Czy latające pojazdy zrewolucjonizują transport?

19 grudnia 2019, 12:00

Tytułowe pytanie na pierwszy rzut oka może wydawać się abstrakcyjne. Liczba realizowanych jednocześnie na świecie projektów pasażerskich dronów i latających samochodów jest jednak zaskakująco duża. Niektóre z nich to już rzeczywiste, testowane modele.

fot. Pixabay

Rozwój motoryzacji będzie uwarunkowany powstaniem latających samochodów. Pojazd w technologii zapożyczonej od dronów budują już Japończycy. Konstruktorzy dwuosobowej maszyny planują rozpoczęcie sprzedaży detalicznej w 2023 roku, a tymczasem nad podobnymi pojazdami pracują już gigantyczne koncerny, takie jak Uber, Toyota czy Porsche. W ciągu najbliższych kilku lat wartość rynku samochodów latających przekroczy kwotę 30 mld dol.

– Opracowujemy w Japonii latający samochód. Budujemy pojazd, który będzie mógł nie tylko przewozić towary oraz pasażerów po ziemi, lecz także w powietrzu. Miejsce dla jednej osoby jest z przodu, a druga siedzi na podwyższeniu. W Japonii mamy już pełnowymiarowy prototyp, na którym codziennie przeprowadzamy dziesięć testów z wykorzystaniem pojazdu w locie – mówi w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Tomohiro Fukuzawa, prezes Skydrive.

Na wystawie „Miami 2020 and Beyond” zaprezentowany został prototyp latającego samochodu PAL-V Pioneer. Ten latający pojazd ma śmigła tylne i wysuwane nad głową oraz tylne skrzydła. Dzięki temu może on jeździć po ziemi jak samochód i wznosić się w niebo jak samolot. Na ziemi samochód może osiągnąć maksymalną prędkość 100 km/h, a na niebie może się poruszać z prędkością 200 km/h. Wersja komercyjna tego pojazdu jest już w produkcji. Cena to 425 tys. funtów. Dostawy do klientów końcowych zaplanowane są na 2021 rok. Jak na razie latający samochód kupiło 70 osób.

Nieco inne podejście do latających pojazdów ma japoński Skydrive, który swój samochód oparł na konstrukcji znanej z dronów.

– Pojazd przypomina trochę drona. Ma osiem śmigieł i osiem silników oraz akumulator, a także kierownicę do sterowania. Zasilanie z akumulatora pozwala na 20–30 minut lotu, czyli lot na dystansie około 20–30 kilometrów. Obecnie staramy się o pozwolenie od japońskiego urzędu lotnictwa cywilnego. Złożyliśmy już wniosek o dopuszczenie do lotu na naszym obszarze. Gdy zakończymy budowę pojazdu, złożymy wniosek o pozwolenie na loty na całym terytorium kraju. Gdy uda nam się je uzyskać w Japonii, możliwe będzie rozszerzenie jego zakresu na cały świat. Wtedy też rozpoczniemy sprzedaż – wskazuje Tomohiro Fukuzawa.

Zarówno Skydrive, jak i producenci PAL-V Pioneer muszą jednak liczyć się z silną konkurencją, zwłaszcza ze strony gigantycznych przedsiębiorstw aspirujących do miana lidera branży. Uber ujawnił plany uruchomienia jeszcze w 2020 roku lotów demonstracyjnych usługi latających taksówek, nazwanej Uber Air. Użycie komercyjne tego rozwiązania zaplanowane jest natomiast na 2023 rok.

Toyota z kolei planuje zaprezentować swój latający samochód podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich 2020 w Tokio. Porsche i Boeing łączą natomiast siły w celu opracowania luksusowych, elektrycznych samochodów latających.

– Naszym celem jest dostarczenie w pełni autonomicznego pojazdu do 2030 roku. Sprzedaż rozpoczniemy w 2023 roku. Niezwykle trudno jest uzyskać dopuszczenie pojazdu do użytku na terenie całego kraju. Początkowo loty będą się więc odbywać na ściśle ustalonej trasie, z punktu A do B. W przyszłości każdy będzie mógł używać takiego pojazdu, tak jak ma to miejsce w przypadku taksówek. Dzięki temu nie będziemy musieli płacić tak dużo za przejazdy i pozwoli to na szybkie przemieszczanie się z punktu A do B – twierdzi prezes Skydrive.

Zgodnie z prognozami opracowanymi na podstawie badania zleconego przez Porsche do 2025 roku wejdą do użycia komercyjne pasażerskie drony. Już 10 lat później ma ich po niebie latać 25 tys. Do tego momentu rynek takich pojazdów ma być wart 32 mld dol.

źródło: Newseria

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!