Branża motoryzacyjna w cieniu wojny

9 marca 2022, 13:10

Na Ukrainie rozgrywa się straszliwy dramat, który wstrząsnął opinią publiczną na całym świecie. Wydarzenia na Wschodzie mają również wpływ na europejską gospodarkę, w tym branżę motoryzacyjną. Przerwane lub ograniczone zostaną łańcuchy dostaw i to w kilku wymiarach – informuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Z europejskiego krwioobiegu gospodarczego wyłączony został sektor motoryzacyjny na Ukrainie. Funkcjonowały tam m.in. zakłady wytwarzające wiązki przewodów na potrzeby rynku OE, a także elementy przeznaczone na rynek wtórny. W tym kraju swoje fabryki ma wielu europejskich dostawców. Import części samochodowych z Ukrainy do Unii Europejskiej był marginalny i w ubiegłym roku wyniósł 23,3 mln euro. Bardziej znaczący był unijny eksport na Ukrainę, który osiągnął 855 mln euro, a kraj ten plasował się na 42 miejscu wśród rynków eksportowych dla dostawców motoryzacyjnych z UE.

Stal, pallad, platyna i neon

Znacznie ważniejszą rolę Ukraina odgrywa jako dostawca surowców dla branży motoryzacyjnej. 29% stali importowanej do UE pochodzi właśnie z tego kraju. Ukraina jest też jednym z największych dostawców szeregu gazów szlachetnych wykorzystywanych w produkcji elementów elektronicznych, w szczególności neonu stosowanego w laserach potrzebnych do produkcji chipów. Według informacji podanych przez „Financial Times” Ukraina zapewniała aż 25% światowych dostaw neonu.

Ze względu na nałożenie na Rosję radykalnych sankcji gospodarczych, rynek tego kraju też został wyłączony z normalnej wymiany międzynarodowej. Tamtejszy sektor motoryzacyjny ma znaczącą pozycję, a wielu międzynarodowych dostawców ulokowało tam swoje zakłady. Montownie (w sumie 34 zakłady) mają tam koncerny samochodowe: Hyundai/Kia, Stellantis, Renault i Toyota. Branża motoryzacyjna zatrudnia w Rosji około 600 000 osób, czyli 1% całkowitej siły roboczej. W 2018 roku rosyjski przemysł wyprodukował 1 767 674 pojazdy, tym samym Rosja uplasowała się na 13. miejscu wśród krajów wytwarzającym samochody, osiągając 1,8% udziału w światowej produkcji.

Wprowadzone już w 2014 roku sankcje ograniczyły działalność biznesową wielu producentów części motoryzacyjnych oraz zmniejszyły stopień integracji Rosji z globalnym łańcuchem dostaw. Wszystko jednak wskazuje, że konsekwencje obecnych restrykcji będą znacznie większe. Dotkną one rynek OE, który jest uzależniony od dostaw komponentów zza granicy, a także rynek wtórny. Analiza danych pokazuje, że w segmencie części samochodowych wymiana towarowa Unii Europejskiej z Rosją jest w zasadzie jednokierunkowa. Import do UE wyniósł w 2021 roku 113 mln euro, natomiast eksport do tego kraju osiągnął wartość 3,2 mld euro, co czyni rosyjski rynek 5. co do wielkości dla dostawców motoryzacyjnych z UE.

Rosja odgrywa ponadto ważną rolę w łańcuchu dostaw europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, odpowiadając za 9% importu aluminium i 42% importu prefabrykatów stalowych. Rosja ma również 40% udziału w światowym wydobyciu palladu i 10% platyny. Oba te metale szlachetne wykorzystywane są m.in. w produkcji katalizatorów samochodowych. Kraj ten zapewniał też 11,2% światowej produkcji niklu, który znajduje szerokie zastosowanie w motoryzacji m.in. w produkcji baterii do pojazdów elektrycznych.

