Dostęp do części to za mało, by naprawiać samochody

8 kwietnia 2025, 14:10

Czy dostęp do danych z samochodów będą miały wyłącznie autoryzowane serwisy i wielkie koncerny? Nadciągające zmiany w europejskim prawie mogą na nowo rozdać karty w motoryzacyjnym świecie – i to niekoniecznie z korzyścią dla małych warsztatów czy polskich start-upów.

Podczas odbywającej się w Brukseli konferencji CLEPA Aftermarket Conference, która co roku pokazuje puls europejskiego rynku części zamiennych i usług serwisowych, głównym tematem były dane. W dobie elektromobilności, sztucznej inteligencji i zdalnej diagnostyki to właśnie dostęp do danych z pojazdów staje się kluczem do innowacji – albo… ich końca.

– Rynek wtórny motoryzacji w Unii Europejskiej wciąż wykazuje niezwykłą odporność i zdolność adaptacji w obliczu zmieniających się trendów branżowych. Jednak aby chronić jego zdolność do innowacji i wkład w gospodarkę, musimy zrobić więcej. By móc się rozwijać, firmy działające w tym sektorze potrzebują realistycznych przepisów i warunków sprzyjających inwestycjom. – mówił Benjamin Krieger, sekretarz generalny CLEPA, czyli europejskiego stowarzyszenia producentów części motoryzacyjnych.

Jak dodał Krieger, pełny potencjał cyfrowych usług mobilności w UE może zostać wykorzystany tylko wtedy, gdy będziemy mieli jasne i wspierające ramy prawne, które zagwarantują dostęp do kluczowych danych pojazdów oraz zapewnią łączność z pokładową diagnostyką (OBD). Jakiekolwiek opóźnienia we wdrażaniu tych przepisów oznaczają poważne straty dla firm każdej wielkości – od MŚP po międzynarodowe koncerny – i mogą osłabić konkurencyjność Europy w tym dynamicznie rozwijającym się sektorze.

Start-upy mają pomysły – ale potrzebują przestrzeni

Jednym z najciekawszych momentów konferencji był przegląd innowacyjnych start-upów, które pokazują, jak może wyglądać przyszłość serwisu samochodowego. Monitoring stanu baterii w czasie rzeczywistym, predykcyjne utrzymanie floty, analityka jazdy oparta o AI – to tylko część prezentowanych rozwiązań.

Nagrodę za najlepsze wystąpienie zdobyła Paula Schwertzler z niemieckiego startupu volytica diagnostics, rozwijającego technologie do precyzyjnej kontroli stanu baterii w pojazdach elektrycznych. Potencjał? Ogromny. Problem? Brak klarownych przepisów.

Nowa regulacja, ale z dziurami

Unijne rozporządzenie Data Act, które ma wejść w życie we wrześniu 2025 roku, obiecuje nowe ramy prawne dla wykorzystania danych generowanych przez maszyny – w tym samochody. Brzmi dobrze, ale jak przyznali uczestnicy konferencji, nowe przepisy… nie obejmują kluczowych przypadków z punktu widzenia branży motoryzacyjnej, takich jak profilowanie stylu jazdy, diagnostyka prewencyjna czy dostęp do danych z systemów OBD (On-Board Diagnostics).

Eksperci zgodnie apelują: potrzebna jest dodatkowa regulacja, która uzupełni luki i zapewni równe warunki wszystkim uczestnikom rynku – również niezależnym warsztatom, takim jak te, które funkcjonują w Polsce i zapewniają mobilność milionom Polek i Polaków.

Cyberbezpieczeństwo – pretekst do monopolu?

Panel dotyczący cyberbezpieczeństwa wywołał gorącą dyskusję. Z jednej strony – ochrona przed zagrożeniami cyfrowymi to konieczność. Z drugiej – czy firmy motoryzacyjne nie wykorzystują tego jako pretekstu, by zamknąć dane przed konkurencją?

– Cyberbezpieczeństwo nie może odbywać się kosztem konkurencji. Ochrona pojazdów przed zagrożeniami cyfrowymi jest oczywiście konieczna, ale nie powinna ograniczać dostępu do pokładowej diagnostyki (OBD) ani możliwości montażu części zamiennych. Takie działania mogą prowadzić do ograniczenia wyboru dla konsumentów i wzrostu kosztów napraw oraz konserwacji. – podkreślał Frank Schlehuber, Starszy Doradca ds. Rynku z CLEPA – CLEPA wzywa do gruntownej rewizji Załącznika X – a nie do szybkich, doraźnych korekt – i apeluje do decydentów, by uwzględnili postęp technologiczny, zapewnili rzeczywisty dostęp niezależnym warsztatom oraz szybko przyjęli uzupełniające przepisy dotyczące dostępu do danych generowanych w pojazdach. Środki w zakresie cyberbezpieczeństwa muszą być zrównoważone z prawami, które wynikają z rozporządzenia UE 858/2018. – dodał Schlehuber

Polski kontekst: co to oznacza dla nas?

Polski rynek usług motoryzacyjnych to ponad 20 tys. niezależnych warsztatów, tysiące pracowników i rosnąca liczba innowacyjnych firm, które wdrażają cyfrowe rozwiązania. Zamknięcie dostępu do danych z pojazdów oznacza dla nich jedno: brak możliwości rozwoju, utratę klientów i konieczność uzależnienia się od gigantów OEM (producentów aut).

Co więcej – polscy kierowcy mogą odczuć skutki w portfelu. Mniej konkurencji to wyższe ceny napraw, mniejszy wybór i gorsza jakość usług.

– Choć Data Act miał być krokiem w stronę otwarcia dostępu do danych, w rzeczywistości nie rozwiązuje problemów, z którymi od lat boryka się niezależny rynek motoryzacyjny – a także wiele innych branż. Brak równego i uczciwego dostępu do danych to realne zagrożenie nie tylko dla innowacyjnych usług rozwijanych w Polsce, ale też dla możliwości wykonywania podstawowych napraw coraz bardziej zdigitalizowanych pojazdów. Jeśli niezależne warsztaty i innowatorzy zostaną odcięci od danych, konsekwencje odczują przede wszystkim konsumenci – poprzez wyższe koszty, mniejszy wybór i niższą dostępność usług. Odwoływanie się do „cyberbezpieczeństwa” coraz częściej brzmi jak wygodny pretekst do zamknięcia rynku przez największych graczy. Potrzebujemy nie deklaracji, lecz egzekwowalnych przepisów gwarantujących rzeczywisty dostęp do danych – bo bez niego cyfrowa mobilność stanie się przywilejem nielicznych. – mówi Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM)

Konferencja CLEPA zakończyła się apelem do unijnych decydentów o pilne uzupełnienie regulacji. Branża nie ma czasu do stracenia – technologia pędzi, a przepisy wciąż nie nadążają. Czy Polska włączy się do dyskusji i zadba o interesy swojego rynku? To pytanie, które powinno dziś paść nie tylko w Brukseli, ale też w Warszawie.

Komentarze

Brak komentarzy!