Zaświecenie się kontrolki „check engine” na desce rozdzielczej samochodu zwykle jest dla kierowcy sygnałem do udania się do warsztatu naprawczego w celu zdiagnozowania usterki. Wkrótce może się to zmienić – wstępną diagnozę stanu pojazdu już teraz można wykonać za pomocą smartfona.
Komputer pojazdu – ECU (Engine Control Unit), w razie awarii podejmuje odpowiednie działania, sygnalizując usterkę odpowiednią kontrolką na desce rozdzielczej. W dobie coraz bardziej zaawansowanych rozwiązań technicznych dostępnych dla przeciętnego Kowalskiego, informacje o błędach diagnostycznych można „wyciągnąć” z auta na własną rękę, zaopatrując się w odpowiednią aplikację i moduł OBD2. Umożliwia on wykrycie błędów (z podaniem polskich opisów) oraz ich skasowanie.
OBD2 jest standardem komunikacji z komputerem pokładowym wprowadzonym ponad dekadę temu i zdecydowana większość samochodów wyprodukowanych po 2002 r. jest z nim „zgodna”. Poza odczytem parametrów eksploatacyjnych, np. obrotów silnika czy temperatury cieczy chłodzącej, za pomocą komunikacji przez OBD2 można sprawdzić błędy działania poszczególnych elementów i podzespołów pojazdu. W efekcie otrzymuje się kody w postaci różnorakich wartości, np. P0170, które jest w stanie zaprezentować aplikacja IzzyDrive. Przy okazji daje informację w postaci opisu każdego błędu.
Dzięki aplikacji możliwe jest przejrzenie występujących błędów, a także ich kasowanie, co w przypadku tzw. błędów wirtualnych powstałych np. na skutek szybkiej zmiany temperatury czy dużej wilgotności) w ogóle wyklucza potrzebę wizyty w warsztacie. Oczywiście takie postępowanie jest możliwe tylko w niektórych przypadkach, o czym informuje także producent aplikacji. Zaleca on zdroworozsądkowe podejście do kwestii serwisowania samochodu. W razie zapalenia się kontrolki „checkengine” warto odwiedzić warsztat, aby specjaliści dokonali analizy problemu i usunęli jej przyczynę.
{uri:/ankietka/40}
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Kierowca, 15 stycznia 2015, 8:38 0 0
Dystrybutorzy części atakują właścicieli warsztatów coraz to nowszymi ofertami na urządzenia za grube tysiące złotych a rynek rządzi się sprzętami z ALL........ro za paredziesiąt złotych odbierając nam zarobek. Trudne przypadki faktycznie trafią do warsztatu ale na tym etapie trzeba dysponować naprawdę potężnym i drogim sprzętem, a małe warsztaty na to nie stać. Do tego wieczne licencje, abonamenty, zusy, podatki, kasy fiskalne, przepisy nie do spełnienia itp masakra. A taki garażowiec jeden z drugim kupi sobie apkę czy chińczyka którym na lewo trzepie kaskę aż miło wszystkim swoim znajomym i wielce pokrzywdzonych.
Odpowiedz
Anonim, 27 stycznia 2015, 16:37 0 0
A ja myślę ze na gwałt potrzebna jest w Polsce aplikacja na rozum. bo wszystkie inne aplikacje na smartfony smartfony już mają
Odpowiedz
obd2, 15 kwietnia 2015, 16:10 0 0
najczęściej to warsztaty się nie znają tylko mają urządzenia. i zaczyna się tłumaczenie jak w okienku do zus komputer mi tak pokazuje i ja panu nic nie zrobie. mogę to, to i to wymienić co pokazuje komputer i to będzie kupę szmalcu kosztować. a to rozwiąze problem? - zobaczymy, jak nie to dalej będziemy wymieniać na koszt klienta resztę samochodu aż wymienimy cały, albo klient się podda i kupi sobie nowy. Na ch... wam te komputery w tych warsztatach jak wy nie macie elementarnej wiedzy i nie wiecie na czym polega praca diagnosty. To ja już sobie wolę kupić chińską zabawkę i samemu posprawdzać lub wymieniać w części bez patrzenia w komp na podstawie doświadczenia - szybciej i taniej naprawię jak znawcy w wielkich serwisach (nie pomijając ASO, gdzie nawet części prawidłowo nie umieją często dobrać)
Odpowiedz