Zbliża się wiosna i użytkownicy samochodów przypomną sobie, że mają w swoim aucie klimatyzację. Jeżeli przetrwała jesień i zimę w dobrym stanie kierowca będzie zadowolony. Będą jednak przypadki, że klimatyzacja nie zadziała i konieczna będzie wizyta w specjalistycznym warsztacie.
Na początek należy wypomnieć „grzechy” użytkowników samochodów. Podstawowym jest zaniechanie lub zapomnienie o tym, że klimatyzację trzeba regularnie serwisować. Zwykle jak nie działa to coś z „tym” trzeba zrobić i to jak najmniejszym kosztem i najlepiej od ręki. Układ klimatyzacji zawiera czynnik chłodniczy – substancję, która z powodu swoich właściwości fizyko-chemicznych, zasady działania układu i materiałów stosowanych w jego budowie „ucieka” z systemu i nie mamy na to wpływu bo fizyki oszukać się nie da. Zbyt mała ilość czynnika w układzie klimatyzacji to typowa usterka, której konsekwencją jest spadek efektu chłodzenia i wydajności klimatyzacja, a w dłuższej perspektywie zbyt duże obciążenie cieplne sprężarki i jej uszkodzenie. Wymiana lub naprawa sprężarki i oczyszczenie układu po jej awarii to wydatek rzędu tysięcy złotych. Regularny serwis pozwala na utrzymywanie właściwej ilości czynnika – układ w każdym momencie działa sprawnie z pełną wydajnością. Regularny serwis to także wczesne wykrywanie lub zapobieganie innym usterkom, a to bardzo znacznie obniża koszty korzystania z klimatyzacji. Zaleca się poddawać przeglądowi układ klimatyzacji raz w roku, co zapewni jego wieloletnie bezawaryjne działanie.
Kolejna typowa „usterka” klimatyzacji to nagromadzenie się bakterii i zarodników grzybów w torze przepływu powietrza przez kabinę, która objawia się piwnicznym zapachem w aucie zaraz po uruchomieniu klimatyzacji lub ogrzewania. To też wynik zaniedbania użytkownika samochodu. Odgrzybianie czy dezynfekcja toru przepływu powietrza połączona z wymianą filtra kabinowego należy do okresowego serwisu klimatyzacji. Jeżeli jest wykonywana regularnie (raz w roku) jeździmy w pojeździe zawsze wypełnionym czystym powietrzem.
Nawet gdy zima jest łagodna na drogi wysypywane są duże ilości substancji likwidujących gołoledź. Wraz z wodą i piaskiem substancje te dostają się do naszych aut i powodują powstawanie ognisk korozji i wpływają na niszczenie elementów aluminiowych. Takim elementem wykonanym ze stopów aluminium jest skraplacz klimatyzacji. Znajduje się on przed chłodnicą i „zbiera” to co podrywają koła jadących przed nami pojazdów. Skraplacz ma wiele cienkich lamelek, odpowiednio ukształtowanych blaszek odpowiedzialnych za wymianę ciepła, które szybko niszczą się pod wpływem wodnych roztworów soli pochodzących z drogi. Uszkodzone lameli to znaczne lub całkowite ograniczenie wydajności układu klimatyzacji. Dodatkowo skraplacz bombardowany jest drobinami piasku i kamykami, które tworzą mikro nieszczelności w jego rurkach, którymi dość łatwo ucieka czynnik chłodniczy. Skraplacz to element, który można zaliczyć do najpopularniejszych części wymienianych podczas napraw układów klimatyzacji. Ze względu na podaż i ceny tych części, skraplaczy nie naprawia się.
