Prokuratura rejonowa w Łęczycy skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko diagnoście, który po przeprowadzeniu badania technicznego dopuścił do ruchu niesprawny technicznie samochód marki Mercedes. Tydzień po przeglądzie auto brało udział w wypadku samochodowym, w którym zginęły dwie osoby. Diagnoście grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Sytuacja miała miejsce pod koniec sierpnia 2020 r. w miejscowości Pomarzany niedaleko Kutna, w województwie łódzkim. Kierująca Mercedesem 19-latka nie dostosowała prędkości do warunków panujących na drodze i na łuku trasy zderzyła się czołowo z prawidłowo jadąca ciężarówką Scania z naczepą. Kobieta oraz jej 21-letni pasażer ponieśli śmierć na miejscu, 10-letni chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Łodzi.
Zgodnie ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę winna wypadku została 19-letnia kobieta, która zastosowała „niewłaściwą technikę jazdy” i przekroczyła dopuszczalną prędkość. Ze względu na poniesioną śmierć przez sprawczynię wypadku śledztwo zostało umorzone.
Jednocześnie prokuratura prowadziła dochodzenie w sprawie poświadczenia nieprawdy przez diagnostę, który tydzień wcześniej dopuścił Mercedesa do ruchu. Podczas przeprowadzanych ekspertyz biegli zwrócili uwagę, że podczas wypadku samochód był niesprawny. W oficjalnych przekazach prasowych nigdzie nie jest określona i opisana feralna usterka, jednak jak wskazywali świadkowie – Mercedes jeździł z tym uszkodzeniem od dłuższego czasu. W związku z powyższym, powołany ekspert stwierdził, że auto nie powinno przejść przeglądu technicznego, a mimo tego oskarżony diagnosta zdecydował się na dopuszczenie go do ruchu.
Stworzone zostały dwie ekspertyzy – pierwsza z nich nie wykluczała, że uszkodzenie pojazdu mogło mieć wpływ na cały przebieg wypadku. Do drugiej ekspertyzy powołany został biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych i stwierdził, że awaria pojazdu nie miała bezpośredniego ani pośredniego wpływu na przebieg zdarzenia.
Mimo wyciągniętych wniosków śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko diagnoście – usłyszał on zarzut poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Dodatkowo mężczyzna stracił uprawnienia zezwalające na pracę na stanowisku diagnosty samochodowego. Diagnosta stanie przed sądem – grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, mimo że badania przeprowadzone przez prokuraturę stwierdzają, że usterka, pomimo której pojazd został dopuszczony do ruchu, nie wpłynęła na przebieg zdarzenia, którym zginęły dwie osoby.
– Trudno się precyzyjnie odnieść do sprawy, kiedy prokuratura nie podaje konkretnie, co było uszkodzone w pojeździe. W mojej opinii zarzuty dla diagnosty mogą dotyczyć nie samego wypadku, ale przeprowadzenia badania technicznego niezgodnie z przepisami lub kwalifikować się jako poświadczenie nieprawdy w dokumentach poprzez dopuszczenie do ruchu niesprawnego pojazdu. Sądzę, że będzie to wątek poboczny wyodrębniony do oddzielnego postępowania, nie związany stricte z samym wypadkiem. Po prostu badając sprawę wypadku, doszło do ujawnienia okoliczności, które wskazują na podejrzenie popełnienia innego przestępstwa, na przykład właśnie poświadczenia nieprawdy. – mówi Marcin Barankiewicz, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Zgodnie z art. 271 § 1 kk w zw. z art. 271 § 3 kk jeśli diagnosta poświadczył nieprawdę i przyjął przy okazji korzyść majątkową, to grozi mu właśnie kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Nie będzie wiec odpowiadał za przyczynienie się do spowodowania wypadku, a za to, że poświadczył nieprawdę w dokumentach, czyli w dowodzie rejestracyjnym, poprzez to, że dopuścił do ruchu niesprawny pojazd. – dodaje prezes PISKP.
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy także doświadczonego diagnostę samochodowego z wieloletnim doświadczeniem.
