Ile można zarobić w Irlandii jako mechanik, czym trzeba się wykazać? Wywiad.

15 kwietnia 2016, 9:30

Z momentem wstąpienia Polski do UE i zniknięcia ograniczeń w podejmowaniu pracy w Europie, wiele osób zdecydowało się na emigrację w celu poprawy swojego bytu. Od kiedy jedynym ograniczeniem jest bariera językowa, z Polski regularnie wyjeżdżają specjaliści: lekarze, nauczyciele czy mechanicy. Postanowiliśmy spytać Mateusza z Dublina – mechanika zatrudnionego na Wyspach, czy gra jest warta świeczki i czym trzeba się wykazać w pracy.

Jakie naprawy są najpopularniejsze wśród irlandzkich kierowców?
Brytyjczycy dbają o samochody. Wymieniają na bieżąco opony, żarówki, hamulce, baterie, ustawienie świateł i robią zbieżność co wymiana opon.

 

Ile mniej więcej można zarobić jako mechanik? Czy jest zapotrzebowanie na pracę mechaników?

Zapotrzebowanie jak najbardziej jest, ale to w dużej mierze zależy od tego, jakie posiada się umiejętności jako mechanik. Przeciętne wynagrodzenie to podstawa plus bonus od każdej wykonanej pracy, przeważnie to 350 euro plus około 200 euro bonusa, czyli z 500 euro spokojnie co tydzień można wyciągnąć. Ale też trzeba się napracować, wiadomo przecież, że w życiu nie ma nic za darmo.


Czym dokładnie się zajmujesz? Jaki jest zakres twoich obowiązków?
Mechanika samochodowa i podstawowa diagnostyka. Co do obowiązków to niestety również obsługa klientów. Takie czasy mamy, że mechanik musi coraz więcej robić, czasami za dwóch…

 

Czy trzeba potwierdzać swoją wiedzę jakimś certyfikatem, zanim zostanie się przyjętym do warsztatu na Wyspach? Na jaką stawkę może liczyć na początku mechanik? Jakich specjalistów potrzeba najbardziej na rynku?
Czasami należny mieć jakiś papier, że było się mechanikiem w Polsce, albo skończyło się zawodówkę samochodową. Z tego co wiem są też prywatne warsztaty, które nie wymagają potwierdzania swoich umiejętności. Na początku pracy można liczyć na 250 euro, taka stawka na początek żeby sprawdzić co potrafisz. Potem dość szybko ta stawka rośnie. W warsztatach szukają mechaników którzy mają pojecie o zawodzie. Chętnie zatrudniają np. po polskiej szkole zawodowej.

 

Jak wygląda sytuacja z uprawnieniami z Polski? Jak patrzą na to właściciele warsztatów? Zaczyna się od zera i trzeba się wykazać, czy wierzą w kompetencje mechanika z Polski?
Tak, trzeba się wykazać, ale dobrze jeśli masz przetłumaczone na angielski swoje umiejętności, mowię tutaj o świadectwach ze szkoły jako mechanik lub kursy, szkolenia itp. Można powiedzieć, że każde wykształcenie z polski procentuje.

 

Skąd warsztaty biorą części, do przeprowadzanych napraw?
Zamawiamy ze swoich sklepów, które przywożą za darmo, a także mamy zaopatrzenie cały czas u siebie, części które nam często schodzą. Jak coś nam się uda sprzedać, system automatycznie zamawia nam tę cześć, aby była cały czas na stanie w warsztacie.


Jakie są różnice w pracy w  Polsce a w UK? Chodzi mi o kulturę pracy, poszanowanie pracowników. Może dokształcają swoją kadrę? Może są opcje awansu lub lepiej płacą za nadgodziny?
Różnice są i trzeba je przeżyć na własnej skórze, żeby zrozumieć. Na przykład deszcz, który prawie non-stop pada, a pracować trzeba w warsztacie na otwartym powietrzu :(. 

