W połowie lutego posłowie ruchu Kukiz’15 wnieśli interpelację do Ministra Infrastruktury w sprawie wysokości opłat za badania techniczne pojazdów. Głównym powodem zapytania Pawła Kukiza i Pawła Szramka był fakt, że stawki te nie zostały podniesione od 16 lat.
Interpelacja nr 2299 w sprawie badań technicznych pojazdów
W swoim piśmie posłowie Kukiz i Szramka zwrócili uwagę na fakt, że od 2004 r. znacznie wzrosły koszty prowadzenia działalności i koszty wykonywania badań. Zmieniły się też same samochody i tym samym konieczność zapewnienia odpowiednich kwalifikacji diagnostom.
Co ciekawe, obecny Minister Infrastruktury – Andrzej Adamczyk, kiedy był posłem opozycji, 27 czerwca 2012 roku osobiście złożył interpelację w sprawie konieczności zmian w tabeli opłat.
– Tabela opłat w obecnym kształcie funkcjonuje już prawie 16 lat. W tym czasie wielu posłów składało interpelacje do ministra właściwego do spraw transportu, w tej sprawie. Nawet obecny Minister Infrastruktury – Pan Andrzej Adamczyk, gdy był posłem opozycji, 27 czerwca 2012 roku złożył w tej sprawie interpelację numer 6362, do ówczesnego Ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. – powiedział nam Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.
W interpelacji posłów Kukiza i Szramki, poza kwestią opłat zauważono także rozbieżności dotyczące dokumentów stosowanych podczas przeprowadzania badania technicznego pojazdów. Obecnie nie uwzględniają one wszystkich obowiązków nałożonych na diagnostów. Bazują na nieobowiązującym od 2009 r. rozporządzeniu. Mowa tu między innymi o Dokumencie Identyfikacyjnym Pojazdu, którego wypełnienie jest bardzo pracochłonne, niejednokrotnie trwa dłużej niż badanie, a diagności wykonują je za darmo, ponieważ nie została za nie ustalona żadna opłata. Kolejnym poruszonym aspektem są badania techniczne pojazdów zabytkowych, o których rozporządzenie nie wspomina w ogóle.
O podniesienie stawek na badania techniczne pojazdów diagności walczą od lat. Jedna z ostatnich prób została podjęta w 2018 r., o czym pisaliśmy tutaj. Jednak po trzech miesiącach okazało się, że Ministerstwo Infrastruktury nie zdążyło wdrożyć ich w odpowiednim czasie.
Zamiast podwyżki – obniżka
Wolnorynkowa rywalizacja stacji pomiędzy sobą prowadzi do sytuacji patologicznych, w których Stacje Kontroli Pojazdów wolą nie zniechęcać do siebie klientów negatywnymi wynikami badań technicznych. Taki trend narasta w związku z tym, że SKP nie doświadczyły podwyżek swoich stawek od wielu lat, przy wzroście kosztów funkcjonowania potrzebują więc jak największej liczby klientów, aby przetrwać.
Prowadzenie SKP w Polsce jest coraz droższe. Na przykład w 2011 r. stacje odczuły dotkliwie zmianę stawki podatku od towaru i usług – wówczas VAT wzrósł z 22% na 23%. To właśnie stacje diagnostyczne musiały ponieść dodatkowe koszty z tego tytułu. Mimo początkowych zapewnień Ministra ds. transportu na temat konieczności dostosowania rozporządzenia do warunków SKP, finalnie nie mogły przerzucić tej odpowiedzialności i dodatkowej opłaty na kierowców przyjeżdżających na badania techniczne.
Właściciele SKP sygnalizują, że od 2004 r. koszty prowadzenia działalności wzrosły o ponad 80% – mowa tu o wynagrodzeniu pracowników, podatkach, wykorzystywanej energii, zużyciu urządzeń i konieczności inwestowania w nowe, spełniające najnowsze wymagania. Jedną z głównych przyczyn występowania po raz kolejny z prośbą o zmiany w tabeli opłat jest fakt, że według przedsiębiorców działania rządu zmierzają do ekonomicznego upadku mikro, małych i średnich przedsiębiorców, którzy prowadzą stacje kontroli pojazdów.
