Do kalifornijskiego sądu trafił właśnie pierwszy pozew zbiorowy przeciw VW. Amerykanie bardzo poważnie traktują naruszenie ich regulacji i na ogół w zamian oczekują sporej rekompensaty w przypadku naruszenia prawa.
To co wydawało się nieuniknione, w końcu stało się faktem. Do amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości trafił pierwszy pozew zbiorowy wobec VW, gdzie zarzuca mu się wprowadzanie klientów w błąd. Jak podkreśla amerykański portal Wall Street Journal jest to pierwszy pozew, z całej serii, z którą będzie musiał zmierzyć się niemiecki koncern samochodowy. – Ta sprawa rozpoczyna długą i potencjalnie bardzo kosztowną serię postępowań sądowych – twierdzi WSJ. Oprócz pozwów indywidualnych i zbiorowych, niemiecki koncern musi się też liczyć z karami na poziomie federalnym.
Pozew opiera się na zarzucie, że były prezes Martin Winterkorn, obecny prezes Matthias Müller oraz poddostawca VW – Robert Bosch GmbH złamali federalny akt RICO, mówiący o przestępczości zorganizowanej oraz korupcji. Kiedyś akt ten był wykorzystywany do zwalczania organizacji mafijnych i przestępczości zorganizowanej, dzisiaj używa się go do tropienia przestępstw korporacyjnych.
Wiele zagranicznych firm przekonało się, że zadzieranie z Amerykanami na ich własnym terenie nie może przynieść niczego dobrego. W przeszłości chociażby Samsung, na skutek przegranej wojny patentowej z Apple, po wyroku amerykańskiego sądu musiał wypłacić pół miliarda dolarów odszkodowania. Jeżeli ten scenariusz powtórzy się tym razem, może dojść do wypłacenia odszkodowania o bezprecedensowej do tej pory skali. Warto wziąć pod uwagę, że podobnych wniosków odszkodowawczych mogą być setki, jeżeli tylko amerykański sąd stwierdzi, że doszło do naruszeń, prawo precedensu otworzy drogę innym poszkodowanym. Całkowita skala finansowa na obecnym etapie jest nie do przewidzenia, choć WSJ wyliczył, że grozi mu kara finansowa w wysokości około 46 mld dolarów oraz dochodzenie kryminalne.
W zeszłym roku władze USA ujawniły, że niemiecki koncern manipulował danymi o emisji spalin w silnikach Diesla. Specjalne oprogramowanie oszukiwało wyniki pomiarów, gdy tylko uznało, że spaliny poddawane są kontroli. W rzeczywistości niektóre samochody VW emitowały do atmosfery 40 razy więcej dwutlenku węgla, niż twierdził producent. Poszkodowanymi w całej sprawie są nie tylko konsumenci, ale także władze lokalne, które prowadzą odrębną politykę ekologiczną.
Komentarze