Zmiany w badaniach technicznych pojazdów – nadal wiele niewiadomych [wywiad]

22 lutego 2022, 15:01

W ostatnim czasie w mediach, nie tylko motoryzacyjnych, było dość głośno o postulacie środowiska stacji kontroli pojazdów, dotyczącym podwyżek opłat za badania techniczne. W międzyczasie poznaliśmy prawdopodobną datę wejścia w życie zmian w ustawie dotyczącej SKP, w których nie ma jednak mowy o podwyżkach. O komentarz do prowadzonych nad ustawą prac poprosiliśmy Marcina Barankiewicza – prezesa Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Witold Hańczka: Znamy już datę wejścia w życie długo oczekiwanych przepisów, dostosowujących polski system badań technicznych pojazdów do unijnych regulacji. Jest to 1 września 2022 r. Jak ocenia Pan przygotowywanie tego projektu zmian oraz współpracę na linii środowisko SKP – ministerstwo?

Marcin Barankiewicz PISKPMarcin Barankiewicz: Ciężko powiedzieć, że znamy już sztywną datę wejścia w życie nowych przepisów. Jest to data prognozowana, wpisana do projektu zmiany ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Wszystko będzie zależało od tego, jak sprawnie będzie przebiegał dalszy proces legislacyjny i procedowanie tego projektu w Parlamencie. Mając na uwadze losy tego projektu i to, jak często zmieniała się data wejścia w życie przepisów, nie można wykluczyć, że termin ten jeszcze ulegnie zmianie.

Główne zastrzeżenia do tego projektu się nie zmieniły. Ciężko jest go kompleksowo ocenić bez znajomości projektów aktów wykonawczych. Ustawa zawiera przepisy ogólne. Rozporządzenia będą uszczegółowiały zapisy ustawy, a jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Od nich może bardzo dużo zależeć, na przykład wymagania w stosunku do urządzeń będących na wyposażeniu skp i wiele innych.

Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów aktywnie uczestniczyła w opiniowaniu projektu zmian przepisów. Cześć naszych uwag została uwzględniona, część niestety nie. Na tyle, na ile było to możliwe, staraliśmy się zgłaszać konstruktywne propozycje zmian. Pozostaje pewien niedosyt, ale ogólnie myślę, że ta współpraca przebiegała poprawnie.

Pierwotnie nowe regulacje miały wejść w życie już w 2020 r. Potem przez długi czas „ostatecznym” terminem ich wprowadzenia był 1 stycznia 2021 r. Dlaczego termin ulegał aż tak wielu przesunięciom?

Myślę, że Ministerstwo chciało uniknąć powtórki z 2018 roku, kiedy prace nad poprzednim projektem zmiany przepisów zostały zatrzymane w Sejmie na etapie III-go czytania. Od samego początku procedowania nad projektem sygnalizowano, że Ministerstwo będzie chciało znaleźć kompromisowe rozwiązanie, które pogodzi interesy wielu stron, na które projekt będzie oddziaływał, czyli przedsiębiorców, diagnostów, starostów, TDT, ITS… Żeby ten kompromis osiągnąć, potrzeba czasu. W mojej ocenie to jest przyczyna tak wielu przesunięć.

W jakim stopniu zmiany, które mają wejść w życie we wrześniu 2022 r. obciążą finansowo stacje kontroli pojazdów. Czy Izba bądź inne organizacje związane z SKP przeprowadziły dokładne wyliczenia w tej kwestii?

Tak jak wskazałem wcześniej, bez znajomości projektów aktów wykonawczych, trudno jest przeprowadzić dokładne wyliczenia, ponieważ nie wiadomo, jakie wymagania trzeba będzie spełnić i jakie koszty to wygeneruje. Podam przykład z życia, który bardzo często się powtarza. Do dostawcy urządzeń dla skp dzwoni przedsiębiorca i mówi, że chce kupić urządzenie X, które spełnia nowe wymagania. Tylko, że ten dostawca nie ma jeszcze pojęcia, jakie te nowe wymagania będą, ponieważ nie zna chociażby projektów aktów wykonawczych. W pewnym stopniu pojawią się koszty związane z robieniem i archiwizowaniem zdjęć (np. zakup dysków do archiwizacji). Bardziej dokładne wyliczenia będzie można przedstawić, jak pojawią się projekty przepisów wykonawczych.

