GTA po polsku, czyli kradzież auta z warsztatu

7 września 2022, 16:03

Kradzież samochodu to z pewnością przykre doświadczenie. Przekonał się o tym jeden z naszych czytelników, któremu auto skradziono z… warsztatu!

Auto skradzione z warsztatu samochodowego

Mechanik samochodowy i skradziony samochód

Jeden z czytelników zechciał podzielić się swoją historią, która stanowiłaby niezły materiał na komedię, chociaż znajdują się w niej również elementy tragiczne. Rzeczony dżentelmen wstawił swoje auto do jednego z warsztatów w Warszawie. Serwis miał obejmować wymianę wybitych elementów zawieszenia oraz kilka innych, drobnych napraw. Fabuła zaczyna się w momencie, gdy po 2 tygodniach oczekiwania mechanik tłumaczył się, że ma bardzo dużo zleceń i prosi o cierpliwość. Wystarczyło jej na kolejne 14 dni, po takim czasie bowiem okazało się, iż pojazd został skradziony z warsztatu.

Crème de la crème – fabuła jak u Tarantino

Quentin Tarantino, amerykański reżyser słynący z absurdalnych zwrotów akcji, nie powstydziłby się takiego obrotu spraw. Po pierwsze dlatego, że zawieszenie samochodu nie zdążyło zostać naprawione – najechaniu na nierówność towarzyszył głośny hurgot, a i sam samochód nie był szczególnie wartościowy – był to bowiem ponad 20-letni Mercedes. Po drugie, tutaj zaczyna się najbardziej absurdalny wątek. Niemal od początku znany był sprawca. Był nim jeden z pracowników warsztatu, który z sobie tylko znanych przyczyn wtargnął do biura, zabrał znajdujące się tam pieniądze oraz kluczyki do samochodu. Wydawać by się mogło, że skoro tam pracował, to wiedział chociaż co sobie przywłaszcza – jednak sprytu odmówić mu nie można – może i auto popsute, ale za to bez nadajnika GPS.

’Policja nie zajmuje się tak poważnymi sprawami’

Te słowa brzmią komicznie, jednak taka właśnie była odpowiedź funkcjonariuszy, gdy poszkodowany mężczyzna chciał zgłosić kradzież auta na komisariacie. Popukał się wiec w głowę i udał się na inny posterunek, gdzie sprawę co prawda przyjęli, ale powiedzieli, że głównie zajmują się przestępczością gospodarczą. Od tego momentu historia nabiera tempa, ponieważ organy ścigania zatrzymały winowajcę, który za żadne skarby świata nie chce wyjawić lokalizacji zaginionych czterech kółek.

Papier, kamień, nożyce

Sytuacja wygląda najmniej ciekawie z perspektywy naszego czytelnika, który nie dość, że utracił swój samochód, to prawdopodobnie nabędzie w jego miejsce nerwicę. Policja wystawiła dokument, poświadczający kradzież samochodu, na podstawie którego, jak dowiedział się zainteresowany, powinien zrobić coś w urzędzie komunikacji. Co? Tego nie wiadomo. Stało się tak dlatego, iż policjantka prowadząca sprawę orzekła, że jako że samochód widnieje jako skradziony to niemożliwe jest wyrejestrowanie, na które uparł się ubezpieczyciel auta. W urzędzie komunikacji okazało się, że nie można zrobić absolutnie nic, ponieważ (w myśl biurokratycznego bełkotu) to przywłaszczenie, a nie kradzież samochodu. Różnica w przepisach polega na tym, że klient wstawia auto do warsztatu dobrowolnie, więc jako iż ukradł je pracownik serwisu, to jest to przywłaszczenie. Problemy wynikają zatem z tego, że co innego ma na myśli policja, co innego ubezpieczyciel, a co innego przedstawiciel urzędu komunikacji. Na razie wiadomo tyle, że właściciel samochodu, osoba najbardziej poszkodowana w całej tej sytuacji, prawdopodobnie będzie musiał opłacić ubezpieczenie OC samochodu, który może się nigdy nie odnaleźć. Tak więc uformował się 'Trójkąt Bermudzki’, pomiędzy urzędem komunikacji, policją oraz przedstawicielami firmy ubezpieczeniowej. Jedyne co możemy zrobić, to życzyć naszemu bohaterowi dużo cierpliwości oraz odzyskania samochodu.

Ciąg dalszy nastąpił!

W związku z pozyskaniem nowych informacji, 26.09.2022 aktualizuję dla Państwa historię, która doczekała się kontynuacji. Tempo nie jest co prawda zabójcze, jednak postępy są znaczne. Po kilkunastu kolejnych rozmowach telefonicznych z przedstawicielami firmy ubezpieczeniowej, policjantami prowadzącymi sprawę oraz urzędnikami z wydziału komunikacji oraz kilku wizytach tu i tam, nasz bohater wyrejestrował w końcu swój były samochód. Okazuje się, że nie wiadomo czy było to słuszne posunięcie, gdyż policja dopiero po czasie poinformowała, że udało się pozyskać informacje na temat auta. Złodziej udał się nim wkrótce po kradzieży do Wrocławia, gdzie sprzedał samochód handlarzowi. Jak się to udało, spytają dociekliwi. Tak, iż nasz bohater wstawił samochód do warsztatu krótko po zakupie, a więc w środku znajdowało się kilka dokumentów, między innymi umowa kupna-sprzedaży sporządzona między poprzednim właścicielem a nim. Złodziej dopisał więc nową kartę w tej historii, fałszując podpis prawowitego właściciela auta na nowej, nieprawomocnej umowie tak, by trwała ciągłość.

Policja dowiedziała się o tym dosyć dawno temu, jednak nie poczuła się w obowiązku do poinformowania właściciela, który dowiedział się o odkryciu dopiero od warsztatowca, jemu mundurowi po wielu dociekaniach i wycieczkach na posterunek takiej informacji udzielili. Jednak prowadząca sprawę funkcjonariuszka poszła na zwolnienie lekarskie, co nie jest szczególnie dziwne, każdy czasem choruje. Dziwne natomiast jest to, że sprawy pod jej nieobecność nie podjął od razu inny funkcjonariusz. Gdy wreszcie znaleziono chętnego, okazało się, iż prowadząca sprawę policjantka z Wrocławia również zachorowała i czeka na zastępstwo. Jedyną drogą komunikacji było więc wysłanie pisma z prośbą o informację do komendy wrocławskiej przez tę w Warszawie.

Należy zaznaczyć, iż najwidoczniej praca w polskiej Policji wymaga anielskiej cierpliwości, gdyż na odpowiedź dolnośląscy stróże prawa mają aż 30 dni. W ten sposób prawdopodobnie minie kwartał od wstawienia samochodu do warsztatu do odpowiedzi Policji dla właściciela samochodu, mimo iż zarówno sprawca kradzieży, jak i nieświadomy nielegalności jego działań handlarz z Wrocławia są już znani Policji. Wszystko to sprawia, że niejeden komik mógłby się tą historią inspirować przy tworzeniu materiału

A czy Wam przydarzyły się podobne historie? Jeśli tak, wysyłajcie je na adres mailowy krystian.orlowski@motofocus.pl

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!