Kadrę dokształca się, aby lepiej obsługiwała klientów.  Co do awansu, to oczywiście można awansować, ale trzeba się wykazać. Nadgodziny nie są już płatne od 2007, wtedy pod pretekstem recesji poucinali nam premie i pracujemy prawie 46 godzin na tydzień, a płacone mamy za 39. Nie wiem czy tak jest w innych warsztatach, ale mogę się domyślać, że nie jesteśmy jedyni.


Czy są różnice między irlandzkim klientem a polskim? Może coś się rzuca w oczy,  może nie oszczędza na częściach?
Tak, różnica jest taka, że mam wrażenie, że irlandzkiemu klientowi ciągle się śpieszy. Ma być szybko i tanio, bo im się spieszy. Często też pytają się czy dostaną jakąś zniżkę lub promocję. Po prostu non stop ciągle te same pytania od klienta się słyszy, byle taniej klient chce i o dziwo nie zależy mu na jakości… Widać takie czasy mamy, że nikomu nie zależy na jakości.

 

Dowiedz się więcej

“Liczby mówią same za siebie” – wywiad z Dyrektorem Targów Techniki Motoryzacyjnej
“Liczby mówią same za siebie” – wywiad z Dyrektorem Targów Techniki Motoryzacyjnej

Tegoroczna odsłona odbywających się w Poznaniu Targów Techniki Motoryzacyjnej ma dowieść, że jest na polskim rynku miejsce na imprezy targowe organizowane bez wsparcia największych dystrybutorów części. Rozmawialiśmy z Dariuszem Wawrzyniakiem – Dyrektorem Projektu TTM. Co nowego przygotowano tym razem dla zwiedzających targi? Czym będzie różnić się tegoroczna edycja od tej, która odbyła się w 2014 […]

ADPA – nowa organizacja w obronie dostępu do danych – wywiad
ADPA – nowa organizacja w obronie dostępu do danych – wywiad

Reprezentanci firm, zajmujących się opracowywaniem i udostępnianiem danych technicznych na rynku motoryzacyjnym połączyli siły, by wspólnie dbać o sprawiedliwy i równy dostęp do danych. Rozmawiamy z prezesem nowo utworzonej organizacji ADPA (Automotive Data Publishers Association) – Ralfem Pelkmannem. Założyciele ADPA. Na zdjęciu od lewej: Nick van de Belt (HaynesPro), Peter van der Galïen (HaynesPro), Ralf […]

“Mamy najbardziej efektywny system organizacji odzysku opon w Europie”
“Mamy najbardziej efektywny system organizacji odzysku opon w Europie”

W Polsce bardzo dobrze zorganizowany został odzysk opon używanych. Na tej sytuacji korzystają zarówno dystrybutorzy, przetwórcy, jak również całe społeczeństwo. Rozmawiamy z Markiem Sobieckim prezesem Centrum Utylizacji Opon Organizacja Odzysku SA o pozytywnych skutkach dobrze poukładanego recyklingu opon. Jakie są główne zadania Centrum Utylizacji Opon Organizacja Odzysku SA? Centrum Utylizacji Opon Organizacja Odzysku SA (CUO) […]

Czy warto brać udział w konkursach dla mechaników? [WYWIAD]
Czy warto brać udział w konkursach dla mechaników? [WYWIAD]

Wiedzowych i praktycznych konkursów dla mechaników jest w ostatnim czasie coraz więcej. Cieszą się rosnącym zainteresowaniem ze strony warsztatowców. Czy warto brać w nich udział i czy naprawdę “nie taki diabeł straszny?”, spytaliśmy uczestników niedawnych Mistrzostw Mechaników (TTM 2016) – Łukasza Bogusa i Łukasza Potaczałę.   Brali Panowie udział w tegorocznych Mistrzostwach Mechaników, także w […]

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Irol , 15 kwietnia 2016, 18:27 1 0

A od kiedy Dublin to Wielka Brytania?

