Infiniti zamierza wprowadzić pierwszy na świecie seryjnie produkowany silnik o zmiennym stopniu sprężenia mieszanki. Jednostka japońskiego koncernu ma zostać zaprezentowana podczas paryskiego salonu samochodowego Mondial de l’Automobile 2016.

Silnik będzie nosił nazwę VC-T (Variable Compression-Turbocharged), co ma jednoznacznie wskazywać na technologię w jakiej będzie wykonany. Wcześniej informacje o pracy nad podobną jednostką docierały ze stajni Saaba, jednak to japoński koncern wyprzedził szwedów na etapie wdrażania technologii. Dwulitrowego turbodoładowanego czterocylindrowego silnika możemy się spodziewać w pierwszych modelach Infiniti QX50 na początku 2018 r.

Do tej pory sprężenie mieszanki w cylindrze było swego rodzaju kompromisem pomiędzy maksymalną wydolnością jednostki, a jej ekonomicznymi aspektami. Oczywiście można kompresję mieszanki w  jednostce ustawić na znacznie wyższym poziomie, jeżeli szukamy mocy, jednak odbiłoby się to na spalaniu. Kolejnym ważnym aspektem jest  to, że  pzy zbyt wysokim stopniu sprężania może dochodzić do samozapłonów. Zatem na chwilę obecną silnik benzynowy pracuje na okrągło i nawet przy niskiej prędkości, we wszystkich cylindrach mieszanka jest podpalana za pomocą iskry. W klasycznych jednostkach stopień kompresji jest stały. Dla samochodów osobowych jest to w okolicach 10:1, a w samochodach sportowych stosunek ten wynosi ok. 13:1. 

To ma się zmienić za sprawą wynalazku Nissana. Supernowoczesna jednostka używa specjalnego ramienia połączonego z wałem korbowym, które poprzez zmianę kąta, pozwala regulować pracę tłoku. W wyniku tego tłoki w cylindrze mogą sprężać mieszankę w różnych proporcjach. Stopień sprężania ma być regulowany, a mieszanka ma płynnie zmieniać się w zakresach od 8:1 aż po 14:1. Specjalnie zaprogramowany sterownik wtrysku będzie dobierał optymalny stopień sprężania, w zależności od okoliczności na drodze.

Koncern określa jednostkę jako kolejny kamień milowy w dziedzinie rozwoju silników benzynowych. Nissan twierdzi, że technologia zmiennego sprężenia mieszanki daje 2.0-litrowemu silnikowi taką samą moc i moment obrotowy, jak w silniku 3.0 V6 tej samej marki. Jednostka ma posiadać moc 265 koni, a jednocześnie spalać o 27% benzyny w stosunku do wspomnianego silnika. Całe rozwiązanie ma dociążyć silnik o jedyne 10 kilogramów. Producent  twierdzi, że spędził 20 lat rozwijając i badając wszystkie skomplikowane elementy tego silnika.

Choć w ciągu kilku ostatnich lat na szczycie popularności są elektryczne jednostki i ich możliwości, klasyczne silniki benzynowe nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Być może to dzięki takim wynalazkom uda się przedłużyć ich życie. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia jak będzie sprawował się silnik Infiniti w codziennym użytku, a przede wszystkim czy będzie jednostką mało awaryjną. Warto poczekać, aż pierwsze warsztaty zweryfikują twierdzenia producenta o genialności  tej jednostki.