– To wielka tragedia, że w wypadku zginęło dwoje młodych ludzi, ale według mnie zastosowana została tu tzw. spychologia i brak chęci wyjaśnienia przyczyn wypadku. Najłatwiej jest w tym przypadku przypisać winę diagnoście, ponieważ według inspektorów i policji to przeprowadzający badanie techniczne na stacji kontroli powinien rozebrać cały samochód i sprawdzić każdy element, bo tak ma to być przeprowadzane według warunków badania pojazdu wykazanych w Dzienniku Ustaw Ministerstwa Infrastruktury. – tłumaczy pan Andrzej, diagnosta jednej z bydgoskich SKP – Za spowodowanie śmierci w wypadku odpowiada kierujący, nie auto. Gdyby urwało się koło, kierownica nie obracała kół, a opony były łyse to owszem – wówczas to diagnosta dopełniłby poświadczenia nieprawdy i wówczas byłby winny. Nie wiem na jakiej podstawie eksperci orzekli winę diagnosty – resztek tyłu nadwozia czy zmielonych i urwanych od wypadku elementów zawieszenia? Jeśli przyjrzymy się obowiązującym przepisom dotyczącym badania pojazdów na SKP to okazuje się, że diagnostę można ukarać za wszystko. Oczywiście są usterki bezpośrednio zagrażające bezpieczeństwu, ale one powodują natychmiastowe zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i wycofanie pojazdu z ruchu. Tyle może zrobić diagnosta, ale co zrobi właściciel auta to już inna historia. Nadal może jeździć samochodem bez ważnego przeglądu i liczyć na to, że nikt się o tym nie dowie.
Czy diagnosta jest osobą w sposób bezpośredni odpowiedzialną za wypadek? Z logicznego punktu widzenia wydawałoby się, że nie. Potwierdzają to także badania przeprowadzone przez ekspertów i biegłych z zakresu analizy wypadków drogowych. Dlaczego zatem mężczyzna stracił uprawnienia i zagrożony jest wyrokiem nawet do 8 lat więzienia? Czy powinien zostać ukarany? Chętnie poznamy Państwa zdanie na temat opisywanej sprawy. O przebiegu postępowania będziemy informować na bieżąco.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Lukasz, 19 stycznia 2022, 9:35 13 -4
Ja myślę, że czytać należy ze zrozumieniem. Diagnosta i stan techniczny pojazdu nie odpowiada za spowodowanie wypadku i jest to jasno wykazane. Tutaj przyczyna jest jedna: nadmierna prędkość.
Ale podczas śledztwa wyszło, że stan techniczny samochodu jest zły, a miał przecież tydzień temu przegląd. I tutaj wg. mnie diagnosta powinien beknąć za to czemu samochód przeszedł przegląd tydzień wcześniej skoro jego stan techniczny wg. opisu pokazuje coś innego.
Odpowiedz
MarcinJKR, 19 stycznia 2022, 13:58 11 -3
Jak zwykle, pechowo bo w takich sytuacjach ktoś musi zginąć, bądź stać się kaleką, ale moim zdaniem faktycznie przeglądy w szczególnie w małych miejscowościach to jest śmiech, osobiście prowadzę warsztat samochodowy, gdzie często przyjeżdżają do mnie osoby które mają uszkodzony układ hamulcowy/kierowniczy, a pojazd był na przeglądzie kilka dni wcześniej.
Sam osobiście praktycznie zawsze gdy wymieniam opony u klientów to na ile mogę to sprawdzam stan układu jezdnego i informuję klienta o usterkach, gdyż wolę mieć spokojne sumienie.. a znając życie klient mimo stukania i tak będzie jeździł.
Odpowiedz
CFEWG, 31 marca 2022, 13:22 0 0
A SKA WIESZ ZE W MAŁYCH MIEJSCOWOSCIACH RBOIĄ ŻLE BADANIA, W DUZYCH PRZEWAZNIE JEST SYF. GDYBY SIE TO TOBIE PRZYTRAFIŁO, CIEKAWE JAK BYŚ SIE BRONIL.!
Odpowiedz
Mateusz, 20 stycznia 2022, 8:23 6 -1
Domysły, podejrzenia. Brak konkretów. To, że diagności puszczają nie sprawne wozy to wiedzą wszyscy. Tak samo robią mechanicy, bo klient nie chciał tego robić, przecież ma ważne badanie techniczne (zrobione tydzień temu).
