Projekt polskiego samochodu elektrycznego rozgrzewa polską branżę motoryzacyjną już od kilku lat. Jego głównym pomysłodawcą jest spółka ElectroMobility Poland, która po wielu doświadczeniach, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, jest na dobrej drodze, aby już niebawem zaprezentować nam jeżdżące po naszych ulicach prototypy elektryków. O drodze do wydarzenia, które ma szansę znacząco zmienić obraz polskiej motoryzacji i elektromobilności, rozmawiamy z Piotrem Zarembą, prezesem EMP, a kwestie techniczne wyjaśnia nam Łukasz Maliczenko – Dyrektor ds. Rozwoju Technicznego Produktu EMP.
Agnieszka Wraga-Marciniak: Projekt zbudowania polskiego samochodu elektrycznego obecny jest w Państwa planach już od kilku lat. W 2017 r. poznaliśmy nawet 5 zwycięskich projektów, które miały posłużyć jako pierwowzory, rok później mieliśmy już spotykać prototyp tego samochodu na polskich drogach. Do tego jednak nie doszło. Dlaczego? Co stanęło na przeszkodzie?
Piotr Zaremba: Należy pamiętać, że EMP jest de facto start upem, który zaczynał od pewnej koncepcji zarówno na sam produkt, jak i model biznesowy. Doświadczenia z postępowaniami w pierwszej fazie działalności firmy dowiodły, że nie można realizować przedsięwzięcia tylko w oparciu o zewnętrzne podmioty z rynku polskiego. W połowie 2018 roku, na podstawie doświadczeń poprzedniej fazy, przedstawiliśmy udziałowcom biznesplan oraz strategię działalności firmy, które opierały się na gamie modelowej popularnych na naszym rynku aut oraz minimalizacji ryzyk technicznych i biznesowych poprzez współpracę z renomowanymi partnerami branżowymi. W nowej formule zmieniła się również rola EMP. Pierwotnie spółka miała pełnić rolę wspierającą kapitałowo i organizacyjnie podmiot, który miał odegrać rolę producenta. W chwili obecnej to ElectroMobility Poland wzięła na siebie odpowiedzialność za prowadzenie projektu.
Obecnie plany przewidują, że polski samochód elektryczny pojawi się w 2023 r. Jednocześnie nad rozbudową portfolio pojazdów elektrycznych pracuje wiele firm zachodnich, które deklarują premiery swoich aut wcześniej lub pojazdy te są już dostępne.
Łukasz Maliczenko: Oczywiście czas wejścia na rynek jest bardzo ważny z perspektywy sukcesu nowej marki, przy czym to niekoniecznie oznacza, że należy to zrobić jak najszybciej. Gdyby sprzedaż naszych modeli miała nastąpić w najbliższych miesiącach, rzeczywiście bylibyśmy jednymi z pierwszych, ale borykalibyśmy się z kolei z innymi problemami związanymi z dojrzałością rynku. Wczesne wejście na rynek z innowacyjną technologią wiąże się z ryzykami związanymi z doborem optymalnej technologii, wynikającymi z typowych „błędów młodości“. W ostatnich latach mogliśmy obserwować wiele pomysłów na realizację samochodów elektrycznych – od adaptacji samochodów spalinowych po dedykowane platformy pod elektryki. Obecny postęp technologiczny pozwala na wybór partnerów technologicznych i dostawców technologii optymalnej dla naszych potrzeb. Obserwujemy zarówno kierunki rozwoju infrastruktury czy zmiany w sposobie użytkowania pojazdów elektrycznych, jak i oczekiwania klientów. Wraz z partnerami technicznymi dobieramy także optymalne kosztowo i jakościowo technologie.
Czy polski samochód ma szansę, aby być konkurencyjnym cenowo do propozycji znanych producentów, którzy dysponują efektem skali, fabrykami, siecią serwisową?