Stanowisko PISKP w sprawie tabeli opłat
O skomentowanie działań Pawła Kukiza i Pawła Szramka poprosiliśmy prezesa Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, Leszka Turka. Izba brała aktywny udział doradczy w przygotowywaniu interpelacji.
– Bardzo się cieszymy, że powstała nowa interpelacja w tej sprawie, tym razem, właśnie do Pana Ministra Andrzeja Adamczyka. Jest on osobą, która już w 2012 roku dobrze widziała krzywdę całego naszego środowiska badań technicznych. Od tego czasu, czyli przez 8 lat sytuacja tylko się pogorszyła. Dlatego myślimy, że ta nowa interpelacja (numer 2299) wniesiona obecnie w 2020 roku przez posłów Pawła Kukiza i Pawła Szramkę, znajdzie uznanie u Pana Ministra Infrastruktury. – powiedział Leszek Turek.
Jak podkreśla prezes, zmiana rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 29 września 2004 r. w sprawie wysokości opłat związanych z prowadzeniem stacji kontroli pojazdów oraz przeprowadzaniem badań technicznych pojazdów, nie wymaga żadnych zmian w ustawie prawo o ruchu drogowym i może być wykonana w każdej chwili przy dobrej woli ministra.
– Liczymy na większą troskę o nasze środowisko, gdyż jesteśmy mikro i małymi przedsiębiorcami w 100% z kapitałem polskim, bardzo często firmami rodzinnymi, wielopokoleniowymi. W dotychczasowych działaniach rządu w zakresie dyrektywy 2014/45/UE nie widzimy realizacji deklaracji Premiera i Prezydenta w celu pomocy dla naszego środowiska. Doprowadzi to do upadku całej branży. Wierzymy, że ktoś nas w końcu zrozumie. My w Polsce, prawie w całym zakresie, spełniamy już wymagania dyrektywy 2014/45/UE. Obecny system badań technicznych opiera się na dyrektywie 2009/40/WE, która została wdrożona do polskiego prawa w 2012 roku. Brakuje nam naprawdę niewiele. Potrzebne są zmiany ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Powinniśmy wprowadzić system obowiązkowych szkoleń diagnostów oraz zapewnić centralną koordynacje nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Procedowany w 2018 roku projekt zmian na SKP utknął w martwym punkcie, ponieważ znacznie wykraczał poza zakres dyrektywy 2014/45/UE. Skupiono się na nadzorze, karaniu i kontroli, przerzucając wszystkie koszty na przedsiębiorców prowadzących SKP. Na to środowisko nie chciało się zgodzić. – dodał prezes PISKP
Problem jest poważny i wielokrotnie zgłaszany do rządzących krajem. Po wielu próbach i niepowodzeniach czekamy z zainteresowaniem na odpowiedz ministerstwa, którą powinniśmy poznać w połowie marca. Będziemy na bieżąco informować o sprawie.
Jaka jest Wasza opinia w sprawie zmian w tabeli opłat za badania techniczne pojazdów? Zachęcamy do udziału w naszej krótkiej ankiecie.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
3ciW4, 12 marca 2020, 8:13 1 0
sprzedam pralkę. PILNE !!
Odpowiedz
Anonim, 12 marca 2020, 14:10 1 -5
Jeśli stacje dostają za mało to może nie dzielić się ze Skarbem Państwa, bo obecne koszty utrzymania samochodu są i tak ogromne. Kolejne podniesienie tych opłat spowoduje że ludzie nie będą robić przeglądów. To drogo do nikąd. Państwo Polskie nie powinno skubać obywateli w wysokości : ile można wycisnąć.
Odpowiedz
TENiTAMTEN, 12 marca 2020, 14:41 5 -5
Posiadanie pojazdu to nie obowiązek, jak i awionetki czy jachtu. Kogoś stać to stosuje się do przepisów i ma. Co to za koszt obecnego badania 99,- w stosunku do wartości wypalonego paliwa w ciągu roku eksploatacji pojazdu to jakieś żarty.
