Skąd tyle części samochodowych w rowach i lasach? Dwa problemy, jedno rozwiązanie.

18 kwietnia 2023, 11:50

W polskich lasach oraz przydrożnych rowach często można spotkać dzikie wysypiska części samochodowych. Wśród nich przeważają deski rozdzielcze, zbiorniki paliwa i inne plastikowe elementy. Dlaczego śmieci lądują w lesie? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w poniższym artykule.

Śmieci samochodowe w lesie
fot. KPP Prudnik

Dzikie wysypiska śmieci to ogólnopolski problem

Zjawisko dzikich wysypisk śmieci nie jest w naszym kraju ani nowe ani rzadkie. Niestety. Odpady budowlane, telewizory i wiele innych odpadów trafia do lasów, na łąki i do przydrożnych rowów. Wśród nich nie brakuje części samochodowych – głownie tych, które wykonano z plastiku. Jednym źródłem takiego stanu rzeczy są trudności z legalną utylizacją wielu rodzajów odpadów. Szczególnie dużo problemów sprawiają części samochodowe. Domorośli mechanicy nie mają gdzie ich wyrzucić. Za zaśmiecanie środowiska odpowiedzialni są także złodzieje rozbierający samochody, którzy niektórych części nie mają jak sprzedać.

Utylizacja części samochodowych – gdzie leży problem?

Zgodnie z polskim prawem części samochodowe nie są odpadem komunalnym. W związku z tym PSZOK-i (Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) nie mają obowiązku, a nawet nie mogą, przyjąć tego typu odpadów. Wyjątek stanowią opony. Rocznie można oddać określoną ich liczbę ustaloną w regulaminie lokalnego PSZOK-u. Haczyk stanowi fakt, że przyjmowane są jedynie opony z samochodów osobowych.

PSZOKI nie mogą przyjmować zużytych części samochodowych, ponieważ zgodnie z prawem gospodarki odpadami nie są one odpadami komunalnymi, czyli takimi, które wytwarzają gospodarstwa domowe. Odpady takie jak części samochodowe z założenia pochodzą od firm, i tę kwestię regulują inne przepisy. – powiedział nam Wojciech Kopacz, Menedżer Projektu Bio Service

Skutkuje to zjawiskiem zauważalnym w każdej części kraju. Bezradni posiadacze tego typu śmieci decydują się na złamanie prawa i porzucenie ciążących im części samochodowych na łonie przyrody. Minimalna kara za takie wykroczenie to mandat w wysokości 500 zł. Ustawa nie określa górnego pułapu kary, co wiąże się z faktem, że sąd może nałożyć na taką osobę także karę aresztu.

Nie tylko kłopotliwa utylizacja jest powodem zaśmiecania lasów

Grupy przestępcze, które zajmują się kradzieżą samochodów w celu ich rozbiórki i sprzedaży części, także przyczyniają się do niszczenia krajobrazu. Po demontażu samochodu pozostają części, które ciężko jest sprzedać lub ich wartość jest zbyt mała, aby było to opłacalne. Częściami, których najczęściej pozbywają się przestępcy, są między innymi elementy wyposażenia wnętrza, zbiorniki paliwa czy elementy układu klimatyzacji. Wśród porzuconych części znajdują się także liczniki oraz moduły komputerowe, które pozwalają na identyfikację samochodu, z którego zostały zdemontowane.

Policja znalazłą odpady motoryzacyjne
fot. KPP Prudnik

Co zrobić ze starymi częściami samochodowymi?

Organem odpowiedzialnym za utylizację części samochodowych są stacje demontażu pojazdów. W tej kwestii zauważamy dwie komplikacje. Po pierwsze wiele osób nie wie, że starych części samochodowych po samodzielnych wymianach można pozbyć się na tzw. złomowisku. Po drugie, osoby świadome takiej możliwości, nie zawsze się na nią decydują w związku z opłatami, które stacja demontażu pobiera za przyjęcie części samochodowych. Mimo że cena do paru złotych za kilogram (ceny różnią się w zależności od regionu) nie wydaje się zatrważająca, to w przypadku np. fotela kwota może wynieść nawet kilkadziesiąt złotych.

– Wysokie ceny recyklingu tego typu części wynikają z kosztów, które ponosi firma zajmująca się utylizacją odpadów. Wiele z tych części trafia do spalarni odpadów, gdzie drogie jest nie tylko spalenie ale dochodzą także opłaty związane z emisją CO2. Ponadto części takie jak fotele samochodowe, które złożone są z wielu materiałów, wymagają ręcznego demontażu na części pierwsze co także generuje koszty. – wyjaśnia Wojciech Kopacz

Stosunkowo łatwiejsze zadanie czeka na osoby, które samodzielnie wymieniają np. zderzak, grill czy inne części składające się z jednorodnego tworzywa sztucznego. Istnieją przedsiębiorstwa specjalizujące się w regeneracji tego typu części, nie ma ich jednak zbyt dużo. Jeżeli skup zderzaków znajduje się w naszej okolicy, mamy szczęście. Pozbywając się problemu, można w takiej sytuacji zarobić parę złotych.

