Kilkanaście osób, 24 godziny pracy, trzy etapy projektu i jedno ambitne zadanie: rozwiązanie zimowych problemów kierowców – tak wyglądał maraton tworzenia prototypu innowacyjnego produktu, który odbył się w styczniu w Chorzowie. Jakie są efekty tego niecodziennego projektu? Czy hackathon jako formuła pracy sprawdza się w branży motoryzacyjnej? I w jaki sposób występ cheerleaderek może pomóc ulepszyć technologię związaną z akumulatorami?
W dniach 18-19 stycznia 2016 roku w Chorzowie odbył się Dev’s Kitchen, 24-godzinny maraton tworzenia prototypowego rozwiązania technologicznego, oparty na idei hackathonu. W projekcie uczestniczyli studenci wyłonieni podczas poprzedzających wydarzenie spotkań na uczelniach. Wraz z mentorami technologicznymi, przedstawicielami akceleratora biznesowego DotConnect i specjalistami motoryzacyjnymi ProfiAuto pracowali nad innowacyjnym rozwiązaniem problemu szczególnie aktualnego w okresie zimowym, czyli niespodziewanie rozładowujących się akumulatorów. Innowacyjne rozwiązania wymagają jednak też innowacyjnego systemu pracy i dlatego formułę wydarzenia oparto o nieco przekształconą ideę hackathonu – maratonu kreatywnej pracy. Tak jak każde podobne wydarzenie, także to spotkanie polegało na okresach intensywnej pracy przerywanymi krótkimi momentami relaksu. Uczestnicy mogli odpocząć oglądając między innymi występ cheerleaderek. Jak podkreślają organizatorzy, drużyna była jednak silnie skoncentrowana przede wszystkim na zadaniu.
– „Jesteśmy zadowoleni z uczestników. Podołali oni trudnemu wyzwaniu, jakim było stworzenie wszystkich założonych komponentów systemu: urządzenia współpracującego z serwerem oraz aplikacji internetowej. Dodatkowo w ramach rozszerzenia powstała także m.in. dedykowana aplikacja mobilna." – relacjonuje Marcin Franc z akceleratora biznesowego DotConnect.
Celem tej edycji Dev’s Kitchen było opracowanie rozwiązania, które w oparciu o ideę „Internetu rzeczy” i chmurę obliczeniową Microsoft Azure będzie w stanie przewidzieć potencjalne kłopoty z akumulatorem i odpowiednio zareagować, między innymi informując kierowcę o możliwych problemach z porannym rozruchem, a także zaproponować dopasowaną usługę serwisową. Uczestnicy mieli w ciągu jednej doby doprowadzić swój projekt do tzw. proof of concept, który jest jedną z pierwszych faz tworzenia innowacyjnych produktów.
– „Branża motoryzacyjna nie „toczy się kołem”, ale gna do przodu z coraz większym przyspieszeniem. Po drodze „wsiadają” kolejni „pasażerowie”. Zawansowana informatyka jest z pewnością jednym z nich. W dobie Internetu rzeczy i rozwijającej się idei connected cars, takie wydarzenia jak dzisiejsze, są niezbędne. Współpraca na linii biznes-nauka to klucz do innowacji." – mówi Ilirjan Osmanaj z ProfiAuto, organizator akcji.
Zadanie jakie postawiono przed uczestnikami było bardzo praktyczne i ma duże szanse na faktyczną realizację. Jak podkreślają organizatorzy – projekt będzie teraz poddany analizie, a jej wyniki zadecydują, czy przejdzie w kolejną fazę. By to umożliwić, już na etapie „proof of concept” zastosowane zostały w nim najnowocześniejsze technologie chmurowe firmy Microsoft (partnera wydarzenia), które w razie potrzeby pozwolą na szybkie skalowanie rozwiązania.
– „Jak tylko dowiedzieliśmy się o projekcie i o jego formule od razu wiedzieliśmy, że chcemy być jego częścią. Bardzo chętnie uczestniczymy w nowoczesnych, często nietypowych projektach, wspieramy młode talenty i mamy nadzieję, że efekt końcowy będzie miał charakter przełomowego wydarzenia w branży i ułatwi życie wielu kierowcom." – dodaje Adam Potępa, przedstawiciel producenta akumulatorów VARTA, który był partnerem akcji.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Profi, 27 stycznia 2016, 11:13 0 0
Hackathon, akumulatory i cheerleaderki. Partnerzy Profiauto na pewno są zachwyceni, że wreszcie ktoś się zabrał za rozwiązanie ich problemów :-)
Odpowiedz
Janusz, 27 stycznia 2016, 11:23 0 0
Aplikacja mobilna która jak rozumiem miałaby wysyłać sms do kierowcy, kiedy jego akumulator będzie się rozładowywał? Nie sądzę, żeby dało się to wykorzystać w praktyce. Jak ktoś ma kiepski akumulator to zamiast inwestować w urządzenie informujące o rozładowaniu akumulatora powinien go po prostu wymienić. A oferowanie w ten sposób usług serwisowych? Jak dla mnie utopia, no dobrze, że coś kombinujecie w tym kierunku, Powodzenia.
Odpowiedz
Anonim, 28 stycznia 2016, 7:28 0 0
o co wlasciwie chodzi?
Odpowiedz
blacky, 1 lutego 2016, 13:52 0 0
ktoś tam nieźle wciągnął
Odpowiedz