Z taką wiedzą ja bym nie ocenił kto zawinił, jedni, że diagnosta inni biegli, że jednak nie... Pewnie za 2 albo 3 lata go uniewinnią - syf i bałagan mamy na własnym podwórku.
Róbcie dobrze swoją robotę albo wcale, serio !
Odpowiedz
szyPki, 20 stycznia 2022, 8:31 2 -3
Czy w tym gówno-pierdo artykule (bo coś przecież pisać trzeba) ktoś nie miał jaj i dlatego nie przedstawił tej "usterki"? Owszem, pęknięty klosz tylnego kierunkowskazu miał znaczący wpływ na zdarzenie.
Odpowiedz
Ekstraw, 20 stycznia 2022, 8:49 6 -1
A umiesz przeczytać w artykule, że W oficjalnych przekazach prasowych nigdzie nie jest określona i opisana feralna usterka, jednak jak wskazywali świadkowie - prokuratura nie podała jaka to była usterka
Odpowiedz
szyPki, 20 stycznia 2022, 15:54 1 0
Czyli zwykły klikbajt - artykuł o niczym, głuchy słyszał jak niemy opowiadał, że ślepy widział....... MOTOFOCUS :) i gównoburza pod nim
Odpowiedz
rzeczoznawcapolniak, 20 stycznia 2022, 8:45 3 -2
Witam . Informacja nie zawiera szczegółów co wg biegłego było powodem tego ,że diagnosta ponosi winę za kolizję . Ktoś przekazał niepełną wiadomość. Biegły za nim wyda taką opinię powinien dobrze to umotywować. Poza tym powinien był być do takiej sprawy wybrany biegły , który posiada kwalifikacje w zakresie techniki samochodowej jak i rekonstrukcji wypadków drogowych nie zaś osobno . Jeśli są dwie sprzeczne opinie powoływany jest kolejny inny biegły . Ze zdjęcia wynika ,że Mercedes uderzył prawym bokiem , to że zjechał na przeciwny pas musiało wynikać także z innych przyczyn niż zły stan techniczny . Są możliwe co najmniej dwa powody powstania kolizji :
- utrata kierowalności pojazdem z powodu zużytych części układu kierowniczego , gdzie mogło dojść do wypadnięcia sworznia lub rozdzielenia się końcówki drążka kierowniczego. Z tak zużytym zawieszeniem diagnosta nie wystawiłby pozytywnego badania
- inne powody nie związane ze stanem technicznym
Odpowiedz
Lecht, 20 stycznia 2022, 9:41 0 0
To prawda, policji zależy tylko na ustaleniu winy i zamykają sprawę. To oznacza że nasza policja nie posiada żadnych kompetencji poza napisaniem, że kierowca nie dostosował prędkości do warunków jazdy. Podstawowe braki policji w wykształceniu i szkoleniach (których nie ma) są przyczyną częstego karania ludzi niewinnych. Chciałbym też zwrócić uwagę na bezmyślność i głupotę niektórych kierowców. Spotkałem się z przypadkami wypożyczania kół i reflektorów na czas obowiązkowej kontroli pojazdu. Niestety policja zupełnie zniknęła z dróg w naszym kraju. Jedynym wyjątkiem są łapanki radarowe, najczęściej schowani za krzakiem popisują się swą mądrością i efektywnością. Rutynowych kontroli stanu aut na drogach nie ma od wielu lat.
Odpowiedz
John Cainn, 20 stycznia 2022, 13:03 0 0
nic nie zrobią. bo równie dobrze mógł po prostu przeoczyć. A to nie to samo co poświadczenie nieprawdy. Tutaj jest działanie świadome a tam nieświadome.
Odpowiedz
Anonim, 20 stycznia 2022, 15:51 5 0
Trudno jednoznacznie określić winę bądź brak odpowiedzialności diagnosty za ten wypadek to jest pewne. Pewne jest też to że cały nasz system badań technicznych jest do niczego. Dyrektywa unijna do której powinniśmy dostosować nasze przepisy mówi " Prowadząc badanie zdatności do ruchu drogowego, diagności muszą być wolni od jakichkolwiek konfliktów
interesów, aby zapewnić państwu członkowskiemu lub właściwemu organowi utrzymanie wysokiego poziomu bezstronności i obiektywność " Niech mi kto wytłumaczy jak niezależny jest diagnosta zatrudniony u prywatnego przedsiębiorcy który gna go jak tylko się da by badanie robić szybciej i broń boże nie dać wyniku negatywnego bo straci klienta! Naciski naciski kasa i patologia badań i proszę nie mówić że jest inaczej pracuję jako diagnosta i trochę znam tą dziedzinę biznesu.