– Warsztaty samochodowe zobowiązane są do przekazania starych części samochodowych do firm specjalizujących się w zarządzaniu odpadami. W przypadku złomu metalowego za odebranie części płaci odbierający, a za utylizację części plastikowych oraz złożonych z wielu materiałów płaci producent czyli warsztat. Oczywiście koszty te pośrednio pokrywają klienci. – dodał Wojciech Kopacz

Pan Wojciech Kopacz razem ze swoim zespołem przygotował kilka propozycji rozwiązania problemu ze starymi częściami samochodowymi:

  • stworzenie obiegu zamkniętego – w momencie zakupu nowej części mogłaby być pobierana „kaucja” a zwrot starego elementu skutkowałby niższą ceną, jak na przykład w przypadku akumulatorów – w takiej sytuacji konieczny byłby nadzór państwowy,
  • rozbudowa instytucji PSZOK-ów, gdzie zwykły „Kowalski” mógłby oddać odpady motoryzacyjne. Utylizacja powinna być finansowana przez firmy produkujące/wprowadzające części i pojazdy na rynek – na przykład część z tzw. opłaty produktowej.
  • program edukacyjny i informacyjny, gdzie takie odpady można oddać i na jakich zasadach – takich informacji jest mało dostępnych dla obywateli, nawet w aplikacjach gminnych dotyczących PSZOK.
  • przy punktach sprzedaży nowych części, mogłoby powstać coś na wzór automatów na butelki. Miejsca, gdzie klient będzie mógł oddać zużyte części, a w zamian otrzymać jakiś kupon rabatowy, punkty itp.
  • i ostatni element to standaryzacja materiałów, z których produkowane są części – usprawni to zbiórkę i segregację, a także recykling takich odpadów.

A jakie są Wasze pomysły na rozwiązanie kwestii zużytych części samochodowych, zaśmiecających środowisko? Napiszcie w komentarzach.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

TORILUS, 18 kwietnia 2023, 22:45 1 -2

HAHAHAH
W Polsce nie skupują plastikowych butelek i puszek w automatach. A w artykule części uhahhaha
tylko potrafią zdzierać i karać to potrafią 100%

Odpowiedz

JAtoJA, 19 kwietnia 2023, 10:16 3 0

Zaproponuj lepsze rozwiązanie.

Odpowiedz

Marek, 21 kwietnia 2023, 14:04 0 0

Nie do końca jest prawdą, ze za złom , firma odbierająca płaci warsztatowi. dotyczy to jedynie części , które nie są zintegrowane z innym materiałem np amortyzatory, wahacze z tulejami met-gum , klocki hamulcowe itp. Za taki złom musi płacić warsztat za utylizację . Koszty odbioru odpadów, filtrów , opon, opakowań po olejach, kartonów, płynów chłodniczych , hamulcowych są naprawdę wysokie, dlatego rowy i lasy są pełne tych odpadów. Wydaje się celowe aby rząd zastosował dopłaty do utylizacji , są przecież dopłaty z funduszy ochrony środowiska na działania ekologiczne. Pozwoliłoby to zmniejszyć obciążenia finansowe warsztatów.i miałoby wpływ na ograniczenie zanieczyszczanie środowiska.

Odpowiedz

serwisik, 23 kwietnia 2023, 14:36 2 0

Rozwiązanie jest tylko jedno, o którym nikt nie wspomina, a jest bardzo proste. zlikwidowanie szarej strefy, warsztaty/kanalarze, którzy robią na czarno nez rachunku, bez podatków, zusów, odpadów siłą rzeczy wszystkie odpady wyrzucają do lasu i rowu, W mojej okolicy jest co najmniej 3 takich delikwentów, ale nikt ich nie kontroluje bo nie istnieją w ewidencji. Ja prowadząc 4-stanowiskowy serwis oddaje co trzy miesiące odpady za grubą kasę, dlaczego ten kanalarz nie dość, że psuje rynek bo zaniża ceny bo nie ma kosztów to jeszcze śmieje mi się w twarz.

Odpowiedz

Normalny, 23 kwietnia 2023, 18:23 0 0

Jak to skąd? - skąd się da. Od wieków kiedy jakiś władca, lub rząd wprowadzał jakiekolwiek nieżyciowe i horendalne przepisy, ludzie kombinowali jak je obejść, i tak też jest obecnie.
Ponieważ w Polsce pozbycie się śmieci w legalny sposób jest bardzo kosztowne i problematyczne, więc prościej jest wywiezienie ich do lasu, proste.
Gdyby pozbycie się śmieci było prostsze, to pewnie mało kto ryzykowałby wywóz do lasu. To nie śmieci powstające w zakładach są niebezpieczne - to ludzie tworzący te przepisy są niebezpieczni dla kraju i gospodarki, więc jak najszybciej ich trzeba w zgodnie z ich bzdurnymi przepisami z utylizować. W niektórych gałęziach przemysłu powstają niebezpieczne odpady , które muszą być w odpowiedni sposób z utylizowane, ale to co się dzieje w warsztatach samochodowych i podobnych zakładach to jest paranoja. PSZOKi mogą i przyjmują odpady samochodowe, np. zderzak samochodu, ale tylko z domu, nie z serwisu, tego wziąść nie mogą opony- mogę oddać rocznie 8 szt, z domu, a nie mogę z warsztatu, bo te są niebezpieczne. Karton po klockach, lub tarczach które wymieniam sobie w garażu nie jest odpadem niebezpiecznym, ale taki sam z warsztatu jest odpadem niebezpiecznym, nawet karton po przesyłce kurierskiej z warsztatu jest odpadem niebezpieczny, taki sam z domu już nie, podobno śnieg na warsztacie jest odpadem niebezpiecznym i różni się od śniegu na polu.
To jest istna PARANOJA, trzeba jak najszybciej to zmienić, inaczej utoniemy w odpadach, i niebezpiecznych urzędnikach.
Trzeba koniecznie przy wyborach pogonić tę bandę czworga wraz z całą armią szkodliwych urzędników.

Odpowiedz