Klima i koronawirus – czy wentylacja może nam zaszkodzić?

25 czerwca 2020, 9:00

Koronawirus nie daje za wygraną. Mimo znoszenia obostrzeń i wprowadzania elementów normalności codziennie docierają do nas informacje o rekordowej liczbie zakażeń. Za oknem panują już wakacyjne warunki pogodowe, co powoduje, że wielu z nas z chęcią włącza w swoich samochodach i miejscach pracy klimatyzację. Czy to jest bezpieczne? Czy klimatyzacja nie wpływa na rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19? Zastanowimy się nad tym w naszym artykule.

Wentylacja roznosi zarazki?

Polski rząd przypomina o konieczności zachowania reżimu sanitarnego, naszą codziennością są maseczki, rękawiczki i płyny dezynfekujące. Z drugiej strony na ulice polskich miast wróciły tłumy, nad polskim morzem stoi się w kolejkach do smażalni, aby móc zapłacić złotem za dorsza, ludzie zachowują się tak, jakby wydarzenia ostatnich miesięcy zostały wymazane gumką.

Z drugiej strony, w wielu firmach, zakładach pracy, komunikacji miejskiej, sklepach i miejscach publicznych zarządzający nimi decydują się na wyłączenie wentylacji i klimatyzacji – w obawy przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Za przykład tego mogą posłużyć niektóre sklepy popularnych w Polsce dyskontów spożywczych, jak również zdecydowana większość autobusów jeżdżących po trasach Warszawy, Krakowa i Tarnowa. Z każdym dniem lista ta może się wydłużać… Przy podjęciu takiej decyzji część decydentów kierowała się opinią znanego immunologa, Pawła Grzesiowskiego, który niejednokrotnie wypowiadał się na tematy związane z epidemią. Według niego bardziej skuteczną i bezpieczną metodą ochłodzenia się jest wietrzenie pomieszczeń i pojazdów, w których przebywamy. Do takiego działania zostali zobowiązani właśnie kierowcy autobusów – mają otwierać okna zamiast w sposób mechaniczny wymuszać cyrkulację powietrza.

Zdaniem fachowców

Wirusy, w tym także SARS-CoV-2, rozprzestrzeniają się drogą kropelkową – głównie poprzez kichanie i kasłanie, mówienie i oddychanie. Rozmiar cząstek wirusów waha się w zakresie od 20 do 200 nm, a większych od nich bakterii od 0,2 do 5 μm. To, czy te aerozole zostaną zatrzymane przez układ wentylacyjny lub klimatyzacyjny, w głównej mierze zależy od klasy zastosowanych w nich filtrów. W komunikacie pochodzącym ze strony Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny możemy przeczytać:

–  […] zjawisko przenoszenia się różnych patogenów wywołujących choroby zakaźne układu oddechowego takie jak odra, gruźlica, grypa, zespół ostrej niewydolności oddechowej (SARS), w tym wirusa SARS-CoV-2, wywołującego jednostkę chorobową COVID-19 w powietrzu wewnątrz pomieszczeń oraz związane z tym ryzyko infekcji przebywających w nim osób jest procesem znanym i potwierdzonym w wielu publikacjach naukowych. Mimo to, szczegółowy mechanizm przenoszenia chorób zakaźnych poprzez powietrze w pomieszczeniach zamkniętych, w tym za pośrednictwem systemów wentylacyjno-klimatyzacyjnych, nie jest jeszcze w pełni poznany. Każdorazowo jest on zależny od kilku złożonych procesów fizycznych i biologicznych związanych z długością życia/aktywności czynnika zakaźnego, częstością jego wnikania do organizmu człowieka, mechanizmem redukcji czynnika w powietrzu wewnętrznym w wyniku stosowanych metod uzdatniania powietrza nawiewanego do pomieszczeń.

W dalszej części komunikatu można przeczytać, że duży związek z możliwością rozprzestrzeniania się drobnoustrojów może mieć także projekt  budynku i samej   instalacji, parametry operacyjne systemu, takie jak zwiększony udział powietrza wywiewanego na zewnątrz budynku oraz zastosowanie dodatkowych czynników biobójczych jak np. promieniowanie UV, mogą zmniejszyć ryzyko przenoszenia chorób zakaźnych wewnątrz pomieszczeń. Bardzo istotny jest odpowiedni dobór klasy stosowanych filtrów powietrza, a także ich właściwa eksploatacja, włączając w to procesy ich czyszczenia i regularnej wymiany. Państwowy Zakład Higieny zaleca, aby rozrzedzać zarazki poprzez częstą wymianę powietrza w pomieszczeniach oraz wywiewanie zużytego powietrza na zewnątrz budynku i pobieranie uzdatnionego świeżego powietrza atmosferycznego bez użycia systemów cyrkulacji. Lekarze zalecają wietrzenie pomieszczeń.

Swoje zdanie na ten temat wyraziła także organizacja AREA – europejskie stowarzyszenie urządzeń chłodniczych, klimatyzacyjnych i pomp ciepła. W swoim komunikacie poinformowała, że sugestie jakoby systemy klimatyzacyjne przyczyniały się do rozprzestrzeniania koronawirusa nie zostały potwierdzone ani przez władze, ani przez społeczność naukową. Nadal niewiele wiadomo na temat nowego wirusa, to wcześniejsze badania opublikowane w Lancet wykazywały, że główną drogą zakażania jest przekazywanie wirusa od osoby do osoby. Uważa się, że przenoszenie COVID-19 zachodzi głównie przez kropelki oddechowe generowane przez kaszel i kichanie oraz przez kontakt ze skażonymi powierzchniami. Zakłada się, że dominującymi sposobami transmisji są krople i bezpośredni kontakt.

