Odpady gumowe, w tym przede wszystkim opony, należą do jednych z trudniejszych materiałów do przetworzenia. To w dużym stopniu z ich powodu co roku słyszymy o pożarach wysypisk i punktów składowania odpadów. Istnieje jednak sposób, aby zużyte opony otrzymały drugie życie i zostały ponownie wykorzystane w przemyśle motoryzacyjnym. O technologii pozyskiwania sadzy technicznej z materiałów gumowych rozmawiamy z Martyną Sztabą, CEO i współwłaścicielką startupu Syntoil.
Agnieszka Wraga-Marciniak: Jak narodził się pomysł pozyskiwania sadzy ze starych opon? Kto jest głównym pomysłodawcą tego projektu?
Martyna Sztaba: Sam pomysł narodził się zanim została założona spółka Syntoil, która powstała w 2015 r. Moi wspólnicy – Bogdan Sztaba (dyrektor spraw operacyjnych) i Piotr Jaszek (dyrektor do spraw technologii) na swojej drodze zawodowej spotkali się wcześniej przy projekcie tzw. RIPOKu – Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Wówczas zauważyli problem z przetwarzaniem tworzyw sztucznych, ale w tamtym czasie bardzo trudno było wysegregować takie odpady, które nadawałyby się do recycklingu. Też w tym samym czasie zauważyli, że jest problem ze zużytymi oponami, które są materiałem bardziej jednorodnym. Po długim researchu zobaczyli, że nie istniała żadna technologia, zarówno zrównoważona pod względem ekologicznym, jak również finansowo opłacalnym do poradzenia sobie z tym problemem. Zaczęliśmy wtedy prace nad pierwszym projektem Syntoil, czyli nad pirolizą ciągłą.
Jak wyglądała Wasza droga od pomysłu do wcielenia wizji w życie?
Od pomysłu do realizacji minęło dużo czasu, musieliśmy przejść kilka etapów. Zaczynaliśmy od prac laboratoryjnych, później były to badania mało i średnioskalowe aż doszliśmy do wielkoskalowych i przemysłowych. Pirolizą zajmowaliśmy się przez kilka lat – byliśmy na początku łańcucha recyklingu i przetwarzaliśmy granulat gumowy na różne produkty. W pewnym momencie zrozumieliśmy, że najważniejsze w recyklingowaniu opon jest to, co się dzieje z produktami po procesie przetwarzania. Zdecydowaliśmy się na zrobienie piwotu, którym w świecie startupów określa się zmianę modelu biznesowego, a nawet produktu po to, aby odnaleźć właściwą drogę do monetyzacji. W naszym przypadku chodziło o karbonizat, czyli zanieczyszczoną sadzę – jest to produkt, który wybraliśmy, nad którym obecnie się skupiamy. Obecnie czyścimy karbonizat z innych instalacji recyklingowych, po to, aby mogła się ona stać faktycznym produktem, czyli sadzą techniczną używaną w przemyśle gumowym.
Czy mogę prosić o krótki opis procesu, w jaki sposób pozyskiwane są materiały do wtórnego użycia?
Istnieją różne sposoby wykorzystania zużytych opon. Jest na przykład recykling materiałowy – można je zgranulować. Istnieje też tzw. recykling energetyczny, który polega na spalaniu opon w cementowni. Są tez firmy, które zajmują się przetwórstwem opon na drodze pirolizy. Jednym z produktów tego procesu jest zanieczyszczona sadza. Problem polega na tym, że powstały w ten sposób karbonizat nie nadaje się jeszcze do niczego, ponieważ jest tam bardzo duża zawartość popiołu. My odbieramy sadzę od tych firm, które recyklingują opony, oczyszczamy karbonizat i przygotowujemy gotowy produkt, czyli oczyszczoną sadzę, która może ponownie wrócić do obiegu.
Do czego wykorzystywana jest pozyskiwana sadza techniczna?
Wykorzystuje się ją jako wypełniacz do mieszanek gumowych i różnych produktów gumowych – na przykład wycieraczek albo dywaników samochodowych, węży ogrodowych. W drugiej kolejności może ona znaleźć swoje zastosowanie w produkcji opon. Każda nowa opona w mniej więcej 30% składa się z sadzy i właściwie bez sadzy nie da rady zrobić nowej opony i wielu innych produktów gumowych. Sadza znajduje też swoje zastosowanie jako pigment w różnego rodzaju tworzywach sztucznych lub farbach.
Do tej pory pozyskiwanie sadzy technicznej odbywało się na drodze bardzo nieekologicznych sposobów.
Problem z sadzą polega na tym, że obecnie pozyskuje się ją w procesie spalania paliw kopalnych. Sadzy na świecie zużywa się bardzo dużo – to ponad 14 milionów ton rocznie, z czego ponad 70% wykorzystywane jest w przemyśle oponiarskim. Zapotrzebowania na globalnym rynku są olbrzymie. My znaleźliśmy alternatywę dla tego samego produktu, ale pozyskiwanego nie z paliw kopalnych, ale z czegoś co już jest w obiegu na świecie – sadzy pochodzącej z recyklingu opon.
