Robert Łyżwa na półmetku sezonu rajdów cross-country ma niezłe wyniki i jasno wyznaczony cel. Kierowcę wspiera firma Janmor, producent przewodów i cewek zapłonowych.
Historia Roberta Łyżwy to najlepszy przykład, że umiejętności, determinacja i praca zespołowa znaczą więcej niż duży budżet.
– „Nasz samochód jest wart tyle, ile kosztuje skrzynia biegów do najdroższych aut, z którymi się ścigamy." – mówi Robert Łyżwa.
Mimo to w dwóch pierwszych rundach Pucharu Europy Centralnej zajmuje regularnie miejsca "na pudle" w klasie O2 (samochody z silnikiem o pojemności do 2.5). W kwietniowym Baja Drawsko był trzeci w klasie, a kilka tygodni później, w Baja Karpatia – już pierwszy. Robert Łyżwa, wraz z nowym pilotem Pawłem Kołasińskim, jeżdżą Land Roverem Tomcatem. Reszta zespołu to dwóch mechaników, PR-owiec (w dzisiejszych czasach: nieodzowny) oraz były pilot Roberta, Michał Krotiuk, który obecnie pełni funkcję kierownika ekipy. Znają się od lat, razem odnosili sukcesy – w 2010 roku osiągnęli Mistrzostwo Polski i Europy Centralnej w klasie i Wicemistrzostwo Polski w klasyfikacji generalnej. Podobnie długą historię ma współpraca ze sponsorami.
– „Z firmą Janmor z Pabianic pracujemy już 7 lat. Zaczęło się od tego, że kupowałem ich produkty, prowadząc warsztat samochodowy. Od relacji sprzedawca-klient przeszliśmy do wspólnej pasji jaką są rajdy" – mówi Robert Łyżwa.
Przed ekipą jeszcze trzy starty w sezonie – w Baja Bohemia w Czechach, Baja Polska w Szczecinie oraz Baja Żagań. Każdy taki rajd to 2-3 dni zmagań na trasach, których odcinki specjalne mają od 50 do 200 kilometrów długości. Rajd w Szczecinie jest eliminacją Pucharu Europy, więc przyjedzie tam cała czołówka zawodników znanych z rajdu Dakar. Roberta Łyżwy na pewno tam nie zabraknie.
Komentarze