Obecny przewodniczący rady nadzorczej firmy Robert Bosch GmbH, dr inż. Hermann Scholl, pozostanie na stanowisku do 30 czerwca 2012 r. – zastąpi go prezes zarządu spółki, Franz Fehrenbach. Jednocześnie Fehrenbach ustąpi ze stanowiska, które 1 lipca 2012 r. obejmie dr Volkmar Denner.
Herman Scholl pracował w firmie 50 lat. W 1973 r. został młodszym członkiem zarządu, by dwa lata później stać się jego pełnoprawnym członkiem. Po ustąpieniu ze stanowiska prezesa zarządu w 2003 r., został przewodniczącym rady nadzorczej Robert Bosch GmbH.
Franz Fehrenbach, przestanie pełnić funkcję prezesa zarządu spółki, którą powierzono mu w 2003 r. 1 lipca 2012 r. stanie się przewodniczącym rady nadzorczej, zastępując na tej pozycji miejsce Hermana Scholla.
Również 1 lipca 2012 r. zmieni się prezes rady nadzorczej Robert Bosch GmbH. Stanowisko to obejmie dr Volkmar Denner, który pracuje w spółce od 1986 roku. Od 2006 r. jest członkiem jej zarządu. Wcześniej, od 2003 r., był dyrektorem działu elektroniki samochodowej.
Dr inż. Dirk Hoheisel od 1 lipca 2012 r. zostanie członkiem zarządu firmy Bosch. Pracuje w firmie Bosch od 1990 r. Obecnie jest wicedyrektorem działu systemów kontroli podwozia ds. technicznych. W zarządzie będzie odpowiadał za działy elektroniki samochodowej i multimediów samochodowych.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Anonim, 13 kwietnia 2012, 16:43 0 0
Żeby jeszcze za tymi zmianami personalnymi, poprawił się system rozpatrywania reklamacji w Boschu, byłaby to jakaś wymierna korzyść dla szarego odbiorcy. Nie wiem dlaczego Bosch wychodzi z założenia, że ich produkty są bezawaryjne a za ew. uszkodzenie lub zepsucie się jakiegoś podzespołu odpowiedzialny jest tylko klient lub warsztat.
Najbardziej złości mnie fakt, że nawet oczywiste reklamacje są odrzucane i trzeba je ponownie kilkakrotnie reklamować, by wreszcie uznali swój błąd. W Boschu tylko klient upierdliwy może liczyć na pozytywne rozpatrzenie reklamacji.
Natomiast szczytem absurdu jest dla mnie żądanie przez Boscha paragonu sprzedaży artykułu klientowi finalnemu. Bez tego świstka papieru nie można reklamować produktu mimo iż ja jako sprzedawca mam fakturę zakupu z hurtowni! Części są objęte dwu letnią gwarancją i rzadko który klient przechowuje paragon przez dwa lata. Jest to jawny sposób Boscha na zbycie klienta i oszukanie go przez nie przyjęcie części do rozpatrzenia reklamacji wbrew polskiemu prawu konsumenta.
Osoba zajmująca się reklamacjami w głównej siedzibie firmy Bosch Polska w Warszawie twierdzi, że takie są przepisy odgórne wymagane przez centralę Robert Bosch GmbH, tylko dlaczego jakoś nie chce mi się w to wierzyć?
"lewar"
Odpowiedz