Rozrzedzanie skażonego powietrza zmniejsza ryzyko związane z wirusem, dlatego zaleca się, aby zawsze, gdy jest to możliwe system wentylacji lub klimatyzacji, który normalnie pracuje w trybie recyrkulacji, był ustawiony tak, aby działał na pełnym świeżym powietrzu, jeśli musi działać i nie można go wyłączyć . […] Wszelkie zanieczyszczenia w powietrzu można minimalizować poprzez odpowiednią i skuteczną filtrację, regularną konserwację oraz w stosownych przypadkach przez czyszczenie systemów wentylacyjnych zgodnie z krajowymi przepisami oraz profesjonalnymi branżowymi przewodnikami użytkowania i konserwacji. Należy podkreślić, że wiele działań, które należy podjąć, to standardowa praktyka i należy je podejmować zawsze, nie tylko podczas trwającej epidemii.

Wiemy, że nadal nic nie wiemy

Ile głów tyle może być zdań na temat szkodliwości klimatyzacji. Ta ma swoich wiernych fanów i zażartych przeciwników. Nie trzeba nawiązywać jedynie do panującej pandemii koronawirusa, aby móc stwierdzić, że układy wentylacyjne i klimatyzacyjne pełne są drobnoustrojów, zarazków, wirusów i bakterii. Podczas badań przeprowadzonych kilka lat temu przez brytyjskich naukowców w samochodach jeżdżących po drogach Wielkiej Brytanii odkryto całą paletę szkodliwych drobnoustrojów, które możemy mieć na pokładzie swojego pojazdu. Nie będziemy wymieniać tu ich łacińskich nazw, bo brzmią one tak samo kiepsko jak nazwy chorób przez nie powodowanych – zapalenie opon mózgowych, ropnie i posocznica, infekcje skóry, zapalenie otrzewnej i septyczne zapalenie stawów, zapalenie wsierdzia i wiele innych.

Co zatem możemy zrobić, aby zabezpieczyć siebie i swoich klientów w ich autach? Niezmiernie istotne jest przede wszystkim przeprowadzenie serwisu klimatyzacji – specjaliści sugerują, aby móc robić to nawet dwa razy w ciągu roku (przed i po sezonie). Ważne jest, aby uzupełniać układ odpowiednim czynnikiem, ale także na czas i regularnie wymieniać filtr kabinowy, o czym pisaliśmy w artykule pod poniższym linkiem. Jedną z możliwości jest także przeprowadzenie zabiegu ozonowania, ale tak jak pisaliśmy, skuteczność działania tego zabiegu nie została potwierdzona oficjalnymi badaniami. Metoda ta ma tak samo wielu przeciwników, jak i zwolenników. Aby ochronić się przed rozprzestrzenianiem koronawirusa w samochodach warto także pamiętać o dezynfekcji i czyszczeniu wnętrza auta. Można zaproponować tę usługę klientom, stosując do tego odpowiednie preparaty odkażające.

We własnym samochodzie najbezpieczniej

Obecnie samochód uchodzi za najbezpieczniejszy środek transportu. W przeciwieństwie do środków komunikacji miejskiej, dostęp do niego ma ograniczona liczba osób, z którymi zazwyczaj przebywamy codziennie w gospodarstwie domowym. Jeśli przestrzegamy zasad higieny osobistej to możemy być niemal pewni, że nie grozi nam zakażenie koronawirusem – nikt z obcych i nieznanych nam osób na nas nie kichnie, nie kaszlnie, nie będziemy się stykać z masą zarazków, które towarzyszą nam w każdym miejscu publicznym. Warunkiem bezpieczeństwa jest jednak posiadanie w swoim aucie sprawnej i czystej klimatyzacji oraz odpowiednich filtrów.

Trudno jest nam przyjąć jednoznaczną opinię na temat szkodliwości klimatyzacji i wentylacji. Naukowcy zajmujący się tymi zagadnieniami sami nie mają takowego, jedynego i obowiązującego oficjalnie zdania. Do tej pory wiadomo, że wirus przenosi się przede wszystkim drogą kropelkową i wędruje z człowieka na człowieka. Ludziom zalecane jest dbanie o higienę, częste mycie rąk, zakrywanie twarzy odpowiednimi maseczkami. To samo możemy przełożyć na zagadnienia związane z motoryzacją – proponujmy klientom dbałość o czystość klimatyzacji i wentylacji, odkażanie i czyszczenie wnętrza, wymianę filtrów. Warto także zastosować się do “dekalogu” warsztatowca, o którym pisaliśmy na początku pandemii.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

tom osm, 2 lipca 2020, 23:05 1 0

juz ani czytac ani sluchac nie da sie tych pierdol ,ciagle straszenie i opowiadanie o covi to covi tamto ,a to grypa jak jej 104 rodzaje ,moze jeszcze klimy mamy nie wlaczac ?a na swiecie ludzie umieraja na wiele innych chorob ktore sa od lat wsrod nas ,tylko na nich juz kasy nie mozna zarobic ,a sianie zametu jest wielu ludziom na reke ,lepiej jest siac strach wsrod ludzi ,wtedy kontrola jest skuteczniejsza

Odpowiedz