Dużo bardziej dotkliwe dla przedsiębiorców są obecne realia gospodarcze. Opłaty za badania techniczne są zamrożone od 18 lat. Ostatnio drastycznie wzrosły ceny energii, gazu czy ogrzewania dla przedsiębiorców. Są to podwyżki nawet o 300-400% w stosunku do roku ubiegłego. Pomijając to, że koszty prowadzenia działalności wzrosły przez ostatnie 18 lat, to skala ostatnich podwyżek jest przerażająca. Problem w tym, że przedsiębiorcy prowadzący skp nic nie mogą z tym zrobić. Opłaty za badania są regulowane urzędowo. Przedsiębiorcy z innych branż mogą przerzucić częściowo wzrost kosztów na konsumentów, zwiększając cenę za produkt bądź usługę. Przedsiębiorca prowadzący skp jest w kropce, ponieważ nie może nic zrobić.

Starania Waszej organizacji, jak i kilku innych stowarzyszeń branżowych w celu skłonienia ministerstwa do podwyższenia stawek w tabeli opłat za badania techniczne, póki co nie przyniosły rezultatu. Był protest diagnostów na ulicach, była specjalna konferencja prasowa. Dlaczego strona rządowa pozostaje nieugięta?

Trudno mi powiedzieć, skąd ten upór wynika. Mam wrażenie, że argumentów merytorycznych nikt nie kwestionuje. Nikt nie kwestionuje, że przez ostanie 18 lat minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło o 365%, nikt nie kwestionuje, że w tym czasie inflacja z uwzględnieniem 1% VAT wzrosła o ponad 51%, czy też, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 241%, nie mówiąc już o wzroście innych kosztów takich jak energia, gaz czy ogrzewanie. Zgodnie z delegacją ustawową, minister właściwy ds. transportu określając wysokość opłat za badania techniczne, powinien uwzględnić koszty wykonywania badań. Nikogo nie trzeba przekonywać, że koszty wykonywania badań w 2004 roku były diametralnie inne niż obecnie. Brakuje woli politycznej, żeby decyzja o waloryzacji została podjęta. Skoro ten stan trwa tak długo, to rodzi się pytanie, czy to nie jest celowe działanie? Przy takim wzroście kosztów, z jakim mamy do czynienia obecnie, istnienie realna groźba, że wielu przedsiębiorców tego nie przetrwa. Czy stronie rządowej na tym zależy, żeby staje kontroli pojazdów upadały? Mam nadzieję, że nie.

Ministerstwo chce odwlec rozmowy o tabeli opłat na później, a na razie skoncentrować się na wrześniowej ustawie. Czy sądząc po tym, ile trwały prace nad tym projektem, podwyżek opłat możemy spodziewać się najwcześniej około roku 2025?

Mam nadzieję, że jest to czarny scenariusz, który się nie ziści. Rzeczywiście, przedstawiciele ministerstwa wskazują, że najpierw zmiany w systemie badań technicznych, a później waloryzacja opłat. Problem w tym, że wielu przedsiębiorców może tych zmian nie doczekać, jeśli zbankrutują.

Zapytam zatem przewrotnie – ile kosztowałyby dziś badania techniczne pojazdów, gdyby SKP były obiektami państwowymi i cała kwota za badanie wpływała do budżetu państwa?

Trudno na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ nie ma bezpośredniego porównania. Od nowego roku za wydanie odstępstwa od warunków technicznych pojazdów trzeba zapłacić 450 zł. Wcześniej za wydanie odstępstwa była pobierana opłata skarbowa w wysokości 10 zł. Zaznaczam, że nie da się tutaj zastosować analogii, ale chcąc pobawić się we wróżkę, gdyby skp były obiektami państwowymi, to nie zdziwiłbym się, gdyby za badanie techniczne samochodu osobowego trzeba było zapłacić 250 czy nawet 300 złotych.