Odpowiedz

Stefan, 16 kwietnia 2016, 20:08 1 0

Większość z nas ma pewnie wrażenie, że na wyspach mieszkają jacyś lepsi ludzie. Bogatsi, mądrzejsi, weselsi. Nic bardziej mylnego, nikomu nie życzę takich klientów jakimi są Brytyjczycy. Nie wiem z czego to wynika, ale jeśli chodzi o kwestie motoryzacyjne (i tylko takie, bo innych nie oceniam) to są ignorantami i głąbami. Brytyjczyk potrafi zadać takie pytanie, że opada ci szczęka, ręce i nie wiesz czy masz się śmiać, czy płakać. Jak go spytasz o numer części, albo o moc silnika to robi wielkie oczy i pyta gdzie to może znaleźć... On tylko potrafi reg number podać, a niestety to nie zawsze wystarcza. Brytyjczyk chce naprawić auto jak najszybciej i najtaniej, nie baczy na to, że tłumaczysz mu, że ta część za 50 funtów to jest najgorszy szmelc i żeby dopłacił 2 dychy to będzie miał coś lepszego. Jest nowa? Jest na gwarancji? To w czym problem. Takie oni mają rozumowanie. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że za 2 miesiące jak ta część padnie to przyjedzie do ciebie z awanturą wielce zdziwiony i żąda od ciebie absurdalnych zwrotów kosztów za wszystko co wiąże się z unieruchomieniem jego pojazdu, bo to przecież ty źle zrobiłeś! Nie on. To naprawdę jest irytujące, a nic nie można zrobić, bo takie tam mają proklienckie prawo. Niestety oni nie chcą współpracować, nie są wyrozumiali i zachowują się jak paniska, bo są twoimi klientami i oczekują, że będziesz ich jeszcze przepraszał i nad nimi skakał, mimo, że zero w tym twojej winy. Wszystko trzeba za nich załatwić. W Polsce oczywiście też zdarzają się tacy klienci, ale tam to jest na porządku dziennym. Oni tam od wszystkiego mają specjalistów, sami nie biorą za nic odpowiedzialności, tylko jak coś się stanie to taki specjalista właśnie jest wszystkiemu winien i musi płacić. Mają zupełnie inną mentalność, niż my. Ja nie potrafiłem się do tego jakoś dostosować i robić dobrej miny do złej gry. Nie wiem, może po prostu miałem pecha i ktoś ma zupełnie inne doświadczenia z pracy z Brytyjczykami. Ja opieram to na kilku latach swojej pracy z nimi i oceniam ich tylko i wyłącznie jaki klientów warsztatu samochodowego.

Odpowiedz

Anonim, 21 kwietnia 2016, 8:31 2 -2

2 tyś euro dla mechanika w irlandi to ma być dobra wypłata? !! dobry mechanik za te pieniądze nie pracuje,za te pieniądze to pracują ;;wymieniacze;; czyli co pan serwisant każe to robią-a wię co to nie machanik. u mnie w Polsce mechanik wyciągnie 5tyś zł!!! i nie musi pisać sms z rodziną ani 1000eur płaćić za mieszkanie,w Polsce jest duże zapotrzebowanie na mechaników ,tak więc mechanik za granicą za 2 koła euro to nie mechanik tylko osoba która uciekła z Polski bo tu nic nie umiała.

Odpowiedz

Anonim, 27 kwietnia 2016, 21:13 0 0

Właśnie dostałem do renowacji Poloneza z 1983r Stał w wilgotnym garażu przez 10 lat.. Klient chce szybko i dobrze, a szybko w tym przypadku znaczy źle! Dało się dojść do porozumienia, określić koszty, przekonać Klienta, że radio Safari też ma swoją wartość w Borewiczu o nr rejestracyjnym (...) 0707

Odpowiedz