Inflacja, a ceny części motoryzacyjnych: ujawniamy ukryte zależności

20 marca 2024, 9:37

Wiele osób zauważa znaczne ruchy cenowe na częściach zamiennych do samochodów. W minionym roku wskaźniki ekonomiczne pokazywały początkowo rosnącą, a następnie spadającą inflację, ale jak ona wpłynęła na ceny części zamiennych? Przedstawiamy analizę, na podstawie konkretnych cen transakcyjnych, przy okazji której odsłonimy ukryte zależności i rzeczywisty wpływ inflacji na ceny części motoryzacyjnych. Czy to tylko czubek góry lodowej, a może sygnał nakręcania spirali zmian?

Oczywiście podejście producentów i dystrybutorów części zamiennych do polityki cenowej jest bardzo zróżnicowane.

Co wkładamy do koszyka inflacyjnego, czyli wprowadzenie do analizy

Aby ustalić średni poziom cen części motoryzacyjnych oraz zmiany, jakie zaszły w tym aspekcie pomiędzy I a IV kwartałem 2023 r., wykorzystaliśmy dane udostępnione nam przez platformę Motorro.pl. Ta platforma zakupowa integruje oferty 35 dostawców (niemal wszystkich dystrybutorów części motoryzacyjnych), a regionalne hurtownie, sklepy i warsztaty sprawdzają tam swoje ceny zakupu, czas dostawy i stan magazynowy u każdego z tych dystrybutorów w czasie rzeczywistym.

Pozwoliło nam to stworzyć „koszyk inflacyjny” z częściami zamiennymi pochodzącymi od 231 producentów. Analiza danych Motorro.pl pozwoliła też uwzględnić łącznie 13 237 numerów referencyjnych części zamiennych.

Inflacja wciąż wysoka, a co dzieje się z cenami części?

Wartość koszyka zawierającego ceny transakcji hurtowych pochodzących od niemal wszystkich importerów/dystrybutorów spadła w ostatnim kwartale 2023 r. w odniesieniu do I kwartału 2023 r. Spadek nie jest wysoki, gdyż nieco ponad jednoprocentowy, jednak w obliczu utrzymującej się przez cały miniony rok wysokiej inflacji może zaskakiwać osoby stojące nieco z boku naszego motoryzacyjnego sektora.

– Niestety skończył się już okres nadwyżki popytu nad podażą, ale nim to nastąpiło wiele firm podjęło decyzję o znacznych inwestycjach. To dziś zmusza je do agresywnej polityki cenowej, aby zrealizować przyjęte wcześniej plany. Oczywistym jest, że nasi polscy dystrybutorzy doskonale potrafią liczyć pieniądze. Jednakże w obecnej sytuacji, gdy szybko spada kurs walut, za które importują części, muszą bardzo uważać, aby nie zapędzić się w ślepą uliczkę. Tym bardziej, że nie tylko chodzi o to, aby mieć zyski liczone w walucie, ale też i w złotówkach, gdyż większość kosztów, które muszą ponosić są właśnie w naszej narodowej walucie. Cieszy mnie każda inwestycja w branży motoryzacyjnej. Ale mam nadzieję, że to czego obecnie doświadczamy na rynku, mam tu na myśli spadki zysków, wpłynie na zmianę sposobu myślenia. Chcę wierzyć, że wszyscy przedsiębiorcy planując kolejne kroki rozwoju firmy, będą mieli w tyle głowy to, iż każda inwestycja musi się kiedyś spłacić. Niestety przy obecnym trendzie będzie to coraz trudniejsze. Dlatego tworząc kolejne plany trzeba pamiętać, że coraz trudniej jest wypracować nadwyżkę, a nie tylko odtwarzać majątek. Ponadto jak nigdy dotąd, należy uwzględniać, że pojawi się nowe niespodziewane ryzyko i może wtedy nie wystarczyć marży na pokrycie kosztów. – zauważa prezes Grupy MotoFocus, Alfred Franke.

Jaki jest powód tak ostrej rywalizacji cenowej pomiędzy podmiotami handlowymi? Mowa tu raczej o kilku, w pewien sposób powiązanych ze sobą przyczynach niż o jednym kluczowym czynniku. Bez wątpienia wpływ na obniżanie cen ma nacisk ze strony klientów. Jednakże przyglądając się sytuacji warsztatów, obecnie są one pod olbrzymią presją wzrostu kosztów działalności związanych z cenami prądu, gazu czy obciążeń podatkowych od pracowników. Do tego nacisk ich klientów na niższe ceny za usługi stawia warsztaty w coraz trudniejszym położeniu. Dlatego też i właściciele warsztatów coraz uważniej muszą kalkulować stawkę za roboczogodzinę utrzymując ją na takim poziomie, aby pokrywać wszystkie koszty, choćby te związane z utylizacją odpadów, oczywiście stale obserwując tendencje wśród swoich regionalnych konkurentów.

Dynamicznie rozwijająca się przez dłuższy czas gospodarka w ostatnim czasie nieco hamuje. Oznacza to spadek popytu na niektóre produkty i usługi w wielu branżach. Zalicza się do nich rynek napraw pojazdów. Kiedy na rynku sprzedaje się coraz mniej części, dystrybutorzy i importerzy dokładają wszelkich starań, by zepchnąć z półek zalegające produkty – nawet kosztem zmniejszenia marż i zysków. Co więcej, wiele firm boleśnie mierzy się z własnymi, sformułowanymi wcześniej prognozami dotyczącymi wyników sprzedaży. Aby osiągnąć zakładane poziomy muszą coraz częściej stosować agresywną politykę finansową.

Niektóre firmy z branży zapełniły swoje magazyny części w czasie, kiedy złotówka była w słabszej pozycji względem innych walut niż teraz. Obecne umacnianie się polskiego złotego skłania firmy do redukowania zapasów części w celu minimalizowania strat.

W jaki sposób importerzy i dystrybutorzy obniżają ceny części?

Na rynku można obecnie zaobserwować dwa główne sposoby „schodzenia z cen” przez firmy zajmujące się handlem częściami. Niektórzy obniżają ceny detaliczne, ale kompensują to w pewnym stopniu ograniczaniem rabatów, dostępnych dla klientów. Inni wręcz przeciwnie – podnoszą ceny detaliczne, ale znacznie zwiększają rabaty dla szczególnie aktywnych czy też nowych klientów.

Niestety każda z tych dróg nie pomaga w budowaniu stabilnej pozycji rynkowej, choć pewnie zadowala oczekiwania warsztatów i ostatecznych klientów wobec ich usług.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!