Jak jest finansowana działalność Syntoil?
Jeżeli chodzi o naszą firmę to w całości należy ona do udziałowców – do czterech osób. Jesteśmy firmą prywatną. Przez okres pierwszych lat działalności w całości utrzymywaliśmy się z własnych pieniędzy. Udało nam się także zdobyć w Amsterdamie nagrodę Chivas Venture, gdzie zajęliśmy II miejsce i wygraliśmy ok. miliona złotych. To był globalny konkurs dla startupów impaktowych, czyli mających pozytywny wpływ na zmiany w środowisku naturalnym. Wygraliśmy też kilka kolejnych konkursów, które zagwarantowały nam dopływ funduszy. Następnie zaczęliśmy zbierać rundę inwestycyjną i planujemy, że w przyszłości będziemy się rozwijać dzięki wsparciu inwestorów i przede wszystkim z tego co wypracujemy.
W zeszłym roku zostaliście laureatem konkursu “Startupy w Pałacu”. Co dała Wam ta wygrana?
“Startupy w Pałacu” był to konkurs, w którym do wygrania była pula środków do wydania na działanie z zakresu ekspansji – na przykład wyjazd na targi lub konferencję, wizyta u swoich kontrahentów, odbycie podróży biznesowej.
Wasza działalność ma zasięg globalny, nie ogranicza się jedynie do Polski.
Testujemy nasz produkt z różnymi firmami na świecie – to jest nasz główny rynek. W Polsce odbywa się to jeszcze w niewielkim stopniu. Dla nas było to bardzo ważne, ponieważ startup zakłada się głównie po to, aby on jak najszybciej urósł i w miarę szybko zajął pozycję lidera. Jest to bardzo trudne i nie da rady osiągnąć tego będąc tylko polską firmą albo operując na rynku, który ma niewielką liczbę ludzi. Nam zależało na tym, żeby szybko wyjść na rynek zagraniczny, mimo że nie ukrywamy, że Polska jest bardzo dobrym rynkiem startowym.
Na jakim etapie wdrażania swojej technologii jesteście obecnie?
Syntoil ma za sobą 5 lat badań i rozwoju, w międzyczasie przeszliśmy zwrot i ukierunkowaliśmy się na nowy produkt. W tym momencie zaczynamy budować wielkoskalową instalację. Rodzajów sadzy jest bardzo dużo, każda z nich ma inne zastosowanie. Każdy z producentów gumy stosuje swoje własne mieszanki, które mają swoją charakterystykę. My przygotowujemy sadzę pod konkretne potrzeby – niektórzy potrzebują postaci pylistej, inni granulowanej.
Czy jest szansa, że za jakiś czas punkty odbioru śmieci albo wysypiska będą mogły być wyposażone w rozwiązania technologiczne Syntoil, aby przetwórstwo opon, które jest bardzo problematyczne, mogło przynieść korzyści dla środowiska?
W Polsce działa Centrum Utylizacji Opon – to firma, która odbiera dużą część opon z rynku. Każdy producent opon, aby nie płacił opłaty recyklingowej, musi odebrać z rynku określoną liczbę zużytych opon, czyli tyle samo ile wprowadził na rynek. Największy problem nadal jednak stanowią nielegalnie składowane opony. Nie wszystkie PSZOKi odbierają opony, jeśli już to robią to bezpłatny limit na jedną osobę na rok wynosi kilka sztuk. W związku z tym ilości opon odbieranych przez punkty składowania odpadów są zbyt małe, aby budowa instalacji do ich przetwarzania była opłacalna. Druga sprawa jest taka, że punkty te musiałyby znaleźć nabywcę odzyskanej sadzy, a to jest już zupełnie inny biznes niż to co robią do tej pory. Przestawienie się na zupełnie inny profil działalności może stanowić duży problem.
Jak Waszym zdaniem powinien być rozwiązany problem odpadów gumowych – obecnie co roku słyszymy o podpaleniach wysypisk śmieci, których właściciele tak sobie radzą z trudnymi odpadami jakimi są własnie opony.
Myślę, że to jest większy i bardzo złożony problem, wymagający wielu zmian systemowych. Ciężko jest mi zaproponować jedną strategię, złoty środek, który rozwiąże problem ponad miliarda zużytych opon wyrzucanych rocznie na świecie. Ludziom musi się bardziej opłacać przetworzyć i wrócić do obiegu produkty, niż nielegalnie wyrzucić albo spalić. A żeby to było możliwe, przedsiębiorcy musieliby inwestować w badania i rozwój, szukać innowacji żeby podnieść parametry techniczne i tym samym końcową cenę produktu. Nie bez znaczenia będą miały też przyszłe regulacje, jeżeli pójdą w stronę promowania ekologicznych rozwiązań i circular economy czyli gospodarki obiegu zamkniętego, to będziemy bliżej rozwiązania problemu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
nick, 20 maja 2022, 12:16 0 0
wyciaganie dotacji
Odpowiedz