Przyczyny spadku popytu na naprawy samochodów widać gołym okiem. Nie jest to ucieczka klientów z autoryzowanych serwisów na rzecz tańszych warsztatów, czy też własnoręcznych napraw samochodów jak twierdzą niektórzy eksperci.
Ze względu na trudną sytuację finansową wielu gospodarstw domowych właściciele pojazdów poszukują oszczędności. Po pierwsze ograniczają użytkowanie samochodów, co doskonale potwierdza zmniejszony popyt na paliwa. W efekcie w samochodach mniej zużywają się wszystkie części eksploatacyjne.
Drugą, przyczyną istotnie wpływającą na mniejszą liczbę klientów, jest opóźnianie przeglądów i napraw samochodów. Od lat w Polsce rosła liczba kierowców dokonujących napraw prewencyjnych swoich samochodów. Pomimo, że w tym zakresie daleko nam do standardów europejskich w roku 2012 tendencja ta uległa zmianie. W ubiegłym roku zaledwie 30% kierowców zamówiło taką usługę, w porównaniu do 35% napraw o charakterze prewencyjnym zleconych w 2011 roku.
Najczęstszą reakcją firm na spadek popytu jest obniżanie cen usług i samych części zamiennych. Jak twierdzą właściciele tych firm promocje cenowe są skutecznym sposobem na przyciągnięcie nowych klientów. Ale z każdą taką akcją wiąże się duże ryzyko, iż wzrost sprzedaży wynikający z promocji nie zrekompensuje strat spowodowanych obniżeniem ceny. Często też system wynagradzania sprzedawcy w firmie lub handlowca, uzależniony przede wszystkim od uzyskanych obrotów i ich chęć wykazania się ponad wszystko, może doprowadzić do znacznych strat w firmie, co może się zwielokrotnić przy niestabilnym kursie walut i długich terminach płatności.
– „Sytuacja taka może być spowodowana błędami w strategii cenowej przygotowywanej i wdrażanej w firmach” – skomentował Krzysztof Rzepka z firmy B-Partners. Dlatego też warto skorzystać z usług zewnętrznej firmy, która potrafi właściwie wyważyć proporcje pomiędzy potrzebą redukcji cen, a możliwościami firmy.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 21 marca 2013, 11:00 0 0
Artykuł zawiera cenne spostrzeżenia. Faktycznie spadek zainteresowania jest widoczny gołym okiem. Moim zdaniem aktualnie największy i przejściowy wpływ na spadek obrotów mają obecne warunki atmosferyczne, które rok w rok o tej porze ograniczają obroty w firmach (choć w tym roku wyjątkowo). Więc z nadejściem wiosny sytuacja powinna się poprawić. Niestety zauważyłem, że wcześniej wiele firm zmuszone było zredukować zatrudnienia a niektóre nawet zawiesiły lub zlikwidowały działalność.
Prawdą również jest, że zwiększyła się ilość klientów na naprawy konieczne, czyli spowodowane np zerwanymi paskami rozrządu co wyraźnie świadczy o maksymalnej eksploatacji auta bez logicznych napraw prewencyjnych oraz okresowych wymian i przeglądów. Ludzie wyraźnie bojąc się kolejnej fali kryzysu ograniczają wydatki co w efekcie końcowym tylko nas do tego kryzysu przybliża. Jedynie pieniądz w obrocie napędza koniunkturę i poprawia finanse kraju.
Ale to wszystko, to przysłowiowy pikuś. Najgorsze, że prowadzona polityka handlowa hurtowni doprowadza do destrukcji całą branżę motoryzacyjną. I bynajmniej nie chodzi tutaj o stosowanie niskich cen hurtowych dla warsztatów czy sklepów bo one wcale aż takie niskie nie są. Chodzi tutaj o zakrojoną na szeroką skalę sprzedaż internetową przez hurtownie, oraz ich pracowników po skrajnie zaniżanych cenach z racji dużej konkurencji! Ogromnym problemem również stanowi handel częściami używanymi pochodzącymi nie rzadko z kradzieży.
