Nasza droga zima

16 lutego 2010, 0:00

Stare porzekadło mówi, że kiedy w Warszawie spadnie dziesięć centymetrów śniegu to jest klęska żywiołowa, kiedy zaś w górach spadnie pół metra i drzwi do chałupy nie idzie otworzyć, to mamy znakomite warunki narciarskie. Ta zimowa dialektyka dotyczy również branży warsztatowej. Z jednej strony przeklinamy zimę, bo ślisko, samochód trzeba odskrobywać, płyn w spryskiwaczach zamarzł itd. Z drugiej zaś, ostra zima przysparza klientów serwisom.

Trudne warunki pogodowe sprawiają, że trzeba kupić nowy akumulator, bo stary, ośmioletni pewnie by jeszcze pochodził, ale kto by się spodziewał – 25 stopni przez pięć dni z rzędu.

Wiernymi zimowymi klientami serwisów są właściciele diesli. Częstym widokiem były zupełnie nowe pojazdy zabierane z osiedlowych parkingów na lawetach. Stare ropniaki, które nie dawały się odpalić, mimo rozmaitych desperackich prób czynionych przez swoich właścicieli, utknęły w zaspach na dłużej – niektóre zapewne do wiosny.

Również ci, którym udało się uruchomić auto, mogą liczyć na atrakcje, które i tak prędzej czy później zaprowadzą ich do warsztatu. Nawierzchnia polskich szos przypomina ser szwajcarski. Niektóre dziury są tak głębokie, że wjechanie w nie ze znaczną prędkością gwarantuje uszkodzenie zawieszenia. Mowa tu zresztą nie tylko o bocznych drogach tzw. trzeciej kolejności odśnieżania, ale również o tych najważniejszych, choćby trasie katowickiej, którą niżej podpisany miał okazję niedawno przemierzyć.

Dokuczliwa zima na pewno przysporzy klientów producentom chłodnic. Zadba o to zjawisko zwane korozją elektrochemiczną, do którego potrzebne jest połączenie soli i wilgoci, a tych o tej porze roku na pewno nie zabraknie.

Przyda się po zimie również wizyta w warsztacie lakierniczym, bo odpryski spowodowane wyrzucanymi spod kół samochodów kamykami i ogniska rdzy będą domagały się naprawy. Katalog zimowych awarii można byłoby ciągnąć dłużej.

Trzeba więc powiedzieć szczerze, że zima potrzebna jest nie tylko przyrodzie, ale również warsztatowcom. Pomyślmy więc o niej ciepło, nawet jeśli życzliwy stosunek do tej czasami naprawdę pięknej pory roku zmąci nam słony rachunek za ogrzewanie warsztatu.

Autor: Grzegorz Kacalski

Artykuł ukazał się w numerze 2/2010 miesięcznika Świat Motoryzacji

Opublikowane przez: Redakcja

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!