W Hiszpanii płonie największe w Europie nielegalne składowisko opon kilkadziesiąt kilometrów od Madrytu. Gaszenie pożaru trwa od piątku i może potrwać jeszcze co najmniej tydzień. Ze względu na duszący dym i niebezpieczne związki, które unoszą się w powietrzu, ewakuowano 9 tysięcy mieszkańców pobliskiego miasteczka Sesena.
Ogień objął już teren o powierzchni ośmiu hektarów, w pożarze splunęła już większa część składowiska. Wszystko wskazuje na umyślne podłożenie ognia na składowisku, przez samego właściciela znanego lokalnie kryminalistę. Składowisko powstało w latach 90., każdego dnia obrastając w kolejne stosy opon. Dzisiaj rozciąga się na przestrzeni 10 hektarów, a opony ułożone są w stosy sięgające kilku metrów. Zastanawiająca jest opieszałość władz w stosunku do nieplagalnego morza opon, bowiem od dawna o zagrożeniu alarmowali ekologowie i okoliczni mieszkańcy.
Podejrzenie o podpalenie opon właściciel składowiska, który był wielokrotnie karany za nieprzestrzeganie zasad ochrony środowiska naturalnego, zbiegł i jest poszukiwany przez policję. Na przestrzeni lat wymierzano mu grzywny wynoszące w sumie ponad pół miliona euro.
W wyniku pożaru ewakuowano ponad dziewięć tysięcy mieszkańców z pobliskiego miasteczka Sesena, gdzie unosiły się kłęby toksycznego dymu. W akcji wzięły udział zastępy strażaków z Madrytu i Toledo. Do gaszenia płomieni użyto trzech śmigłowców i dwóch samolotów zrzucających wodę na płonące składowisko.
Wiele osób często wskazuje na zacofanie Polski w stosunku do krajów Europy zachodniej. Jednak powstanie tak dużego nielegalnego składowiska opon w naszym kraju, wydaje się nie do pomyślenia. Jakim cudem pozwolono na rozrośnięcie się składowiska opon, z surowca, który nieodpowiednio przechowywany może zagrażać środowisku, do kilku hektarów, ? Na to pytanie, dopiero poznamy odpowiedzi. Szkoda, że musiała wydarzyć się tragedia, aby temat przez hiszpańskie władze został podjęty.
Komentarze