Marka Philips wprowadza na rynek zupełnie nową serię lamp warsztatowych Xperion 6000. Łączy ona nowoczesne rozwiązania techniczne z rosnącymi oczekiwaniami mechaników samochodowych.
Zdobywane przez ponad sto lat kompetencje Philips w projektowaniu i produkcji różnych typów źródeł światła w pojazdach mechanicznych przełożyły się na powstanie lamp roboczych. Obecnie oferowanych jest ponad 20 modeli, zarówno o wszechstronnym zastosowaniu, jak też przeznaczonych do konkretnych prac w serwisie blacharskim czy lakierniczym. Systematycznie zmieniająca się gama to między innymi efekt postępu technologicznego, jak wydajniejsze diody LED czy efektywniejsze akumulatorki przeznaczone do bezprzewodowego zasilania.
Niemniej ważnym powodem, który Philips bierze pod uwagę, są opinie samych mechaników. W końcu nikt inny lepiej nie zna specyfiki codziennej pracy i nie określi braków oraz zalet dostarczanych dziś rozwiązań. Przykładem odpowiedzi na to jest nowa seria lamp warsztatowych Xperion 6000. Tworzy ją aż pięć modeli i szereg praktycznych akcesoriów – stacji dokujących i radiowych modułów funkcji „Znajdź moje urządzenie”.
Zgodnie z swoją nazwą Philips Xperion 6000 Pocket to odpowiednik tradycyjnej latarki, którą łatwo zmieścić – a przez to zawsze można mieć pod ręką – w kieszeni odzieży roboczej. Wbudowano w nią dwa źródła oświetlenia – panel diod LED, które emitują wiązkę o wartości 150 lm (tryb eco) lub 300 lm (boost).
Alternatywą jest elastyczny wysięgnik (długość 25 cm) zakończony jednopunktowym światłem. Rozwiązanie to pomaga zajrzeć praktycznie w każdy zakamarek konstrukcji współczesnego samochodu.
Wbudowana bateria zapewnia do 3,5 godziny ciągłej pracy. Zawieszenie ułatwia wyjmowany i obracany o 360 stopni haczyk.
Kolejne dwa modele to niemal identyczne konstrukcje. Ich nazwa rynkowa, Philips Xperion 6000 Pillar, nawiązuje do kolumnowej budowy. Odchylany do 90 stopni panel grupuje zestaw diod LED. Można ich używać w dwóch trybach – eco 250 lm lub booster 500 lm. Charakteryzują się przy tym wysokim wskaźnikiem CRI (>90), który gwarantuje idealne oświetlenie powierzchni i odwzorowanie kolorów.
Na szczycie lampy znalazła się kolejna dioda LED 180 lm. W zależności od wersji obok może być druga emitująca światło UV. Funkcja ta ułatwia przeprowadzenie inspekcji szczelności, np. układu chłodzenia (konieczne jest użycie fluorescencyjnego barwnika). W ich przypadku do mocowania można użyć haczyka obrotowego (360 stopni) lub wbudowanego magnesu. Akumulatorki pozwalają na ciągłą pracę do 12 godzin, o jego stanie informuje wskaźnik zużycia.
Pochodną tych modeli Pillar jest Philips Xperion 6000 Line. Posiada te same rozwiązania z wyjątkiem światła UV, mocowania na magnes i funkcji odchylania panelu z diodami LED. Pracują one w niższych wartościach – 150 lm (eco) i 300 lm (boost) oraz 120 lm (jednopunktowa).
Ostatnim modelem nowej serii lamp warsztatowych jest Philips Xperion 6000 Slim. Zdecydowanie węższy, składany i obracany o 270 stopni panel świetlny pozwala efektywniej skierować wiązkę na obszar roboczy. W tym przypadku diody LED emitują 250 lm (eco) i 500 lm (booster) oraz 150 lm (punkt).
Komfort pracy podnosi podwójny system mocowania – obrotowy wokół własnej osi haczyk i magnes, jak też wskaźnik zużycia baterii, maksymalny czas świecenia wynosi do 9 godzin.
Wszystkie lampy z rodziny Xperion ładowane są poprzez wydajniejszy port usb-C. W ich obudowie nie przypadkowo zastosowano dwa kolory. Poza neutralnym szarym jest intensywny limonkowy, który ułatwia jej odnalezienie w warsztacie. Same obudowy wykonane są z wysokiej jakości tworzywa i gumy. Zabezpieczono je zarówno przed pyłem, jak i działaniem cieczy oraz uszkodzeniami mechanicznymi.
Zgodnie z oczekiwaniami użytkowników do nowej serii lamp Philips Xperion 6000 opracowano kilka opcjonalnych – zależy od modelu – akcesoriów. To dwu stanowiskowa stacja dokująca do bezprzewodowego ładowania oraz moduły radiowe do funkcji „Znajdź moje urządzenie”.
To ciekawa kwestia, poparta właśnie zbieraniem opinii. Okazało się, że nieraz za przyczyną zakupu nowej lampy stała utrata poprzedniej. Najczęściej pozostawała gdzieś pod maską silnika, podwoziem czy na dachu auta i zapewne była gubiona w trakcie jazdy. Wśród potencjalnych powodów wymieniano także możliwość wyrzucenia jej ze zużytymi opakowaniami lub częściami.
Mechanicy wskazywali też, na zapominanie miejsca odłożenia lampy w warsztacie. Jej poszukiwanie potrafiło zabrać trochę cennego czasu. Teraz dzięki dołączanemu modułowi z brzęczykiem i nadajnikowi, który można przypiąć do klucza, łatwiej ją zlokalizować.
Komentarze