Łukasz Maliczenko: Mamy świadomość, że rynek nie stoi w miejscu, natomiast sposób realizacji przedsięwzięcia i współpraca z renomowanymi partnerami daje gwarancję, że samochody nad którymi pracujemy będą zaprojektowane i wykonane według rynkowych standardów. Oczywiście w przemyśle motoryzacyjnym niezwykle istotny jest efekt skali, jednak i to jest do przeskoczenia poprzez zawarcie odpowiednich partnerstw w kwestii kluczowych komponentów, a nawet całej tzw. platformy technologicznej. Paradoksalnie w niektórych aspektach to, że nie jesteśmy wielką organizacją, daje nam przewagę. Tak jest na przykład w przypadku budowania sieci dystrybucji i serwisu. Możemy ją stworzyć od zera według współczesnych modeli sprzedaży.
Czy był problem ze znalezieniem podwykonawców na rynku polskim i dlatego zdecydowaliście się Państwo na współpracę z Włochami i Niemcami?
Łukasz Maliczenko: Jednym z naszych priorytetów jest maksymalizacja „polskiego komponentu“ zarówno w przypadku samych prac projektowych, jak i budowania łańcucha dostaw. Polonizacja projektu musi iść w parze z harmonogramem prac, jakością oraz standardami obowiązującymi w branży motoryzacyjnej. Nie ma na rynku polskim podmiotów, które mogłyby się w kompleksowy sposób zająć zarówno integracją techniczną, jak i projektowaniem stylistycznym gamy modelowej. Mając na uwadze ambitne cele i harmonogram musimy skupić się na wykonalności projektu równolegle zdobywając doświadczenie, budując polski zespół oraz sieć lokalnych, partnerskich biur projektowych
Czy zaproszenie do projektu zagranicznych firm nie podważa narodowego charakteru projektu? Środki z inwestycji trafią przecież w ten sposób częściowo poza granice kraju.
Piotr Zaremba: Definicja narodowości marek we współczesnym świecie może być tematem szerszej dyskusji. Projekt ElectroMobility Poland długofalowo ma przyczynić się do awansu polskich firm w hierarchii dostawców dla przemysłu motoryzacyjnego. Jest on realizowany przez polską firmę, produkcja samochodów będzie miała miejsca w fabryce zlokalizowanej na terenie naszego kraju. Projekt ma szanse przynieść wymierne korzyści dla inwestorów, regionu w którym powstanie fabryka, branży motoryzacyjnej oraz dla polskiej gospodarki jasno definiując jej specjalizację. Natomiast należy mieć świadomość, że cechą charakterystyczną przemysłu motoryzacyjnego jest właśnie jego globalny charakter. Nie ma praktycznie ani koncernów samochodowych, ani dostawców kluczowych komponentów, którzy ograniczaliby swoją działalność do jednej lokalizacji. Dla nas ważne jest, abyśmy stali się pełnoprawną częścią tego wielkiego ekosystemu i mogli rozwijać się korzystając z wymiany doświadczeń i rozwiązań technicznych ze światowymi graczami.
EDAG Engineering to niemiecka firma, która jest integratorem technicznym działań zmierzających do zbudowania polskiego e-samochodu. Co kryje się pod nazwą tej funkcji, co należy do obowiązków przedstawicieli tej firmy, za co są odpowiedzialni?
Łukasz Maliczenko: Integrator techniczny to kluczowy partner odpowiadający za kompleksowy proces projektowania gamy modelowej według specyfikacji koncepcji technicznej opracowanej przez EMP. Jego rolą jest opracowanie i wdrożenie do produkcji projektu samochodu w oparciu o pozyskaną platformę technologiczną. Budowanie samochodu to bardzo złożony i wielowątkowy proces obejmujący zarówno wybór i integrację wybranych technologii, przeprowadzenie testów, homologacji oraz współpracę z dostawcami części i całych systemów. Wszystko to dzieje się według szczegółowo zaplanowanego harmonogramu, z uwzględnieniem złożonych procesów technologicznych i jakościowych. Bardzo ważnym elementem jest również zaplanowanie i doprowadzenie do produkcji aut. Te elementy wymagają zarówno odpowiedniej wiedzy technicznej, jak i procesowej, dlatego współpraca w tym strategicznym obszarze z partnerem, który w swoim portfolio ma współpracę z większością największych firm motoryzacyjnych minimalizuje wiele ryzyk projektowych.
