Już od lipca, duże przedsiębiorstwa, a wśród nich firmy z branży motoryzacyjnej, czeka mała rewolucja w zakresie finansowo-księgowym. Jednolity Plik Kontrolny, który będzie miał na celu e-kontrolę przedsiębiorstw, zmusi wiele firm do poniesienia znacznych kosztów.
Nowe przepisy zobowiążą podatników do przekazywania danych z ksiąg podatkowych na żądanie organu podatkowego. Dane mają być ujęte w ujednoliconej formie elektronicznej nazwanej Jednolitym Plikiem Kontrolnym. Na początek nowymi regulacjami zostaną objęci tylko duzi przedsiębiorcy, którzy prowadzą księgi podatkowe przy użyciu programów komputerowych. Mowa tu o firmach, które zatrudniają ponad 250 osób lub mają obroty przekraczające 50 mln zł. Z czasem, do 2018 roku, regulacje zaczną obowiązywać wszystkich przedsiębiorców.
Szczególny problem z dostosowaniem się do nowych przepisów będą mieć firmy, które korzystają jednocześnie z kilku systemów zarządzających finansami. Np. posiadające odrębny program dla ewidencji magazynowej i fakturowania. Aby wygenerować Jednolity Plik Kontrolny będą one musiały znaleźć sposób na zebranie danych w jeden spójny dokument.
Co więcej, aby być w stanie przygotować Jednolity Plik Kontrolny, przedsiębiorstwa będą zmuszone do wykonania aktualizacji posiadanego oprogramowania finansowo-księgowego, co wygeneruje koszty sięgające kilku tysięcy złotych. Nie ma jednak pewności, że wszyscy dostawcy tego typu oprogramowania, niezbędną aktualizację przygotują. Na jej stworzenie dostawcy rozwiązań informatycznych mają zaledwie cztery miesiące (konkretny projekt ogłoszono w połowie lutego). Dodatkowe koszty niesie ze sobą także konieczność sprawdzenia pliku przed jego wysyłką do kontroli.
Wprowadzona zmiana ma swój wzorzec na zachodzie Europy, gdzie elektroniczne systemy kontrolne zostały wprowadzone z powodzeniem (choć nie bez problemów dla przedsiębiorców). Szacuje się, że elektroniczna kontrola znacznie poprawi ściągalność podatków, wzbogacając budżet państwa o nawet kilkanaście miliardów złotych.
Komentarze