Potencjalna bomba ekologiczna

1 października 2015, 16:30

Zużyty akumulator powinien zostać poddany recyklingowi, gdyż inaczej stanowić będzie zagrożenie dla ludzi i środowiska.

Akumulator kwasowo-ołowiowo, czyli taki jaki powszechnie wykorzystywany jest we wszelkiego rodzaju pojazdach mechanicznych (począwszy od motocykli, a nawet motorowerów, przez samochody osobowe po pojazdy ciężarowe i autobusy) wymaga zainteresowania nie tylko wtedy, gdy pełni swą służbę. Również w momencie, gdy dokonuje żywota i trzeba się go pozbyć. A to dlatego, że i nowy i całkowicie zużyty stanowić może prawdziwą bombę ekologiczną. Jego dwa główne elementy, tzn. płyty ołowiane i kwas siarkowy są bowiem potencjalnie bardzo groźne zarówno dla środowiska, jak i dla ludzkiego zdrowia. Również trzeci, czyli obudowa, choć już nie trujący czy żrący, powinien zostać we właściwy sposób zutylizowany.

Elektrolit

O niebezpieczeństwach związanych z elektrolitem, nie ma się specjalnie co rozpisywać. Każdy komu choćby kropla tego rozcieńczonego kwasu siarkowego spadła na ubranie wie, jakie zniszczenia jest w stanie ona poczynić. W najlepszym razie powoduje odbarwienie tkaniny, zwykle jednak wypala po prostu dziurę. Gdy kropla dostanie się na gołą skórę, najpierw miejsce to zaczyna piec, a później, jeśli nie zostaje przemyte, powstaje trudno gojąca się rana, po której potrafi pozostać blizna.

Tyle szkód jest w stanie uczynić tylko jedna kropla, tymczasem ilość elektrolitu w akumulatorze liczona jest w litrach. Kwas wyciekający ze zużytego akumulatora, może zatem spowodować bardzo poważne oparzenia u ludzi i zwierząt, czyni też duże zniszczenia w ekosystemie, gdy trafia do gleby czy  wód powierzchniowych. Zmiana odczynu pH wody (zakwaszenie) uniemożliwia bowiem życie wielu gatunkom organizmów i zakłóca funkcjonowanie ekosystemu wodnego. W przypadku ekosystemów lądowych nadmierna kwasowość powoduje z kolei zubożenie gleby w wiele substancji niezbędnych do życia roślin (np. magnez, miedź, mangan ), uszkodzenie ich korzeni, zahamowanie wzrostu, usychanie liści i wreszcie zagładę.

Wylanie elektrolitu do kanalizacji też nie jest dobrym pomysłem, bo kwas siarkowy zachowuje się agresywnie w stosunku do metali, może zatem spowodować uszkodzenia instalacji.

Ołów

Przez długie stulecia ołów i jego związki był szeroko i bez obaw wykorzystywany przez człowieka. Siarczek ołowiu w starożytnym Egipcie stosowany był jako czernidło do brwi i rzęs, greckie i rzymskie elegantki używały uwodnionego węglanu ołowiu (bieli ołowianej) jako środka do wybielania skóry. Z ołowiu wytwarzano rury, naczynia, zastawę stołową, biżuterię, zabawki dla dzieci (np. ołowiane żołnierzyki), blachę na dachy, kule, czcionki drukarskie itd. W późniejszych wiekach związki ołowiu stały się popularnym dodatkiem do farb.

Aż w końcu ponad wszelką wątpliwość stwierdzono, że ołów, tak jak i większość innych metali ciężkich, jest bardzo szkodliwy dla żywych organizmów. Sprzyja mutowaniu genów i pojawianiu się nowotworów, powoduje zburzenia w rozwoju płodu i dzieci, zakłóca wiele procesów metabolicznych, co w najlepszym razie skutkuje znużeniem i zmęczeniem, ale może być również przyczyną zaburzeń w tworzeniu krwi, nadciśnienia, chorób układu nerwowego, uszkodzenia mózgu. Skala spustoszeń jakie jest w stanie uczynić sprawiła, że powstała nawet teoria, iż właśnie z powodu ołowianych rur, którymi rozprowadzana była pitna woda, doszło do upadku cesarstwa rzymskiego.

Ołów (i jego związki) zaczął być więc systematycznie eliminowany, wszędzie tam gdzie mógłby stanowić zagrożenie dla człowieka. Zniknął z farb, nie jest już stosowany jako dodatek do paliw, nie używa się go nawet, jako ciężarków do wyważania kół. W akumulatorach, jednak przynajmniej na razie, nie udało się go niczym zastąpić. Pozostaje więc tylko pilnować, by zużyte akumulatory nie trafiały do lasu czy na wysypiska śmieci, lecz do zakładów, w których ołów zostanie z baterii odzyskany.

Polipropylen

Obudowy akumulatorów rozruchowych są obecnie zazwyczaj wykonywane z polipropylenu. Tworzywo to jest w zasadzie obojętne dla środowiska, o ile tylko ktoś nie wpadnie na pomysł jego spalania. Z ekologicznego punktu widzenia, polipropylen ma jednak tę wadę, że niezwykle długo ulega rozkładowi. Porzucone byle gdzie obudowy latami, czy raczej dziesięcioleciami, szpecić wiec będą nasze otoczenie. Poddane recyklingowi, zamienią się natomiast w materiał, z którego mogą powstać nowe obudowy.

Artykuł reklamowy przygotowany przez firmę Johnson Controls

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!