innych pojazdów.
Powódź 2024 oraz inne eksponaty
Oczywiście, chociaż dużą rolę gra PRL, to nie da się pominąć innych ekspozycji z hali muzeum. Szczególną uwagę zwraca Mercedes W201 (seria 190), który przez 10 dni stał pod wodą w czasie powodzi we wrześniu 2024. “Wena” odkupiła ten egzemplarz, by pokazać, jak naprawdę wygląda zalany samochód i dlaczego takie auto zazwyczaj nie nadaje się do dalszego użytku.
Na hali nie brakuje także wyjątkowych modeli, na przykład Porsche 911 prowadzone przez Waltera Rohla, Lamborghini Gallardo z interaktywną ekspozycją, pozwalającą posłuchać silniku V10 oraz BMW Z8 z wystawą nawiązującą do Jamesa Bonda. Warto wspomnieć także o 13 egzemplarzach Mazd 323 z lat 80., które zostały sprowadzone z salonu ze Szwajcarii z praktycznie zerowymi przebiegami. To prawdziwa podróż w czasie.
Retro-Warsztaty
Przy okazji odwiedzenia muzeum, mieliśmy szansę sprawdzić jedno z organizowanych przez obiekt wydarzeń, czyli Retro-Warsztaty. To impreza, która pozwalała zapoznać się z firmami zajmującymi się renowacją starych samochodów, poznać proces “od kuchni” oraz — co ważne — nauczyć się czegoś na miejscu, na przykład polerowania, albo zaczerpnąć nieco wiedzy na temat klasycznego blacharstwa.
Plany na przyszłość Muzeum Motoryzacji “Wena”: dalszy rozwój
Mieliśmy wyjątkową okazję zamienić kilka słów z właścicielem muzeum, Tomaszem Jurczakiem, który oprowadził nas po miejscach jeszcze niedostępnych dla odwiedzających oraz opowiedział o planach na przyszłość. Tutaj jest spore zaskoczenie: o ile dalszy rozwój i rozbudowa to nic nadzwyczajnego, o tyle obok nadchodzącej ekspozycji nie sposób przejść obojętnie. Nowa hala będzie połączona ze starymi zamkniętą “kładką”, w której stanie zbudowany w Polsce dragster. W środku z kolei stanie prawdziwy samolot, ale to zdecydowanie dopiero wierzchołek góry lodowej.
– Planujemy w czerwcu otworzyć zupełnie nową ekspozycję. Sprowadziliśmy z Niemiec stary samolot pasażerski, z którego zrobimy prawdziwy symulator. Nie chodzi tutaj tylko o taki w kokpicie, ale też symulator katastrofy lotniczej. Całe wnętrze samolotu będzie dostępne do zwiedzania. – mówił Tomasz Jurczak, właściciel muzeum, pokazując wciąż składany, przetransportowany niedawno na halę samolot.
Czy warto odwiedzić Muzeum Motoryzacji “Wena” w Oławie?
Prawdopodobnie trudno o konkurencyjne miejsce dla “Weny” w Polsce. Muzeum to miejsce warte odwiedzenia nie tylko pod kątem zobaczenia samochodów, ale także w celu poczucia klimatu minionych lat, skosztowania stołówkowego obiadu prosto z Żuka z widokiem na piękną motoryzację i poznania ogromnej ilości ciekawostek.
Warto wspomnieć, że ekspozycja na bieżąco ewoluuje — właściciel wciąż inwestuje w ciekawe egzemplarze samochodów, a kolejna hala to tylko dowód na bezgranicznie rosnący potencjał tego miejsca. To doskonały punkt na mapie dla wszystkich, którzy szukają motoryzacyjnych atrakcji w województwie dolnośląskim.
Komentarze