Ważnym argumentem przeciwników podwyżek w tabeli opłat jest fakt, że w Polsce wciąż otwiera się wiele nowych stacji kontroli pojazdów. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale nadal rok rocznie otwiera się więcej stacji niż się zamyka. Dlaczego tak jest, skoro – jak sugeruje PISKP – jest to biznes na krawędzi rentowności?

Ministerstwo podaje dane dotyczące liczby stacji na podstawie decyzji wydanych przez Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego. Bardziej miarodajne są dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów, które dotyczą aktywnych stacji. Jeśli porównamy koniec 2019 r. do końca 2020 r., to przekonamy się, że w tym okresie przybyło 41 stacji okręgowych, a ubyły cztery stacje podstawowe. W sumie przybyło więc tylko 37 SKP, wzrost zaledwie o 0,7%. Według najnowszych danych CEP na koniec 2021 roku były 5443 stacje. Łącznie rok do roku przybyły 64 nowe stacje (39 okręgowych i 25 podstawowych), czyli 1,2%. Te procentowe przyrosty w porównaniu do ogólnej liczby stacji są znikome.

Średnia liczba badań na stację od kilku lat oscyluje w okolicach 3500, co moim zdaniem świadczy o tym, że przybywa pojazdów. Jeśli porówna się dane dot. wydanych nowych poświadczeń do liczby stacji wg. CEP na koniec roku, to w 2020 roku zamknięto 126 stacji (163-37=126), a w 2021 roku zamknięto 52 stacje (116-54=52). To kolejny dowód na to, że w branży skp nastały trudne czasy. Nie tylko powstają nowe stacje. Jeśli już powstają to jako rozwiniecie dotychczasowej działalności przedsiębiorcy, a nie samodzielne obiekty.

Wielu przedsiębiorców decyduje się także na zamknięcie i likwidację skp. Może być tak, że kierowcy będą musieli jeździć dalej na badanie, jeśli w ich miejscowości stacja zostanie zamknięta.

Czy zmiany, które zostaną wprowadzone – być może już we wrześniu – Pana zdaniem, wydatnie poprawią jakość przeglądów technicznych w Polsce? A może konieczne są bardziej fundamentalne zmiany systemowe?

Uważam, że projektowana zmiana przepisów może się przyczynić do poprawy jakości badań. Już sama konieczność fotografowania auta na stanowisku diagnostycznym podczas badania technicznego powinna wiele dać i zlikwidować tzw. badania wirtualne. Większy nadzór i kontrola nad przeprowadzanymi badaniami technicznymi może doprowadzić do wyrównania poziomu i jakości wykonywanych badań. Uważam, że stacje kontroli pojazdów, które robią badania przyzwoicie, nie powinny się bać projektowanych zmian. Z głębszą oceną trzeba będzie poczekać, jak już będzie wiadomo, jaki będzie ostateczny kształt zmienionych przepisów.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

TEDI, 24 lutego 2022, 10:13 3 -1

Coś nie pasuje, w małych miejscowościach z reguły niema SKP, a jeżeli jest to jest jedna i niema konkurencji, i dlatego że "klepią" przeglądy, są oblegane ponieważ ludziska ściągają do nich z daleka i nawet w tych ciężkich czasach powinni się utrzymać. Jeżeli było ich kilka to nic dziwnego że któraś musiała zbankrutować i nie trzeba się martwić, nie będą musieć jeździć do innych miejscowości. Następny temat to te 3500 przeglądów na stację, gdyby tak było to prawdopodobnie nie byłoby tragedii, jednak rzeczywistość jest inna, SKP które "klepią" przeglądy robią o wiele, wiele więcej, natomiast te które robią przeglądy, wiele wiele mniej, i dlatego nie mogą się utrzymać i tu jest problem. Myślę że przyszłość należy do SKP przy serwisach, tak jak jest na zachodzie, natomiast w Polsce SKP przy serwisach są podejrzewane o naciąganie klienta, co niestety ale się zdarza..
Wiem coś na ten temat ponieważ mam SKP i serwis, i zdarza się że przyjeżdżają do nas klienci z innych SKP ponieważ diagnosta stwierdził usterki i kierował na naprawę do "swojego" mechanika.

Odpowiedz