Sztuczna inteligencja rozwija się dynamicznie, a w tym wypadku może posłużyć także mechanikom i diagnostom. Skaner AI może wykryć usterki niewykrywalne na pierwszy rzut oka, przyspieszając ich pracę o wiele godzin w przód i dodając na listę “do zrobienia” usterki, których nie było widać.
Skaner AI. Zastosował go dealer samochodów
Opisywane urządzenie opracowała firma UVEye. Technologia już nie jest nowa – w USA takich skanerów jest ponad 300, a kupują je najczęściej dealerzy. To dość podobny proces do opisywanego przez nas systemu 360.
Jak działa urządzenie? To dość proste, z punktu widzenia klienta. Samochód przejeżdża przez duży skaner, który wykonuje zdjęcia pojazdu ze wszystkich stron, włącznie z jego podwoziem. Kolejnym krokiem jest analiza przez sztuczną inteligencję, która wykrywa wszelkie nieprawidłowości i defekty na nadwoziu, oponach i elementach mechanicznych.
Analiza zdjęć przez AI trwa około 45 sekund. Następnie drukowany jest raport, na podstawie którego można określić wszystkie wady pojazdu, w tym różnego rodzaju wycieki płynów, uszkodzenia tulei czy właśnie zużycie opon.
Czy skanery AI zabiorą pracę?
Można pomyśleć, że obecność takich skanerów w serwisach zabierze mechanikom pracę. Warto jednak spojrzeć na temat z drugiej strony: skaner to narzędzie, które wyświetla dokładny raport i może wskazać na uszkodzenia, których gołym okiem mechanik by nie widział. Oznacza to, że największą “stratę” ponosi… klient, który może zostać uświadomiony o większej liczbie usterek, a warsztat zarobi więcej.
Czy technologia jest godna polecenia? Póki co amerykańscy dealerzy oceniają ją na “dość dokładną”, a usterki wykrywane tam są często pomijane na standardowym przeglądzie przez zawodowych diagnostów. Oczywiście należy pamiętać, że skan zajmuje o wiele mniej czasu, niż przejrzenie auta przez mechanika.
Źródło zdjęć: materiały UVeye
Komentarze