Powstaje tutaj pytanie jak długo będzie jeszcze trwała ta bezsensowna walka na wyniszczenie konkurencji!? Sklepy i warsztaty z hurtowniami negocjują coraz niższe ceny, gdyż zmusza do tego zaniżany handel internetowy a hurtownie prześcigają się między sobą która zaproponuje lepsze warunki handlowe. Niestety i tak dochodzi do tego, że klienci detaliści na własną rękę zakupują części przez różne portale, sklepy internetowe oraz części używane, bo tam taniej i z nimi trafiają do warsztatów. Warsztatowcy nie chcąc zbankrutować zmuszeni są podnosić ceny za usługi gdyż na zmniejszonej sprzedaży części nie mogą zrekompensować kosztów utrzymania. W efekcie końcowym koszt dla klienta finalnego jest taki sam. Hurtownie narzekają że mało zarabiają bo warsztaty i sklepy nie generują wystarczających obrotów i zmuszone są do handlowania po zaniżonych cenach w internecie i koło się zamyka.
Panowie na "hurtownianych" stołkach czy tego nie widzicie!? Sami jesteście sobie winni prowadząc politykę po trupach do celu. Byle sprzedać jak najtaniej, jak najwięcej i zniszczyć konkurencję, przy tym niszcząc samych siebie i całą branżę motoryzacyjną.
Wnioski: Wystarczy ograniczyć handel używkami i sprzedaż w internecie albo przynajmniej podnieść ceny części. Obroty w hurtowniach wzrosną. Automatycznie wzrośnie sprzedaż w sklepach i warsztatach, które staną na nogi a te z radością podniosą wasze "hurtowniane" obroty. Ceny usług będą mogły spadać a kto się nie podporządkuje zwyczajnie wypadnie z rynku. A co najważniejsze klient finalny w efekcie końcowym nie straci.
Teraz pewnie ktoś powie, że znowu za dużo piszę, ale jak tak się głęboko zastanowi to dojdzie do wniosku, że stary "lewar" ma trochę racji. Trzeba tylko umieć się dogadać między sobą a nie walczyć!
Pozdrawiam
"lewar"
Odpowiedz
Anonim, 21 marca 2013, 15:07 0 0
Obserwacje trafne , wniosek do kitu!
Po prostu "takich zwierząt nie ma!". Sytuacja wróci do normy dopiero gdy 50% firm wyciągnie kopyta a ich pracownicy pójdą na zieloną trawkę Jednak wcale nie jest pewne, że na powierzchni zostaną potentaci choć dziś tak im się wydaje. Pewne jest natomiast że to właśnie oni rozpoczęli tę durną walkę na wyniszczenie.
Odpowiedz
Anonim, 21 marca 2013, 20:11 0 0
"stary lewar" ma nie trochę racji, a ma całkowitą rację! Jedyne czego nie sa się zrobić to ograniczyć handlu w internecie. Zresztą jak widać handel używkami też jest ograniczony przepisami , ale nikt tego nie kontroluje. Miło się czyta myślących podobnie. Pozdrawia były (na szczęście) kierownik oddziału hurtowni bez sensu zaniżającej ceny w detalu jak i hurcie.
Odpowiedz
Anonim, 21 marca 2013, 21:09 0 0
Lewar , ja zadam Tobie pytanie ? jak byś postąpił gdybyś był właściciem firmy która ma 100 fili lub oddziałów? jak byś tym pokierował,żeby pozyskać klienta ? Wiemy jaki jest klient... 90% klientów to dusigrosze, albo handlarze , więc wniosek nasuwa się jeden, zejde z ceny to biorą tu gdzie taniej... czysta logika. a co do klientów internetowych to powoli zaczynają się zniechęcać, + przesyłka to pierwszy ból, drugi to wysyłając towar na rklamacje znowu klient płaci za wysyłke , trzecie towar nie zgodny z opisem, czwarty,piąty, szusty....... i ta mogilbyśmy wymieniać długo długo.
Odpowiedz
Anonim, 21 marca 2013, 21:27 0 0
Jak się ma firmę i 100 filii , to siedzi się na Malediwach, a za szefa pracują często średnio douczeni pseudo kierownicy i "menadżerowie" nastawieni na wynik. Jest to normalne, ale żeby zrobić wynik musi być sprzedaż.
A jak według nich sprzedać więcej? Trzeba sprzedać taniej.
