Popularna jednostka 3.0 TDI również ma problemy ze spełnianiem norm w normalnym ruchu ulicznym. Jak podaje Bild am Sonntag, amerykańskie władze odnalazły trzy niedozwolone programy w komputerze silników 3.0 TDI.
Oprogramowanie wyłączało systemy kontroli emisji 22 minuty po uruchomieniu silnika w Audi Q7, Porsche Cayenne lub VW Touaregu. Oficjalne procedury testowe trwają zaś 20 minut.
W czerwcu producent zapewnił, że za 15,3 mld dolarów odkupi oszukujące pojazdy od kierowców i sfinansuje ekologiczne technologie. Porozumienie nie obejmuje jednak blisko 85 tysięcy 3-litrowych diesli, które były mniej szkodliwe niż 2-litrowe jednostki, lecz wciąż stosowały niedozwolone procedury. Na porozumienie w sprawie silników 3.0 TDI z pewnością będzie trzeba poczekać kilka miesięcy.
Menedżerowie Audi mają stawić się na przesłuchanie amerykańskiej agencji ochrony środowiska 10 sierpnia. Przedstawiciele Audi niechętnie rozmawiają z dziennikarzami, mówią tylko, że rozmowy z amerykańskimi władzami trwają i koncentrują się na technicznym rozwiązaniu tego problemu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Wielbiciel ameryki, 18 sierpnia 2016, 17:37 1 0
Silniki 3,0 są mniej szkodliwe bo przekraczają normy tylko 38 - krotnie, a 2,0 przekraczały 40 - krotnie, oczywiście to się dzieje tylko w ameryce.
Proszę podać do publiczne wiadomości kto rozpowszechnia te bzdury, i gdzie można spotkać samochody ciągnące za sobą chmury dymu.
Dotychczas spotykam tylko tylko kopcące Fordy Mondeo jeszcze bardziej niż na zdjęciu i rozklamorzone auta konkurencyjnych marek.
Odpowiedz