Kolejną typową i często pojawiającą się usterką jest „niewykrywalny” wyciek czynnika. Odszukiwanie nieszczelności dostępnymi metodami jak kontrola ciśnienia układu napełnionego azotem czy znajdowanie barwnika widocznego w świetle UV zwykle wykazuje, że wszystko jest dobrze, a jednak czynnik ucieka z układu. Są dwie najczęściej pojawiające się przyczyny tego zjawiska. Po pierwsze czynnik ucieka przez uszczelnienie wałka napędowego sprężarki. W ostatnim czasie pojawiło się na rynku wiele sprężarek do różnych modeli aut w bardzo atrakcyjnych cenach i jak to zwykle bywa cena jest wyznacznikiem ich jakości. Materiał, sposób obróbki wałka sprężarki oraz zastosowane jego uszczelnienie niestety nie stoją na dobrym poziomie. Dość szybko po zastosowaniu takiej sprężarki uszczelnienie „wyrabia” się co powoduje powolne uciekanie czynnika. Tego wycieku nie da się łatwo wykryć jednak w dłuższej perspektywie wyciek jest zauważalny.
Po drugie czynnik bardzo często ucieka z górnej części parownika, gdzie lutowane lub spawane są rurki doprowadzające i odprowadzające czynnik chłodniczy. Czynnik może uciekać też z połączeń sekcji parownika. Ucieczka czynnika jest bardzo powolna ale tak jak w przypadku sprężarki widoczna wyraźnie w dłuższej perspektywie. Wykrycie tej nieszczelności jest bardzo trudne i zwykle się nie udaje bez wyjęcia tego elementu z pojazdu. Sygnał o tym, że parownik jest nieszczelny może dać zastosowanie elektronicznego detektora czynnika chłodniczego. Gdy ustawimy jego czułość na maksimum i ustawimy czujkę pomiarową w strudze powietrza wypływającej z kratek nawiewu konsoli centralnej (najwolniejszy bieg dmuchawy) to być może czujnik wykryje ślady czynnika w powietrzu wtłaczanym do kabiny. Ślady czynnika w powietrzu w kratkach konsoli centralnej to tylko wskazówka a nie pewność, że mamy do czynienia z nieszczelnością parownika. Przestrzegamy przed sprawdzaniem parownika bardzo wysokim ciśnieniem azotu. Parownik jest przystosowany do pracy w znacznie niższych ciśnieniach niż skraplacz i uwzględniając jego konieczną wytrzymałość nie jest odporny na ciśnienie jakim można sprawdzać skraplacz. Zbyt wysokie ciśnienie może spowodować zmiany geometrii parownika, wyrwanie go z zamocowań lub zniszczyć, gdy będzie to wersja płytowa a nie rurkowa. Doświadczeni mechanicy nie stosują ciśnienia większego niż 15-18 barów, zwiększając czas kontroli zmiany ciśnienia.
Do kontroli szczelności dla układów na czynnik R1234yf lansowana jest metoda na mieszaninę 95% N2 i 5% H2. Takim gazem ale pod niskim ciśnieniem nie przekraczającym 5-6,5 bara napełnia się kontrolowany układ tak jak azotem. Do kontroli szczelności należy użyć nie manometru tylko elektronicznego detektora wodoru. Metoda jest skuteczna (dokładniejsza i szybsza niż dla azotu) ale wymaga dokładności, i wykonania pomiaru w przestrzeni bezprzewiewowej aby ruch powietrza nie zdmuchiwał lekkiego wodoru wydobywającego się z nieszczelności. Metodę na mieszaninę wodoru i azotu można stosować w każdym układzie klimatyzacji, nie tylko dla nowego czynnika, z takim samym skutkiem.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Nick, 28 marca 2019, 8:42 0 0
Mi szef od 2 miesięcy zalega z kasa - nawet nie ma za co iść na porzeczki
Odpowiedz
Alfons_Petarda, 28 marca 2019, 12:36 3 -1
Jeżeli układ jest szczelny, to niby jak czynnik "ucieka" z układu?
Odpowiedz
Ja24, 1 kwietnia 2019, 20:17 4 0
Przez ścianki gumowych przewodów, one nie są w 100% szczelne mimo wykonania z wielu warstw. Poza tym każde połączenie gdzie wystepują oringi też jest źródłem \"wycieków\".
Odpowiedz