Odpowiedz
Cywil, 12 marca 2020, 18:35 2 -2
stawki powinny wzrosnąć ale o kilka procent tak by kierowcy tego nie odczuli a diagności nie stawiali pieczątek każdemu aby zapewnić opłacalność funkcjonowania stacji
Odpowiedz
pabloo200, 12 marca 2020, 22:43 4 -3
Stawki muszą wzrosnąć bo inaczej nadal diagności będą musieli pół wypłaty wypracować w łapówkach bo właściciela nie stać na lepszą wypłatę. A jak kogoś nie stać na Badanie techniczne za 150 czy 200zł rocznie to jak ma utrzymać swoje auto w należytym stanie żeby takie badanie legalnie przeszło. A za jazdę bez ważnego badanie powinny być potężne kary żeby nikogo nie kusiło... Dziadostwu mówimy stanowcze NIE - Auta na drogach mają być sprawne i bezpieczne bo inne niosą tylko śmierć na drogach. Jakim cudem w Niemczech badania nie przechodzi ponad 20% aut a w Polsce około 2% ?
Odpowiedz
wolak, 17 marca 2020, 20:57 0 -2
Widzę trzy wyjścia:
1. opłata wzrasta do 200zł i wszystko przechodzi
2. opłata zostaje 100zł + 100zł do dowodu i wszystko przechodzi
3. opłata zostaje 100zł i czepiamy się każdej pierdoły
Tak kukiełka i chorągiewka kukiz jako wolnościowiec powinien raczej postulować o likwidację badań technicznych i ewentualne pozostawienie jedynie badań powypadkowych.
Odpowiedz
TEDI, 20 marca 2020, 20:23 0 -1
A ja widzę tylko jedno wyjście - stawki za badanie muszą wzrosnąć o 100%,
Musi się skończyć "Klepanie" przeglądów.
Żeby tak było wzorem państw normalnych diagnosta musi odpowiadać za przeprowadzony przegląd, i to naprawdę, a nie tylko odpowiadać iluzorycznie.
Muszą się skończyć podróże za diagnostami, właściciel samochodu musi mieć pewność że jeżeli samochód jest niesprawny to nikt mu przeglądu nie podbije. Musi się skończyć robienie przeglądów samochodów przejeżdżających przez SKP na lawetach.
Nie może uczciwy i sumienny diagnosta bać się że dając negatyw zostanie bez pracy, gdyż jego stację wszyscy będą omijać szerokim łukiem. Nie może być takich sytuacji że ktoś przyjeżdża do SKP, że jest z polecenia np. do Artura , kiedy się okazuje że taka osoba tu nie pracuje jako diagnosta, a można tu zrobić przegląd szybciutko ucieka - dlaczego??? - częsta sytuacja
Od zaraz wzorem państw normalnych duże możliwości ma policja, trzeba tylko chcieć - zamiast robić nagonki na kierowców, bardziej zwracać uwagę na stan techniczny samochodów, w razie wątpliwości kierować prewencyjnie do SKP i w swojej obecności zlecić sprawdzenie stanu samochodu, dotychczas sprawdzali tylko szyby i ostatnio doszły im liczniki. Ze swoich obowiązków również nie wywiązuje się nadzór marszałkowski, nie zastanawiając się dlaczego jedna stacja robi np 1000 przeglądów rocznie a niedaleko jej druga stacja 10 000 ?. SKP to nie jest warsztat gdzie cena i jakość może być skrajnie różna, i każdy ma prawo wybrać sobie jakość i cenę,
Cena za przegląd jest urzędowa i stała, natomiast jakość przeglądu musi być jak najwyższa, dlaczego więc stacje które robią przeglądy sumiennie są omijane???
Oczywiście jest to oczywista oczywistość, wszyscy to wiedzą i rozumieją, jednak w okresie wyborczym urzędujący "monarchowie" poświęcą wszystkich i wszystko żeby nie stracić głosów wyborczych, jest przecież uniwersalna przyczyna wypadków - prędkość i to musi wystarczyć a poza tym żeby to zrozumieć trzeba mieć podstawowe wykształcenie, a tego wielu brakuje.
Odpowiedz