Anonim, 18 lutego 2012, 22:45 0 0

Wszystko zależy od..., a mianowicie, czy firma jest producentem, i jak podchodzi do swego wyrobu, jaka technologia, jak materiał, testy…., itp, itd.

Czy też "pakowaczem", u którego również wszystko zależy od tego, jaką drogę obierają aby sprawdzić "swój" produkt, czy na zasadzie certyfikatu producenta?(który zazwyczaj obowiązuje w Polskim prawie jak zeszłoroczny śnieg i jak dla mnie jest tylko zwykłym papierkiem, czystym papierkiem), czy przeznaczają środki na badania(ile), czy drogą prób i błędów?.

Najgorsi są pakowacze którzy idą tylko na zysk, a klientowi w "pysk"?.

Asekurują się tym, że mają "gruby portfel marżowy"?(czyli tanizna, i marża kosmos), co pozwala na większy procent, który z góry można przeznaczyć na straty, bo zysk go pokrywa, a badania, testy są droższe...., a kto to za to płaci?.
Za wszystko płaci klient ostateczny, który "świadomy, mniej świadomy, lub w ogóle nieświadomy" utrzymuje trutnia?, na własnej krwawicy, który psuje rynek, fałszywymi faktami, które sam sobie tworzy.
A rynek który „go” wytworzył, mając na celu sprzedaż i zysk, czyli tworząc „mity i fakty” o produkcje? dla szybszego zysku?.

WAŻNE, ABY KLIENT POTRAFIŁ ODDZIELIĆ CHŁAM!.

W tym celu, powinna ruszyć kampania społeczna, z naciskiem na "pakowaczy i dystrybutorów", aby szerzej informowali, co tam mają w pudełeczku?..., lub bezpośrednio informować, że to "żółtaczka"! i dać klientowi prawo do wyboru, nie tylko, że wybiera miedzy tanim a drogim, lub "bo innego wyjścia nie ma, bo jechać trzeba".

A ŚWIADOMOŚĆ W POSTACI INFORMACJI!(dziś to Internet, ale sami widzimy, że czasem to może być jedna i ta sama osoba która sama tworzy sobie dialog, monolog), a powinno być tak, jak jest na niektórych produktach bezpośrednio(pełna informacja), że zrobiono w Chinach( mowa tu o fimach kogucik). W końcu zrobione w Chinach nie musi oznaczać chłam?, ale klient powinien mieć WIĘCEJ INFORMACJI O ZAKUPIE KTÓRY DOKONUJE...

Nie mam nic do handlu, nie mam nic wolnemu rynkowi, ale mam "wąty" przeciwko zakłamywaniu rzeczywistości, że rozpowszechnia się markowość z pochodzeniem GERMANY? JAPAN?…, a tak naprawdę to "Made in China"?.

Co do firmy DENCKERMANN, nazwa to trafienie w dziesiątkę.
Co do tradycji i markowości to nie znam, ale z tego co czytam, przeglądam i widzę, że maja dobre intencje i nic nie ukrywają, postaram się uzyskać od znajomych więcej informacji, ale już mogę powiedzieć, z tego co widzę na stronie, z którymi firmami (a osobiście wiele znam) współpracują, to mogę rzec, że jest firmą na poziomie i mogę w ciemno polecić każdemu.
Pozdrawiam Sofimcars

Odpowiedz

Anonim, 20 lutego 2012, 9:40 0 0

Byłem w fabryce, która produkuje dla denckermanna klocki i szczęki. Z tej samej taśmy idzie Ferodo. Osobiście bym też nie założył Ferodo, ale na pewno to nie jest pozom 4max czy maxger czy kager

Odpowiedz

Anonim, 7 stycznia 2013, 15:05 0 0

Nie, pod Tobrukiem... ;)

Odpowiedz