Od pewnego czasu media lamentują nad rosnącymi cenami paliw. Pojawiają się opinie, że kierowcy w końcu zbuntują się i w ogóle przestaną jeździć. Na potwierdzenie tej teorii przytacza się wypowiedzi kierowców zdybanych na stacjach benzynowych. Oprócz tradycyjnej emfazy w rodzaju „tragedia” i „masakra” rzeczywiście można w tych cytatach znaleźć pewne próbki nastrojów społecznych. Coraz więcej ludzi postanawia ograniczyć do minimum korzystanie z samochodu, wybierając ofertę komunikacji publicznej. Wszystko to przekłada się również na sytuację w branży warsztatowej. Zależność jest bowiem prosta – im więcej przejechanych kilometrów, tym dłuższe kolejki w warsztatach i odwrotnie.
W zwalczanie indywidualnego transportu samochodowego energicznie zaangażowały się również władze Warszawy, które w związku z rozmaitymi inwestycjami kazały rozgrzebać całe miasto, dokumentnie je tym samym paraliżując. Dzieła katastrofy komunikacyjnej dopełniła katastrofa budowlana. Budowniczowie metra odkryli bowiem podziemne jezioro, które zalało budowaną stację metra pod tunelem Wisłostrady, a tym samym zablokowało jedną z najważniejszych w Warszawie arterii. Na pociechę stołeczni włodarze udostępnili ludności wypożyczalnię miejskich rowerów. I rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że jedynym środkiem transportu, którym będzie dało się przejechać miasto, pozostanie rower.
Czy warszawskie warsztaty mają zatem bać się bezrobocia? Taki defetyzm wydaje się zupełnie nieuzasadniony. Klientów przysporzą im bowiem wszechobecne korki. Jazda ze średnią prędkością 10 km na godzinę to przecież wymarzone warunki do tego, żeby uszkodzeniu uległy wentylatory chłodnicy, a co za tym idzie, przegrzane silniki. Mechanicy mogą też liczyć na więcej zleceń związanych z wymianą sprzęgła i koła dwumasowego – bo przecież jazda na „półsprzęgle” pod górkę podczas pokonywania wjazdu na zapchany most jest niezawodnym sposobem na ich zdemolowanie. Spodziewać się można również wzmożonego popytu na nowe filtry cząstek stałych, bowiem stare zostaną pozatykane w wyniku braku możliwości ich regenerowania, do czego potrzebna jest jazda z w miarę wysoką prędkością. Itede, itepe. A zatem, drodzy Czytelnicy, głowa do góry!
Komentarze