Dolnośląska firma InnovationAG ze Zgorzelca jest bez wątpienia polskim liderem elektromobilności. Głównym nurtem jej działania jest tworzenie polskiego elektrycznego busa e-Van oraz platformy Eagle. Ponadto opracowują oni technologię konwertowania samochodów spalinowych w elektryczne. Czy stanie się to ekonomiczną alternatywą dla nowych elektryków?
Daniel Węcłowski: Jakiś czas temu media obiegła informacja, że każdy warsztat będzie w stanie przeprowadzić eko-konwersję z wykorzystaniem technologii InnovationAG. Jaki zakres prac będzie obejmowała taka konwersja?
Tomasz Drzał: Obecnie eko konwersja jest tematem rozwojowym. Na chwilę obecną, jesteśmy w stanie przeprowadzać konwersję samochodów spalinowych na elektryczne w naszym zakładzie, jednak rozwijamy technologię, którą będziemy sprzedawać wraz z oprogramowaniem niezbędnym do przeprowadzenia takiej konwersji.
Oczywiście w dużym zakresie eko-konwersja będzie polegała na demontażu silnika spalinowego i części powiązanych, jednak największy nakład pracy będzie wymagany od osób, które będą adaptować systemy elektroniczne pod konkretny model. Połączenie elektrycznego układu napędowego z elektroniką samochodu oraz adaptacja ustawień tego układu pod wybrany egzemplarz będzie najbardziej wymaganym zajęciem.
Czy InnovationAG planuje wprowadzić do sprzedaży gotowe zestawy, na bazie których warsztaty będą w stanie we własnym zakresie przeprowadzać eko-konwersję?
Faktycznie powstał taki pomysł. Pracując przy konwersjach samochodów spalinowych w elektryczne, zauważyliśmy, że jest możliwość zastosowania naszej technologii w wielu samochodach. Stworzenie takiej paczki podzespołów umożliwiłoby upowszechnienie ekokonwersji. Jeżeli chodzi o możliwość przeprowadzenia tej procedury przez każdy warsztat, to uważam, że jest to wyolbrzymienie. Prawo wymaga, żeby osoba pracująca przy prądzie o wysokich wartościach miała odpowiednie uprawnienia, a także stanowisko pracy musi zostać odpowiednio przystosowane. Dziś nie jest to powszechne, lecz wierzę, że przedsiębiorcy pójdą z duchem czasu i będą inwestować w uprawnienia i odpowiednie wyposażenie warsztatu.
Obecnie mierzymy się z wyzwaniem legalności procesu. Urząd Dozoru Technicznego ma pewne zastrzeżenia co do technologii eko konwersji, a więc czeka nas jeszcze długa droga do wprowadzenia produktu na rynek.
W swojej historii macie już kilka samochodów, które poddaliście takiej przemianie. W której kategorii samochodów widzicie przyszłość dla eko konwersji?
Naszym pionierskim projektem był Sokół 4×4, czyli przekonwertowany na elektryczny stary Land Rover. Dotychczas przekonwertowaliśmy także kilka innych samochodów, m.in kurierskich Fordów Transit. Z naszego doświadczenia wynika, że najczęściej poddawane konwersji będą samochody użytkowe, które same na siebie zarabiają. Uważam, że kluczem do sensowności eko konwersji jest opłacalność. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek opłacalna była konwersja samochodu miejskiego, z uwagi na wciąż spadający koszt nowych samochodów elektrycznych oraz powiększającą się stale ich liczbę na rynku wtórnym.
Przyszłość eko-konwersji widzę między innymi w samochodach leśnictw, pojazdach obsługi parków narodowych, kopalni i tym podobnych. Ponad wszystko jednak eko-konwersja sprawdzi się we flotach samochodów dostawczych ostatniej mili. W tym przypadku konwersja diesla na elektryka będzie najprawdopodobniej tańsza od zakupu nowych busów elektrycznych, a pojazdy elektryczne dużo lepiej nadają się do realizacji dostaw w ruchu miejskim.
Odbiegając od tematu eko-konwersji, chciałbym również zapytać o wasz sztandarowy projekt czyli e-vana. Po drogach poruszają się już prototypy. Macie już plany na wprowadzenie swojego busa do seryjnej produkcji?
Seryjna produkcja samochodów dostawczych wykracza daleko poza nasze możliwości. Obecnie prowadzimy rozmowy z podmiotami zainteresowanymi wprowadzeniem e-vana do seryjnej produkcji. W ostatnim czasie uczestniczyliśmy w Forum Ekonomicznym w Karpaczu, gdzie z inicjatywy ambasadora Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich spotkaliśmy się z przedstawicielami tamtejszego rządu. Wykazali oni zainteresowanie naszą technologią. Nie jest wcale powiedziane, że to oni będą produkować e-vana. Jesteśmy patriotami i jeżeli polski podmiot będzie zainteresowany wdrożeniem pojazdu do produkcji w naszym kraju, to będziemy go faworyzować. Oczywiście o ile jego oferta będzie konkurencyjna.
Równocześnie prezentujemy naszą platformę podwoziową dla dostawczych samochodów elektrycznych pod nazwą Eagle, na której potencjalny producent może postawić własną karoserię. Kto wie, może naszą technologią zainteresuje się nawet któryś z czołowych koncernów. Nie potrafimy obecnie ocenić, czy pierwszy zostanie wyprodukowany e-van, czy inny samochód zbudowany na naszej platformie Eagle. Pozwolę sobie dodać, że nazwą tej platformy nawiązujemy nie tylko do naszego pilotażowego projektu, którym był Sokół 4×4, ale także do godła Polski, aby podkreślić nasze pochodzenie i patriotyzm.
Komentarze