Warsztaty nie obawiają się kryzysu?

14 grudnia 2011, 13:30

Zewsząd napływają informacje o nadchodzącej drugiej fali kryzysu gospodarczego. Czy gorsza koniunktura na rynku będzie miała wpływ na działalność warsztatów niezależnych?

Z badania przeprowadzonego przez dział badań rynku MotoFocus wynika, że większość warsztatów niezależnych z optymizmem patrzy na najbliższą przyszłość.

Warsztaty niemal nie zakładają spadku ceny roboczogodziny w najbliższych miesiącach. Zaledwie 8,3 proc. ankietowanych sądzi, że ceny roboczogodziny będą niższe niż do tej pory. Największa część – 47,7 proc. – uważa, że utrzymają się one na obecnym poziomie, co w czasie lęku przed kryzysem należy uznać za przejaw optymizmu. Pozostali respondenci stanowiący 44 proc. wszystkich ankietowanych, uważają, że ceny roboczogodziny będą wzrastać. Ma to również swoje uzasadnienie w rosnących kosztach prowadzenia działalności gospodarczej. Gdyby ceny roboczogodziny miały zostać obniżone maiłoby to wpływ na rentowność warsztatów niezależnych, w których ceny usług i części i tak są niższe aniżeli w warsztatach autoryzowanych. Większość warsztatów patrzy więc z optymizmem na nadchodzące miesiące i nie reaguje przesadną paniką na doniesienia o nadchodzącej drugiej fali światowego kryzysu.
 

Czy Twoim zdaniem ceny roboczogodziny w warsztacie w najbliższym roku będą:
wskazań
wzrastać 44,0%
utrzymają się na obecnym poziomie 47,7%
będą coraz niższe 8,3%
suma 100%


Niepokojące  są jednak dane dotyczące dostępu do informacji technicznych. Dostęp do danych wszystkich marek zadeklarował co trzeci warsztat, pozostałe dysponują ograniczonymi informacjami.

Rozwój warsztatów może być utrudniony przez brak dostępu do informacji technicznych, gdyż coraz większe zaawansowanie techniczne samochodów powoduje, iż naprawa bez dostępu do pełnej informacji technicznej jest często niemożliwa. Pełnym dostępem do danych technicznych wszystkich marek dysponuje jedynie 35,4 proc. warsztatów niezależnych. Pełny dostęp do informacji technicznych do maksymalnie dziesięciu marek ma 19,5 proc. warsztatów niezależnych, zaś 10,9 proc. serwisów dysponuje danymi technicznymi zaledwie do trzech marek samochodów.

Niepełny dostęp do informacji technicznych maksymalnie do 10 marek samochodów ma 20,2 proc. warsztatów. Niepełnym dostępem do danych trzech marek ma 7,3 proc. warsztatów.

W warsztatach istotna jest również kalkulacja kosztów napraw, będąca istotnym parametrem rentowności niektórych z nich. Jednak 2/3 warsztatów praktycznie nie dysponuje informacjami o czasochłonności napraw (32,3 proc. ankietowanych szacuje czas napraw z własnego doświadczenia, a 31,2 proc. podało inne źródła). Niezależnego oprogramowania dostępnego w firmach typu Eurotax używa 16,7% , a  12,5%  ma dane z oprogramowania producenta części, zaś jedynie 7,3%  zna czasochłonność ze specjalistycznego oprogramowania producenta samochodu.

Dane zebrane przez firmę MotoFocus pokazują, że większość warsztatów nie boi się kryzysu. Nadal jednak wiele z nich może poprawić swoją efektywność, uzyskując dostęp do informacji o czasie napraw oraz pełnych danych technicznych większej ilości marek samochodów.

 

Opublikowane przez: Redakcja

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 15 grudnia 2011, 9:02 0 0

Pełnym dostępem do danych technicznych wszystkich marek dysponuje jedynie 35,4 proc-Skąd te dane pytam??? Jak pełen dostęp może ma 10%!!!

Odpowiedz

Anonim, 15 grudnia 2011, 10:00 0 0

Dostęp do informacji technicznych i koszt roboczogodziny to jedna sprawa i nie koniecznie najważniejsza w dobie nadchodzącej drugiej fali kryzysu.
Moim zdaniem istotniejsza jest ilość klientów warsztatów oraz naprawiane marki samochodów. Z jednej strony strach przed kryzysem i brak pieniędzy ma niekorzystny wpływ na częstotliwość wizyt w warsztatach. Właściciele aut w warsztatach wykonywać będą tylko niezbędne naprawy i to te, których nie będą mogli zrobić we własnym zakresie. Z drugiej strony spadnie sprzedaż nowych samochodów, więc ludzie zaczną szanować i naprawiać starsze marki, te bardziej wysłużone i bardziej awaryjne, co już jest widoczne na podstawie sprzedawanych części. Z tego powodu tanie warsztaty mogą mieć więcej klientów a te drogie nastawione na duże zyski mogą mieć trudności.
Wniosek: Wzrośnie sprzedaż części zamiennych. Sklepy i hurtownie będą miały większe obroty co nie koniecznie przełoży się na większe zyski warsztatów.

Odpowiedz

Anonim, 19 grudnia 2011, 16:30 0 0

W sklepach i hurtowniach obroty nie wzrosną znacznie. Obniży się raczej zysk netto ze względu na koszty pracy i obsługi sprzedaży oraz wymuszanie coraz niższych cen przez warsztaty kupujące części. Główną marżę w tej chwili kasuje warsztat jako różnicę między detalem a ceną hurtową od klienta detalicznego. NIestety nie zgodzę się z tym ,że ludzie zaczną szanować swoje auta - będa jeździć dopóki coś nie odpadnie i uniemożliwi dalszą eksploatację.

Odpowiedz

Anonim, 22 grudnia 2011, 11:28 0 0

Cyt."NIestety nie zgodzę się z tym ,że ludzie zaczną szanować swoje auta - będa jeździć dopóki coś nie odpadnie i uniemożliwi dalszą eksploatację."

Nie popadajmy w skrajności. W trakcie normalnej eksploatacji, rzadko odpada coś co by miało uniemożliwić dalszą eksploatacje auta. Jeżeli do tego dochodzi, to najczęściej jest to kolizja drogowa albo poważne zużycie czy uszkodzenie silnika (np.remont kapitalny). Wtedy naprawa staje się nie możliwa lub nie ekonomiczna.
W innych przypadkach zawsze można stare auto naprawić za godziwe pieniądze w tanim warsztacie i dalej użytkować, oczywiście do granic rozsądku.

Cyt."Obniży się raczej zysk netto ze względu na koszty pracy i obsługi sprzedaży oraz wymuszanie coraz niższych cen przez warsztaty kupujące części."

Nie zaobserwowałem by warsztaty wymuszały obniżki cenowe w sklepach, gdyż zawsze mogą kupić tańszy zamiennik. Natomiast warsztaty najczęściej kupują produkty markowe (za które i tak płaci klient), żeby klienci nie wracali z reklamacjami bo wtedy one najczęściej wykonują ponownie swoje usługi na własny koszt by nie stracić klienta.

Dla sklepów natomiast największe zagrożenie stanowią hurtownie takie jak IC, które potrafią każdemu klientowi detalicznemu sprzedać nawet żarówkę w cenie hurtowej i dostarczyć ją własnym transportem do domu klienta, byle tylko zrobić większy obrót, odbierając przy tym klientów tak sklepom jak i warsztatom, a czego ci drudzy jakoś nie rozumieją dalej z nimi współpracując.
Pozdrawiam tutaj wszystkie warsztaty co pożegnały się z IC.

Odpowiedz