Ile kar płaci hurtownia "przyłapana" na sprzedaży poniżej określonej ceny asortymentu firm, które tego pilnują (a są takie:))? To ciężko policzyć, ale tak bywa czasami i personalnie nikt za to nie odpowiada. Zdarzyło się , to się zdarzyło i życie płynie dalej.
Odpowiedz
Anonim, 22 marca 2013, 17:31 0 0
Wszystko to racja. Klienci często wybierają zakupy w sieci bo tam jest znacznie taniej i wystarczy tu popatrzeć się na markowe produkty i na brendy hurtowni. Same hurtownie zjadają własny ogon bo filie już od dawna nakładają się terytorialnie i walczą miedzy sobą o klienta. Wina leży też po stronie samych warsztatów. Oferując nierealne ceny za części spychają klienta do internetu a tam eldorado. Sama fachowość oferowanej naprawy nie wystarcza trzeba być jeszcze handlowcem. Widzę co zrobił Intercars i to mnie martwi mają w necie sklep z częściami i oferują klientom możliwość dostawy do warsztatu bezpłatnie wybranego towaru. Kładą tym kłody pod nogi firmom z którymi handlują. Nie tylko IC ma takie durne pomysły wystarczy sprawdzić ceny maxgeara w allegro a zrozumiecie po jakich cenach kupują i sprzedają części konkurenci z dobrą ceną w jednym zaprzyjaźnionym oddziale. Moja cena na wahacz do ducato z maxgeara to 140 zł brutto zakup w allegro znalazłem ten sam za 144 zł jak myślicie po ile kupuje go motoart? Takich przykładów jest na pęczki. Brak polityki i walka na wyniszczenie doprowadzi do tego, że zostaną tylko duzi gracze i będą walczyć ze sobą. Hurtownie prowadzą politykę wyniszczanie małych sklepów i przejmowania rynku detalicznego co jest niedorzecznością. Do obsługi detalu hurtownia będzie musiała zatrudniać więcej ludzi i obsługiwać ich zamiast nas. Te koszty przy niskich marżach doprowadzą na pewno do zapaści.
Odpowiedz
Anonim, 23 marca 2013, 13:45 0 0
Cyt: "Same hurtownie zjadają własny ogon bo filie już od dawna nakładają się terytorialnie i walczą miedzy sobą o klienta"
W USA nazywają to wojną gangów. Jak jeden wejdzie na teren drugiego to kończy się strzelaniną i pozamiatane. Może to jest jakiś sposób :)
Cyt; "Hurtownie prowadzą politykę wyniszczanie małych sklepów i przejmowania rynku detalicznego co jest niedorzecznością."
PAZERNOŚĆ, PAZERNOŚĆ, PAZERNOŚĆ i jeszcze raz PAZERNOŚĆ!!!
Pisałem o tym wielokrotnie, niemal każda hurtownia chce trzymać wszystkie sroki za jeden ogon. To co robią hurtownie przekracza ludzkie pojęcia! Handel w internecie, wyniszczanie sklepów motoryzacyjnych, wyłączanie warsztatów z handlu częściami, walka między hurtowniami o klienta i terytorium, sprzedaż detaliczna, sprzedaż dumpingowa, zrównanie cen detalicznych do hurtowych itd.
Właściwie w Polsce już nie mamy hurtowni motoryzacyjnych z prawdziwego zdarzenia. Wyjątek stanowi Hart i trzeba o tym wspomnieć, który próbuje zachować ostatnie granice przyzwoitości nie prowadząc sprzedaży detalicznej i chwała mu za to! Więc można, tylko trzeba chcieć a jak ktoś pisze, że takie czasy i okoliczności zmuszają to ja mu zwyczajnie nie wierzę!
RADA? Wspierajcie tylko uczciwe hurtownie - jeśli takie znajdziecie.
Pozdrawiam uczciwych handlowców
"lewar"
Odpowiedz
Anonim, 24 marca 2013, 13:20 0 0
no z Hart to racja (sa inni, prowadza sprzedaz detal ale w cenach katalogowych detal)
Przykladem hurtowni ktora chce ominac posrednikow w dotarciu do ostatecznego odbiorcy jest IC. Niedlugo beda jezdzili to byle szopy z napisem mechanik....