Zdecyduje polityka

UE zastosowała wobec Rosji pakiet sankcji obejmujący ograniczenia eksportu produktów technologicznych, restrykcje dla sektora finansowego oraz środki wymierzone w konkretne osoby i ich aktywa. Zakaz eksportu dotyczy produktów i technologii podwójnego zastosowania, które mogą posłużyć do celów militarnych. Co prawda podobne sankcje zostały nałożone na ten kraj już w roku 2014, ale obecne są znacznie ostrzejsze, a tym samym bardziej dotkliwe. Lista zabronionych produktów obejmuje m.in. chipy i czujniki półprzewodnikowe, a także całą gamę wyrobów elektronicznych, co w znacznej mierze paraliżuje rosyjski przemysł motoryzacyjny.

Za wcześnie jeszcze na jakieś miarodajne prognozy na temat wpływu toczącej się wojny na sektor motoryzacyjny. Niewątpliwie jednak będziemy odczuwać negatywne konsekwencje zarówno bezpośrednich działań zbrojnych na Ukrainie jak i sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś. Europejska gospodarka, w tym również polska, poniesie koszty, choć nie wiemy jeszcze, jak wysokie. Codziennie mamy informację o kolejnych firmach wychodzących z Rosji czy Białorusi. Dodatkowo Unia Europejska ciągle pracuje nad nowymi sankcjami – zauważa Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych SDCM. – Przyszłość koniunktury na rynku motoryzacyjnym zależy od wielu zmiennych, choćby kształtujących się cen paliw, co z kolei w dużej mierze wynika z decyzji politycznych, takich jak np. uwolnienie rezerw przez Stany Zjednoczone, zwiększenie wydobycia przez kraje OPEC, a także międzynarodowej pozycji krajów, które dotąd były przez Zachód izolowane, a dysponują wielkimi złożami, czyli Wenezueli i Iranu. Przede wszystkim należy mieć nadzieję na jak najszybsze zakończenie wojny i rozpoczęcie procesu normalizacji – dodaje Tomasz Bęben.

– Inaczej niż w przypadku pandemii koronawirusa, gdzie rynek wtórny pomimo początkowych trudności radził sobie bardzo dobrze, w przypadku obecnego konfliktu wywołanego przez Rosję, już widzimy duży wpływ na Aftermarket. Przykładowo polscy dystrybutorzy wstrzymują sprzedaż na terenie Ukrainy. Oczywiście odbije się to w jakimś stopniu na ich wynikach, a także wynikach producentów części motoryzacyjnych. Niestety do wszystkich wyzwań nagromadzonych od kilku lat, a czekających motoryzację dochodzi obecna wojna. Mimo wszystko wierzę, że poradzimy sobie z tym jako branża. Prawdziwą walkę toczą bowiem obywatele Ukrainy – mówi Alfred Franke, Prezes Grupy MotoFocus.pl

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 9 marca 2022, 16:46 11 0

To jest wielka motoryzacja, bardziej ważne dla nas wszystkich jest jaki wpływ ma to na nasz rynek serwisowy. Z ostatniego tygodnia z rozmów z dostawcami części widać niepewność i wręcz przerażenie w obawie o spadek obrotów, z braku zamówień. I to jest uzasadnione, gdyż galopujące ceny paliwa i inne koszty mogą powodować, że klienci będą odkładać planowane naprawy, lub je ograniczać. Sami widzimy, że w ostatnim tygodniu auta robi się na bieżąco i to jest niepokojące.

Odpowiedz

suweren, 10 marca 2022, 22:17 3 0

Ja z kolei zauważyłem, prócz podwyższania z dnia na dzień cen w hurtowniach, bardzo duże braki części OE i to nie tylko nowych ale także używanych. Elementy dla których występują zamienniki to te zamienniki są dostępne od ręki, natomiast jeśli dana część występuje tylko w oryginale to jest katastrofa. Kolejna kwestia ale to już raczej nie związana moim zdaniem z wojną a z polskim wałem to że ludziom po prostu nie chce się pracować, bo nie widzą sensu w ciągnięciu tej farsy. A jak już ktoś chce robić to żąda za to kosmicznej jak na nasze warunki zapłaty tudzież robi byle jak. Niestety wracamy do czasów złotych rączek od wszystkiego i ogólnej bylejakości.

Odpowiedz

Obywatel, 17 marca 2022, 17:26 0 0

Jak zwykle mqrtwimy się o innych, tymczasem nasza sprawa jest najważniejsza.

Odpowiedz