Co ze wspomnianą polską fabryką samochodów elektrycznych? Rok temu rozpatrywanych było ponad 17 lokalizacji, jej budowa miała potrwać maksymalnie 3 lata.
Piotr Zaremba: W tej chwili przeprowadzamy badanie due dilligence trzech lokalizacji na Śląsku i Opolszczyźnie. Lokalizacje te są rozpatrywane pod względem prawnym, środowiskowym, dostępności pracowników etc. W ciągu najbliższych kilku miesięcy powinna zapaść finalna decyzja w tym zakresie.
Jakie główne założenia przyświecają projektantom i konstruktorom polskiego elektryka? Skoro nawiązana została współpraca z włoskim studiem Torino Design to czy w jego wyglądzie możemy się spodziewać jakichś elementów znanych z tamtejszej stylistyki?
Łukasz Maliczenko: Pewne charakterystyczne linie sylwetki zewnętrznej, dla wnikliwego obserwatora, rzeczywiście nawiązują do innych prac Torino Design, ale dzięki ścisłej współpracy z polskim zespołem udało się wypracować indywidualną stylistykę, która niewątpliwie będzie rozpoznawalną cechą naszej marki. Samochody EMP cechują się nowoczesną i dynamiczną sylwetką oraz wpisują się dobrze w aktualne trendy. Samochody elektryczne można zaprojektować nieco inaczej niż spalinowe korzystając np. z płaskiej podłogi czy mniejszej jednostki napędowej. Zależało nam na tym, żeby maksymalnie wykorzystać te możliwości i zaaranżować wnętrze tak, aby uzyskać dużą przestronność i najlepszą możliwą ergonomię. Podczas prac nad doborem materiałów i kolorystyki wnętrza twórcy wykorzystali również inspiracje pochodzące z polskiej kultury i wzornictwa przemysłowego, oczywiście dostosowanych do realiów przemysłu motoryzacyjnego. Zgodnie z tendencjami rynkowymi dotyczącymi „elektryków“ starali się także przełamać charakterystyczną dla spalinowych samochodów kolorystykę wnętrza. W całym procesie EMP czuwało nad zgodnością prac projektantów z DNA marki, koncepcją techniczną i założeniami biznesowymi. Należy pamiętać, że konsultantem stylistyki był Tadeusz Jelec, który miał bardzo duży wpływ na finalny projekt.
Czy możemy się dowiedzieć w jaki silnik, o jakiej mocy i z jakim zasięgiem będzie wyposażony projekt EMP?
Łukasz Maliczenko: Więcej o założeniach technicznych będziemy chcieli powiedzieć podczas premiery prototypów.
Premiera prototypów planowana jest na czerwiec 2020 r. Czy termin ten uda się utrzymać? Ile modeli możemy wówczas poznać?
Łukasz Maliczenko: Zaprezentujemy dwa modele; SUV – klasyczny show car oraz hatchback – jeżdżący prototyp demonstracyjny pokazujący chociażby aranżację wnętrza pojazdu. Zakładając, że nie przydarzy się jakieś zdarzenie losowe lub coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, termin ten nie wydaje się być zagrożony.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
MotoExpert, 12 marca 2020, 17:18 6 -4
Bzdura?
Odpowiedz
Mechanik, 15 marca 2020, 17:33 12 -4
Taniej to panowie z EMP mogli zdobyć więdzę na studiach lub słuchając ludzi, kótrzy mają pojęcie. Pan Zaremba miał sen, że będzie polskim Elonem Musk'iem - można pęknąć ze śmiechu.
Odpowiedz
tomiq, 2 kwietnia 2020, 8:29 8 -2
epidemia będzie fajną wymówką gdy w czerwcu nie zostanie zaprezentowany zapowiadany prototyp ;)
Odpowiedz