Każdego dnia główną arterią Warszawy – Alejami Jerozolimskimi – przejeżdża ponad 60 tys. samochodów. Powietrze w miastach jest pełne zanieczyszczeń ze spalin samochodowych, dlatego coraz bardziej rośnie znaczenie jakości i możliwości filtra kabinowego w samochodzie.
W miejskim powietrzu unosi się kilka źródeł zagrożenia. Najbardziej niebezpieczny jest tak zwany pył zawieszony, czyli cząstki stałe sadzy, które emitują zarówno pojazdy z silnikami Diesla, jak i domowe kotłownie opalane paliwem niskiej jakości. W polskich warunkach sprawę pogarsza fakt, że wiele samochodów napędzanych olejem napędowym albo nie ma filtra cząstek stałych, bo ich starsza konstrukcja go nie przewidywała, albo został on zużyty i po prostu usunięty, ze względu na relatywnie wysoki koszt wymiany tego elementu.
Kolejnym problemem są tlenki siarki i azotu oraz ozon. „Substancje te nasilają stan zapalny błony śluzowej układu oddechowego i u alergika lub astmatyka mogą doprowadzić do nasilenia objawów. Powodują one dyskomfort także u osób zdrowych” – wskazuje dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, specjalista-alergolog.
Ostatnim, najmniej znanym zagrożeniem jest aerozol powstający z pyłu gromadzącego się na nawierzchni drogi. Tworzą go mikroskopijne cząsteczki gumy ze ścieranych opon, okładzin ciernych klocków hamulcowych, a także samej nawierzchni asfaltowej. To specyficzne zanieczyszczenie jest uciążliwe głównie dla kierowców, ponieważ wnika do kabiny przez otwarte w czasie jazdy okna. Doskonale widać je też w postaci „brudu” osadzającego się na kaskach i kombinezonach motocyklistów.
Jak bronić się przed tymi zanieczyszczeniami i chronić własne zdrowie? Najlepiej zastosować wysokiej jakości i bardzo skuteczny filtr kabinowy, np. Valeo ClimFilter Supreme. Składa się on aż z trzech warstw filtracyjnych – papieru, aktywnego węgla i polifenolu. „Aktywny węgiel częściowo neutralizuje takie substancje jak tlenki siarki i azotu czy ozon, które nie mogą zostać po prostu odfiltrowane” – tłumaczy dr Piotr Dąbrowiecki.
Szczególną uwagę na czystość powietrza w kabinie swojego samochodu powinni zwrócić alergicy i to pomimo, że w mieście jest mniej uczulających pyłków roślinnych niż poza miastem. „Niestety, alergeny łączą się z zanieczyszczeniami powietrza, co zwiększa ich potencjał uczulający. Można to porównać do granatu ze zwiększoną liczbą odłamków” – przestrzega dr Piotr Dąbrowiecki.
W sytuacji, gdy duża część samochodów w Polsce wyposażona jest już w klimatyzację, o wiele zdrowiej i ekonomiczniej (mniejsze opory powietrza) jest jeździć z zamkniętymi szybami tak, by oddychać powietrzem oczyszczonym przez markowy filtr kabinowy. Pamiętajmy, że aż 12 mln Polaków cierpi na różnego rodzaju alergie a 4 mln to astmatycy.
Komentarze