Firmy odbierające zużyte akumulatory są poza kontrolą – takie wnioski w swoim raporcie przekazała Najwyższa Izba Kontroli. Polska nie poradziła sobie ze spełnieniem unijnych wymogów w zakresie zbiórki złomu akumulatorowego.
Niepełne dane o zbiórce akumulatorów
Według unijnych przepisów, od września 2016 r. minimalny poziom zbierania baterii i akumulatorów dla krajów wspólnoty powinien wynosić 45%. Polsce nie udało się spełnić tych wymagań. Uzyskiwane w latach 2014-16 wyniki to oficjalnie odpowiednio 33%, 38% i 39%. NIK zakłada jednak, że liczby to szacunki, które mogą być nierzetelne. Dane wykazane przez firmy wprowadzające akumulatory do obrotu i te zbierające je są niespójne. Zbierający w sprawozdaniach składanych marszałkom województw podali znacznie wyższe ilości (masę) zebranych baterii, w 2016 r. rozbieżność sięgnęła aż 100%, co znacznie przekracza zakładaną tolerancję. Wskazywałoby to na roczny poziom zbiórki akumulatorów sięgający 78%, a takiego wyniku nie odnotowała nawet przodująca w Europie Szwajcaria (71%).
Dlaczego firmy prowadzące zbiórkę akumulatorów podają nieprawidłowe dane? Przede wszystkim dlatego, że po prostu mogą to robić. System kontroli nad tego typu podmiotami jest nieszczelny. Inspekcja Ochrony Środowiska nie ma możliwości kontrolowania niektórych podmiotów – część z nich w świetle obecnego prawa nie musi rejestrować swojej działalności. Inne, choć mają taki obowiązek, nie robią tego, ale dla organów administracji publicznej pozostają nieuchwytne. Zdaniem NIK, nawet kontrole zarejestrowanych firm mają niewielki sens, gdyż kontrolerzy nie mają możliwości zweryfikowania deklarowanych wielkości zebranych baterii.
Dwa lata temu pisaliśmy o problemach z rynkiem odbioru akumulatorów. Wydaje się, że większość z nich pozostaje nadal aktualna. Polskie firmy przetwarzające odpady cierpią na niedobór złomu akumulatorowego, który muszą kupować za granicą. Z kolei część akumulatorów z polskiego rynku wywożona jest na wschód, gdzie nie obowiązują restrykcyjne przepisy dotyczące przetwarzania surowców wtórnych. Tam z akumulatorów odbierane są najcenniejsze surowce, reszta zanieczyszcza ekosystem.
Szansa na poprawę sytuacji?
Z początkiem roku 2018 ruszyła baza danych o odpadach, która ma być narzędziem nadzoru nad rynkiem baterii i akumulatorów. Dzięki tej ewidencji możliwe ma być ustalanie realnych poziomów zbierania zużytych baterii i akumulatorów. Ma być, ponieważ baza nie jest jeszcze całkowicie funkcjonalna, a ma się taką stać najwcześniej w 2020 roku. NIK, podsumowując wnioski ze swojego raportu wezwał Ministerstwo Środowiska do działań, których celem ma być poprawa sytuacji. Te działania to m.in. zwiększenie liczby miejsc zbierania zużytych baterii i akumulatorów w pobliżu gospodarstw domowych oraz wzmocnienie kadrowe i finansowe organów Inspekcji Ochrony Środowiska. Sprawa wydaje się jednak trudna i wymagająca bardziej gruntownych zmian systemowych.
Jakie są Wasze opinie na temat funkcjonowania rynku odbioru i recyklingu akumulatorów w Polsce? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod artykułem.
Komentarze