Odpowiedz
Pikus, 21 stycznia 2022, 16:20 1 0
Wróżenie z fusów. Brak danych.
Odpowiedz
Diagnosta, 24 stycznia 2022, 22:38 0 0
Żeby zabrać uprawnienia diagnoście to trzeba mu pierwsze udowodnić winę, że przepuścił niesprawny pojazd. Wypadek był w sierpniu 2020r. a o zabraniu uprawnień piszecie teraz. Z tego co piszecie sąd jeszcze nie wydał wyroku a diagnosta już ma zabrane uprawnienia? Gdzie tu sprawiedliwość ???
Artykuł ze strony prawo.pl:
Dziś jedyną karą, zarówno za rażące zaniedbania jak i niewielkie uchybienia popełnione przez diagnostę pojazdu, jest cofnięcie mu uprawnienia do badania technicznego pojazdów na okres 5 lat. Tak stanowi art. 84 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Przepis nie daje jednak żadnych uprawień do miarkowania kary. Jak wskazują przedstawiciele branży, identycznej karze podlega diagnosta, który świadomie nie przeprowadził badań technicznych pojazdu i wbił pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym, jak i ten, który nie sprawdził sprawności spryskiwaczy do szyb.
Restrykcyjne przepisy
Decyzję w sprawie kary wydaje organ (starosta, prezydent miasta) jeżeli w wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono:
przeprowadzenie przez diagnostę badania technicznego niezgodnie z określonym zakresem i sposobem wykonania;
wydanie przez diagnostę zaświadczenia albo dokonanie wpisu do dowodu rejestracyjnego pojazdu niezgodnie ze stanem faktycznym lub przepisami.
Dopiero po upływnie 5 lat od dnia, w którym decyzja o cofnięciu uprawnień stała się ostateczna, diagnosta może starać się ponownie o uprawnienia.
Tak restrykcyjne przepisy od lat krytykują przedstawiciele branży. Wskazują, że w przypadku innych zawodów regulowanych (np. lekarza, pielęgniarki czy adwokata) regułą jest postępowanie dyscyplinarne z gradacją kar. Od upomnienia i nagany, przez karę pieniężną, aż po zawieszenie i pozbawienie prawa wykonywania zawodu.
Dopiero w nowelizacji przepisów ma się to zmienić.
Odpowiedz
DFDG, 31 marca 2022, 13:20 1 0
SAMOCHÓD KRÓTKO PO WYPADKU ZOSTAŁ PODDANY KASACJI. WIEC JAK DIAGNOSTA MOŻE SIĘ BRONIC I UDOWODNIC SWOJĄ RACJE? DZIEWCZYNA BYŁA MŁODYM I NIEDOŚWIADCZONYM KIEROWCĄ DOPIERO CO ZDAŁA PRAWO JAZDY, JECHAŁA ZBYT SZYBKO I NIE OPANOWAŁA SAMOCHODU.
Odpowiedz
slaw, 18 maja 2022, 21:41 1 0
Jakos nikt nie pisze CO było niesparawne w aucie ze nie przeszlo by przegladu !!!
mogl to byc pekniety zderzak tylny !!!
pekniete tylna lampa lub oswietlenie tablicy rejestracyjnej
NO TO BARDZO POWAZNE I ZAGRAZAJACE BEZPIECZENSWTU NA DRODZE !!!! uszkodzenia
A sprawa jest prosta - skoro nie mialo wplywu na przebieg i przyczyne wypadku to diagnosta jest niewinny i odczepcie sie od niego
Odpowiedz
DonPedroElWaro, 24 maja 2022, 10:27 1 0
Prokuratura powinna podać co w samochodzie było nie sprawne. Bo bez podania takich informacji możemy "gdybać" i osądzać diagnostę.
Odpowiedz