Choć rąk do pracy w motoryzacji wciąż brakuje, Polska może poszczycić się wieloma wybitnymi talentami w tej branży. Oliwer Jeger to zwycięzca zarówno krajowego jak i międzynarodowego konkursu Young Car Mechanic, organizowanego przez firmę Inter Cars. Zapraszamy do lektury wywiadu z mistrzem.
Krzysztof Pawlak: Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w konkursie?
Oliwer Jeger: Bardziej zasadnym pytaniem byłoby, czemu nie brać udziału. Zachęcili nas do niego nasi nauczyciele. Wychodzę z założenia, że skoro jest konkurs, to czemu mam nie brać w nim udziału? To bez sensu, więc startowałem praktycznie od drugiej klasy technikum. Ograniczenia regulaminowe są jednak takie, że szkołę może reprezentować w konkursie tylko jedna osoba z najlepszym wynikiem, a w drugiej, trzeciej i czwartej klasie znalazły się osoby lepsze ode mnie. W czwartej klasie mój kolega Piotrek Żelawski miał najwyższy wynik i to on pojechał na finały krajowe. Dopiero w piątej klasie wygrałem etap szkolny i mogłem reprezentować swoją szkołę w polskim finale.
Od finału krajowego przeszedłeś konkurs Young Car Mechanic jak grę. Co Ci się najbardziej podobało w tej drodze na szczyt?
Najlepsze w konkursie jest to, że cały czas popełniasz błędy i cały czas możesz się czegoś nauczyć. Podczas finału krajowego popełniłem sporo błędów, np. w konkurencji febi straciłem 28 punktów, dzięki temu jednak wiem, jak zrobić multilinka i jak go porozkręcać. To jest też piękne, że nieważne czy jesteś na etapie krajowym czy międzynarodowym, cały czas popełniasz błędy, na których dużo się uczysz. To jest trochę jak nauka przez zabawę.
Czy są takie momenty, które zapadną Ci w pamięć? Czy były jakieś zadania, których się nie spodziewałeś?
Nie spodziewałem się tego, że załapię tak dobry kontakt z innymi uczestnikami, że po konkursie dalej będziemy utrzymywali znajomość. Kolejna rzecz, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła to poziom rywalizacji. Nie sądziłem, że będziemy szli punkt w punkt. Czasami pół punktu stanowiło o różnicy w tabeli albo w ogóle tylko czas wykonania konkurencji decydował o tym, kto będzie wyżej w ogólnym zestawieniu.
Nie spodziewałem się też, że niektóre zadania będą na bardzo wysokim poziomie szczegółowości, np. Elring przygotował pomiar chropowatości jako konkurencję, a umówmy się, nie ma zbyt wiele serwisów, które takie czynności wykonują. W tym wypadku wiedza z Intermeko (laboratorium Inter Cars przyp. red.) zaprocentowała, bo w laboratorium miałem możliwość dużo się w tym zakresie nauczyć. Wiedziałem co robić, jak to zmierzyć i o co chodzi w całym procesie. Nie sądziłem jednak, że będą tak duże wymagania wobec uczestników. Dobrym przykładem jest firma ZF, która przygotowała konkurencję polegającą na rozebraniu skrzyni 8HP i zdiagnozowaniu jej w oparciu o kody błędów elektroniki.
Powiedz mi, czym się zajmujesz w Intermeko i dlaczego zdecydowałaś się przyjść tutaj na staż?
Do Intermeko zdecydowałem się przyjść na staż już rok temu. To była opcja w ramach stypendium z programu Akcelerator Fundacji Inter Cars, w której każdy miał możliwość odbycia miesięcznego stażu w Inter Cars. Moi koledzy-stypendyści poszli np. do ILS czy do IT, ja wybrałem akurat tę drogę. Co ciekawe, kiedyś robiliśmy tour po Inter Cars i przyjechaliśmy do Intermeko, wszedłem tutaj i stwierdziłem, że dobrze by było popracować w takim miejscu. No i udało się tę myśl zmaterializować.
Sądzę, że podjąłem słuszną decyzję, bo widać, że jest tutaj zaawansowana technologia i robię rzeczy, które realnie mają wpływ na rynek części. Dodatkowo przechodzę na drugą stronę, nie jestem mechanikiem, który klnie na producenta, bo tulejka jest za długa i nie wchodzi w mocowanie, tylko badam te elementy i weryfikuję czy one się w ogóle do czegoś nadają. Mogę zapoznać się z opracowaną technologią różnych producentów, rozwiązaniami technicznymi, coś rozciąć i sprawdzić, jak to działa. Taka odwrotna inżynieria.
