Niemcy do 2030 roku chcą zakazać sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. To efekt zobowiązania naszych zachodnich sąsiadów, którzy do 2050 roku chcą zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 80-95 proc.

Bundesrat osiągnął porozumienie, które pozwala skierować ambitny plan, zakazu rejestracji nowych aut z silnikami spalinowymi, do dalszego procedowania na poziomie Unii Europejskiej. Jak silną pozycję w Unii mają pomysły, które zrodziły nad Renem, przekonaliśmy się niejednokrotnie. Czy będzie to zatem nowy rozdział w polityce motoryzacyjnej na szczeblu unijnym? 

Rezolucja Bundesratu ma na nowo wyznaczyć politykę wobec producentów samochodów, a także sposobów ich opodatkowania, aby doprowadzić do powstania aut, które nie emitują żadnych szkodliwych substancji. 

Ponieważ czas życia pojedynczego egzemplarza samochodu sięga 20 lat, musimy najdalej za 15 lat uciąć rejestracje nowych samochodów z silnikami diesla i benzynowymi – już w czerwcu tego roku mówił wiceminister gospodarki podczas forum klimatycznego w Berlinie.

Większe podatki na motoryzację, a także tradycyjne paliwa, miałyby stymulować rynek w kierunku produkcji większej liczby aut elektrycznych, tak aby w perspektywie 14 lat całkowicie zakazać rejestracji nowych aut z silnikami spalinowymi. Aby wysycić rynek europejski potrzebne byłaby produkcja elektrycznych aut na poziomie 13 milionów rocznie. 
 

Niemcy drugie po Holandii
W kwietniu tego roku izba niższa tamtejszego parlamentu wsparła postulat Partii Pracy (PvdA), który zakłada, że od 2025 roku wszystkie sprzedawane w kraju samochody będą całkowicie bezemisyjne.