W związku z podejrzeniem o uczestnictwo w domniemanym kartelu producentów samochodów, urzędnicy Komisji Europejskiej przeprowadzili inspekcję w siedzibie BMW w Monachium.
Sprawa nabiera tempa. Niemieckie koncerny są oskarżane nieoficjalnie o stworzenie nielegalnej zmowy trwającej dekady, dotyczącej uzgadniania kwestii techniki, cen, a także dostawców. Jest to pierwszy etap sprawdzania przez Komisję Europejską producentów samochodów podejrzanych o udział w procederze.
BMW poinformowało o współpracy z Komisją Europejską, natomiast Daimler wystąpił o status świadka koronnego. Aby uzyskać immunitet sekcja antymonopolowa UE twierdzi, że firma uczestnicząca w kartelu musi jako pierwsza poinformować Komisję, dostarczając na tyle solidnych informacji, by inspekcja była uzasadniona.
Jeden z przedstawicieli UE powiedział, że Daimler współpracuje z Komisją w ramach programu łagodzenia sankcji, z racji wcześniejszego złożenia zawiadomienia o swoich nagannych praktykach. Volkswagen również może z nich skorzystać, na podstawie wcześniejszych materiałów jakie dostarczył koncern instytucjom ochrony konkurencji.
Nawet po wstępnym ostrzeżeniu inni uczestnicy domniemanego kartelu mogą zniwelować koszty, zmniejszając grzywny Unii Europejskiej. Wszystko w ramach programu łagodzenia sankcji. Biura Volkswagena jak dotąd nie były przedmiotem inspekcji w tej sprawie.
Bruksela nie wszczęła jeszcze formalnego postępowania antymonopolowego przeciwko jakiemukolwiek producentowi samochodów zamieszanemu w aferę.
Więcej informacji o przebiegu całej sprawy pisaliśmy w poprzednim artykule: https://motofocus.pl/marki-samochodow/53104/nielegalny-kartel-niemieckich-producentow-samochodow
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Johny, 26 października 2017, 10:35 0 0
Czyli wiemy że nic nie wiemy - napiszmy o tym...
Odpowiedz
startive, 26 października 2017, 21:46 0 0
Komisja europejska ciągle czepia się nie tego co trzeba. Niemieckie marki tworzą najlepszą motoryzację na świecie, ciągle inwestują w badania i rozwój. Jeśli szanownej komisji to się nie podoba to niech pozbędą się swoich niemieckich limuzyn i przesiądą się na toyoty prius z wbudowanym ogranicznikiem prędkości do 20km/h.
Odpowiedz