Dodatkowo jest tu zgrana ekipa specjalistów. To miejsce, w którym, jeżeli chcesz, to dowiesz się naprawdę dużo. Obecnie zajmuję się badaniami amortyzatorów. Wcześniej badałem chłodnice, sprężyny, resory ciężarówkowe, pomagałem w diagnozowaniu sond NOx, układów pneumatycznych czy kompresorów klimatyzacji. Tematów jest naprawdę dużo i jest co robić.
Kręci Cię motoryzacja, to widać. Myślałeś o tym, która gałąź tej branży może być dla Ciebie najbardziej odpowiednia?
Obecnie wiem tylko tyle, że będzie to automotive. Na początku chciałbym skończyć studia. Dostałem się na Politechnikę Warszawską na kierunek mechatroniki i budowy maszyn roboczych. Akurat branża motoryzacyjna jest na tyle rozbudowana, że spokojnie można znaleźć ciekawą pracę. “Wyrok” jeszcze nie zapadł, czy pójdę w kierunku inżynierii czy może do serwisu i później otworzę własny warsztat. Specjalizacja w tym przypadku jest też jedną z dróg do sukcesu. Jeśli jesteś jedną z kilku osób w Polsce, która potrafi naprawić dany sterownik, czujnik czy jakiś układ, to stajesz się jeszcze bardziej atrakcyjny na rynku. Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że elektroniki jest coraz więcej. Wchodzimy w OBD3 i przesył danych, samochody łączą się z siecią. Generalnie motoryzacja mocno się zmienia i trudno mi w tej chwili określić, w jakim jej miejscu będę się znajdować za kilka lat.
Masz jakieś motoryzacyjne marzenia, które chciałbyś zrealizować? Np. zostać mechanikiem w teamie F1 czy zbudować jakieś ciekawe auto?
Od 2,5 roku robię z tatą projekt do renowacji – stare Volvo 480 w wersji SGT z silnikiem 2.0 z Renault Sport. Co ciekawe, zawieszenie jest konstrukcji Lotusa. Zdobycie tulejek wahacza to było wyzwanie, ale zdobycie sprzęgła trwało jedyne 3 tygodnie szukania po całej Europie. Samochodów wyprodukowano w tej wersji bodajże 750 sztuk. Tego praktycznie nie ma, no i mamy różne przygody związane z tym autem, jest ciekawie. Mamy plan, żeby skończyć ten samochód. Zaczęliśmy blacharkę i remont silnika. Generalnie tata jest mechanikiem, stąd ta pasja do motoryzacji. Jestem w trakcie “ogarniania” wiązki elektrycznej do tego auta, co też nie jest proste, bo okazało się, że ten samochód ma już podświetlane i ogrzewane zamki zewnętrzne, żeby trafić kluczykiem i go nie połamać. Swoją drogą ten model Volvo niewiele ma wspólnego z tą marką, bo był produkowany w zakładach DAFa, silnik jest z Renault, a zawieszenie z Lotusa. Moim aktualnym marzeniem jest, by skończyć ten projekt i zostać inżynierem np. w firmie Bugatti Rimac, ale to odległa przyszłość.
Gdybyś miał urządzić swój garaż marzeń, to jakie wyposażenie by się tam znalazło?
Załóżmy, że mój garaż marzeń byłby miejscem, w którym chciałbym robić tematy, które mnie interesują, więc może niekoniecznie mechanikę. Muszę przyznać, że sporo wyposażenia dostałem od Inter Cars jako nagrody za dwa szczeble konkursu Young Car Mechanic. Milwaukee zapewniło klucze udarowe, mam szarpak do kół, do sprawdzania zawieszenia, jest kamerka inspekcyjna i sporo innych narzędzi, większych i mniejszych. Zainwestowałbym na pewno w jakiś porządny oscyloskop i interfejs diagnostyczny z licencją, bo to jest teraz największe ograniczenie. Nie wymienię teraz klocków w nowej Skodzie Octavii, bo muszę mieć łączność z ASO, żeby pozwolili się połączyć i wykonać procedurę wymiany. Może jeszcze jakiś podnośnik porządny by się przydał i… na razie wystarczy.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Lukasz, 4 października 2024, 11:01 0 0
super! oby wiecej takich osob w naszej branzy
Odpowiedz
Luk Koc, 8 października 2024, 22:36 0 0
Powodzenia
Odpowiedz
tyle, 14 października 2024, 8:50 0 0
Gratulacje
Odpowiedz