Moje zdanie jest takie: styl dzialania IC (i nie tylko) odbije im sie czkawka. Juz PH w IC placza na rozlanym mlekiem, ze ich kierowcy maja do rozwiezienia wiele punktow ale w kazdym zostawiaja przyslowiowa tulejke za 10 zl (wiec wymyslil oplate za transport).
Takie dzialanie nie ma wplywu na kondycje finansowa warsztatow ktore w danym miejscu maja pozytywna opinie ze wzgledu na jakosc wykonywanych uslug oraz male sklepy ktore maja niskie koszty a zaopatruja sie w 2 - 3 hurtowniach z ktorych kazda ma inny asortyment (maja wtedy fajne ceny zakupu i szeroki asortyment a logistyka hurtowni dostarczy im towar czesto 3 razy w ciagu dnia)
I niech IC i tego typu podobni dalej kreuja swoja polityke i instaluja programy sprzedazowe w komisach szopach itp...... Beda plakali jak sie okaze jak ich klienci druciarze zle sobie zamowia i co chwile zwroty albo jak sie okaze ze nagle nie maja kasy za zaplacenie i zwina interes.... Ci co pracowali w obsludze sprzedazy "dla mechanika" wiedza o czym pisze
Twierdze tez ze Internet nie jest przeszkoda w handlu czesciami. Klient internetowy z reguly wie co chce, jakiej firmy, i wie za ile to mozna kupic - wiec zamowil, zaplacil, nie ma zwrotu.... a ze marza skromna , noc coz lepsza taka niz sprzedaz za 2000 pln z czego 1000 do zwrotu bo nie poszlo....
Odpowiedz
Anonim, 25 marca 2013, 13:55 0 0
Niektórzy tutaj komentujący chyba nie zdają sobie sprawy jak duży % w kosztach placówki to właśnie koszt transportu.
Odpowiedz
Anonim, 25 marca 2013, 15:23 0 0
Pierdu pierdu bla bla bla :) A wolny rynek sam to wyprostuje. Prawo dżungli - przeżyją najmocniejsi finansowo !!
Odpowiedz
Anonim, 30 marca 2013, 13:36 0 0
najmocniejszy finansowo to nie ten co ma na polce kilkadziesiat milonow zlotych zamrozonych w towar tylko ten co ma PLYNNOSC FINANSOWA. I caly ambaras polega na tym zeby znalezc rownowage miedzy inwestowaniem/zaopatrywaniem/magazynowaniem a faktycznym pieniazkiem w rekach/na koncie....
Przyklady z zycia? prosze bardzo FOTA w latach swietnosci i inwestycji, pozniej dol i jeszcze raz dol, byc moze otarcie sie o bankructwo i teraz, przecietna malo znana i pewnie srednio wypadajaca wsrod konkurencji jesli chodzi o wyniki finansowe. Ich styl dzialania byl bardzo podobny do tego jaki prowadzi teraz IC (z tym ze mieli malo "chinola" w ofercie)
Odpowiedz
Anonim, 19 lipca 2013, 17:03 0 0
Śmieszy mnie (z całym szacunkiem) jak słysze te "domysły" i obliczenia co poniektórych Panów :)
Czy Wy naprawde myślicie że taki IC otwiera sobie ot tak nowy oddział nie kalkulując tego wcześniej? I to że jest tyle oddziałów z czegoś wynika, nikt od tak sobie nie wywali paruset tysięcy na rok gdy inwestycja nie przynosi zysków. Jak byście Panowie znali struktury firm o których piszecie to nie pisalibyście głupot. PanieLewar bardzo fajne wypowiedzi moim skromnym zdaniem, bo grunt to rozmawiać, ale z całm szacunkiem Pana wypowiedzi (w szczególności plany prowadzenia sieci hurtowni) nie maja odzwierciedlenia w rzeczywistości żadnego dla tego że patrzy Pan z perspektywy przediębiorcy ale nie takiego rodzaju jak IC i nie z takimi strukturami i zasobami:) Proszę mi wierzyć IC nie zarobił by więcej postępując z Pana radami:)
Pozdrawiam serdecznie Przemek
Odpowiedz