W Polsce nie wolno montować używanych części mających wpływ na bezpieczeństwo. Można za to nimi swobodnie handlować, co sprawia, że przepis ten jest praktycznie martwy. Igranie z bezpieczeństwem na drogach trwa więc dalej w najlepsze – alarmuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Ten brak konsekwencji w przepisach trudno racjonalnie uzasadnić. Wygląda na to, że prawodawca uznał, że stare zaciski hamulcowe i inny samochodowy szmelc jest przedmiotem zainteresowania kolekcjonerów, którzy trzymają takie okazy w gablotach.
Oczywiście to gorzki żart. Brutalna prawda jest bowiem taka, że elementy, które trafić powinny do profesjonalnej regeneracji lub utylizacji, są montowane w samochodach, a pojazdy po takich pseudonaprawach wyjeżdżają na drogi. Nie trzeba tłumaczyć, co może się wydarzyć, kiedy podczas jazdy rozpadną się stare zaciski hamulcowe lub pęknie prostowany palnikiem drążek kierowniczy, albo rozleci się przekładnia kierownicza.
Martwe rozporządzenie
Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 września 2005 r. w sprawie wykazu części wymontowanych z pojazdów, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu lub negatywnie wpływa na środowisko, określa listę części, których po wymontowaniu z jednego pojazdu nie można montować w kolejnym. Wśród nich znajdują się poduszki powietrzne z aktywatorami pirotechnicznymi, klocki i szczęki hamulcowe, przewody układu hamulcowego, pióra wycieraczek, itd.
Wydawałoby się, że nie trzeba studiować rozporządzeń, by zdawać sobie sprawę z tego, że montowanie w samochodzie używanych poduszek powietrznych stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia użytkowników. Tymczasem handel tego typu częściami kwitnie. Oto przykład: pod koniec kwietnia na jednym z popularnych portali internetowych oferowanych było ponad sto trzydzieści tysięcy używanych (w tym również uszkodzonych) poduszek powietrznych. Paradoksem jest, że w większości przypadków kupują je ludzie, którzy mieli okazję przekonać się, że podczas wypadku poduszki ratują zdrowie i życie.
Używaną poduszkę powietrzną można kupić w Internecie za kilkaset złotych. Ta z pozoru atrakcyjna cena powoduje u nabywców całkowite zaćmienie wyobraźni. Gdyby bowiem funkcjonowała ona sprawnie, połączenie przyczyny ze skutkiem, czyli fałszywej oszczędności ze śmiercią na drodze spowodowaną nieotworzeniem się poduszki podczas kolizji, nie stanowiłoby wielkiego problemu.
Niestety wielu ludzi dla kilkudziesięciu czy kilkuset złotych skłonnych jest zaryzykować życie i zdrowie swoje i innych. Dlatego niezbędne jest, by przepisy dotyczące obrotu częściami i komponentami, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu, zostały zmienione zobowiązując sprzedawcę do informowania o zagrożeniu. Ponadto wykaz takich części powinien zostać poszerzony, bowiem nie obejmuje na przykład amortyzatorów, które na bezpieczeństwo przecież wpływają i to w olbrzymim stopniu – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Odpowiedzialność nie tylko karna
Owo nieskuteczne, jak pokazuje życie, rozporządzenie z 2005 roku zostało wydane na podstawie art. 66 ust. 9 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jego naruszenie, czyli montaż używanej części z listy określonej w rozporządzeniu skutkować może zgodnie z art. 97 kodeksu wykroczeń grzywną do 3000 złotych.
To jednak tylko część prawdy, bowiem za zamontowanie używanej części z listy można również ponieść odpowiedzialność cywilną, a tu wchodzą w grę znacznie wyższe kwoty. Ofiara wypadku lub jej rodzina może bowiem wystąpić do sądu z pozwem cywilnym o odszkodowanie lub zadośćuczynienie. Tu w grę wchodzić mogą już kwoty rzędu setek tysięcy złotych. Uznanie tak wysokich roszczeń przez sąd może doprowadzić warsztat do bankructwa, i nie pomoże tu nawet ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, bowiem w przypadku zamontowania przez warsztat używanej części znajdującej się na liście ujętej w rozporządzeniu, ubezpieczyciel ma prawo wystąpić wobec warsztatu z regresem. W skrajnych przypadkach za montaż używanej części mającej wpływ na bezpieczeństwo można zostać pociągniętym do odpowiedzialności karnej.
Jak widać już nawet z uwagi na grożące sankcje prawne, nie warto montować używanych części mających wpływ na bezpieczeństwo. To że rozporządzenie nie jest specjalnie egzekwowane, nie oznacza, że nie możemy za jego złamanie zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Jest jeszcze kwestia odpowiedzialności moralnej. Warto po ludzku odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcielibyśmy mieć w swoim samochodzie np. poduszkę powietrzną, która w trakcie wypadku nie spełni swojej roli. Jak czulibyśmy się, gdyby w wyniku dokonanej (przy użyciu używanej części) naprawy inny człowiek doznał uszczerbku na zdrowiu, a nawet zginął w wypadku? Warto o tym pomyśleć, zanim następnym razem zamontujemy część używaną wpływającą na bezpieczeństwo – dodaje Alfred Franke.
Link do rozporządzenia, o którym mowa w niniejszym artykule znajduje się poniżej. Każdy mechanik powinien się z nim dobrze zapoznać: Rozporządzenie_28092005
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Cytryn, 6 czerwca 2019, 9:36 0 0
Po pierwsze to chyba należałoby uregulować kwestie napraw powypadkowych oraz zawód tak zwanego „handlarza” samochodami używanymi. Założę się, ze największe śmieci ze szrotów i Allegro kupują handlarze, którzy naprawiają samochody na sztukę. Jak ktoś ma odrobine oleju w głowie to nie kupi np używanego amortyzatora, dodatkowo ze Chińczyk u dystrybutora kosztuje tyle samo co używka lub mniej.
Problem wyemaginowany. Lepiej jakby się ktoś wziął za kontrole jakości części dostępnych w sprzedaży jako nowe bo ich jakość to jest prawdziwe zagrożenie.
Odpowiedz
Anonim, 11 czerwca 2019, 21:07 0 0
Ale za to już można montować taki sam szmelc jako nowy zapakowany w pudełko z niemiecko brzmiącą nazwą i sprzedawane jako najwyższa jakość. Mieliśmy w ostatnich trzech latach dwa przypadki gdy klienci przyjeżdżali z uszkodzonym zaciskiem hamulcowym, którego nie dało się zregenerować, kupowali je na allegro jako najwyższa jakość w cenie zamiennika. Podobnie było z jednym alternatorem po roku był z niego gruz nie dało się nawet łożysk osadzić.
Odpowiedz
ivek, 17 czerwca 2019, 14:50 0 0
Chyba niebezpieczeństwo hehe. Mnie tam nikt nie musi przekonywać że lepiej kupic nowe delphi oe co i dłużej wytrzymają i nie stwarzają zagrożenia na drodze.
Odpowiedz
Isop, 18 czerwca 2019, 22:36 1 0
Jak się kupuje używane auta, to nigdy nie wiadomo jak poprzedni właściciel je naprawiał. Dlatego ja wolę nazbierać więcej kasy i kupić nówkę. Trzy lata temu kupiłem tak xlv i nie żałuję, bo wiem czym jeżdżę i jak na razie się nie zawiodłem. Nowe to jednak większe bezpieczeństwo
Odpowiedz